21 marca 2009

13. Artystka

Kilka dni po zajściu w Pokoju Życzeń, Selene nie sprawiała wrażenia, że cokolwiek się tam stało. Cały swój wolny czas poświęcała naprawie szafki, a może i nawet ten czas, w którym mogłaby zabrać się za naukę. Jej oceny zaczęły gwałtownie spadać, przez co została zatrzymana po lekcji obrony przed czarną magią przez swojego ojca.
- Posłuchaj – powiedział spokojnie Snape. – Wiem, że chcesz pomóc Malfoyowi, ale nie powinno to być kosztem twoich ocen.
- Nie chcę, żeby on go zabił – odrzekła Selene, kręcąc się nerwowo. – A przecież w końcu opanuje szkołę, więc oceny nie są aż takie ważne.
Widząc spojrzenie ojca, dodała szybko:
- To znaczy, nauka jest ważna, ale życia Malfoya chyba bardziej, prawda?
Snape zetknął palce w sposób, jaki Dumbledore to zwykle czynił i mruknął:
- Wydawało mi się, że nienawidzisz go od pierwszej klasy.
- Nooo… raczej się nie lubimy, ale muszę przecież wybrać większe dobro – ucięła Selene, odwróciła się na pięcie i opuściła tandetną klasę swojego ojca. Co ją obchodziły jakieś tam oceny z historii magii czy eliksirów, skoro Czarnego Pana nawet nie obchodzą jej wyniki w szkole? Przecież wszystko zawsze i tak dla niego robiła.
Selene zbiegła schodami do lochu. Szła właśnie w stronę dormitorium Ślizgonów, kiedy zobaczyła przed ścianą jakiegoś słabo znanego jej chłopaka. Miał brązowe włosy, groźnie napinał muskuły i wywrzaskiwał coś do kamiennej ściany.
- Nie wydzieraj się tak – warknęła Selene, podchodząc bliżej.
- Ta cholerna ściana nie chce mnie wpuścić – wycedził facet. Wyglądał na starszego od Selene. Musiał chodzić do siódmej klasy, lub nie przejść przynajmniej raz.
- Bo dzisiaj rano zmieniło się hasło, gamoniu – poinformowała go Selene i zwróciła się do ściany: - Papier klozetowy.
W ścianie ukazało się tajemne przejście, przez które panna Snape czym prędzej przeszła. Owy gamoń wgramolił się za nią.
- Jesteś nowy, czy jak? – zapytała go. – Nie kojarzę cię jakoś…
- Nie jestem nowy – odpowiedział. – Nazywam się Eryk Selwyn.
Selene zatrzymała się i spojrzała na niego.
- Selwyn? – powtórzyła. – Jesteś…
- Synem Tytusa Selwyna – wpadł jej w słowo Eryk. – Dobrze zgadłaś, Selene.
Selene zmroziła go spojrzeniem i odwróciła się do niego gwałtownie.
- Skąd wiesz, że tak mam na imię? – zapytała ze złością, na co Eryk roześmiał się prawie pochlebczo.
- Jestem synem Śmierciożercy – odpowiedział krótko.
- Ale nie samym Śmierciożercą – zauważyła Selene, uśmiechając się kpiąco. – Nie zaznałeś takiej łaski co ja, Selwyn.
Odwróciła się i udała się do pokoju wspólnego Ślizgonów. Postanowiła rozważyć słowa ojca i porządnie przygotować się do testu z transmutacji. Zajęła więc jeden z foteli, najbardziej oddalonych od centrum salonu, rozłożyła notatki i zaczęła uczyć się na pamięć regułek. Jej ambitne plany zakłócił Malfoy. Objął ją z tyłu za szyję i szepnął jej do ucha:
- Nie pracujesz przy szafce?
Selene zasyczała ostrzegawczo:
- Zabierz  te łapy, albo ci je odrąbię zaklęciem.
Draco posłusznie cofnął ręce i, chichocząc pod nosem, usiadł niedaleko Selene, wodząc nieco znudzonym wzrokiem po salonie. Panna Snape studiowała przez kilka minut swoje notatki, starając się nie rozpraszać swojej uwagi. W końcu zerknęła znad kartek na Malfoya, który nie robił nic innego, oprócz przyglądania się przebywającym w pokoju. Obserwowała go przez chwilę, zastanawiając się, jak można tak marnotrawić czas wiedząc, że jest się praktycznie skazanym na śmierć.
Pogrzebała w torbie, wyciągnęła z niej czystą kartkę pergaminu, czarny tusz i pióro, zastanowiła się chwilę i zaczęła rysować. Dracona oczywiście. Chciałaby zobaczyć go kiedyś uczącego się. Jeszcze chyba nigdy nie widziała go, robiącego coś pożytecznego. Cóż, teraz przynajmniej siedział na miejscu, nie wałęsał się i nie przeszkadzał, więc Selene mogła go spokojnie narysować. Prawdę mówiąc, to planowała to już od dawna, ale jakoś nie nadarzała się okazja.
Gdy skończyła, zaczęła podziwiać swoje czarnobiałe, atramentowe dzieło. Zaraz po czytaniu książek, uwielbiała rysować. I chociaż tego nie przyznawała, robiła to doskonale. Selene nie była próżna. Nie miała na tyle bogactwa i wygód, by uważać się za lepszą, ojciec nie kochał jej na tyle mocno, by uważała się za szczęściarę. Była jednak dumna, że została wierną sługą Czarnego Pana i że mogła spełniać jego wszystkie rozkazy. To wywyższało ją ponad wszystkich. Przynajmniej w jej mniemaniu.

Podniosła głowę, ale tam, gdzie uprzednio siedział bezczynnie Malfoy, nie było już nikogo.
- Ładne – usłyszała. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła stojącego nad sobą Dracona.
- Nie masz nic lepszego do roboty od straszenia ludzi? – spytała z wyrzutem. Malfoy zaśmiał się w swój cyniczny, irytujący sposób.
- Artystka – powiedział tylko i wziął do ręki rysunek, by lepiej się mu przyjrzeć.
- Weź go – odparła Selene, wstała z miejsca, spakowała swoje rzeczy i zerknęła na zegarek. – Już 20:00, za pół godziny mam spotkanie z Harrym.
Draco podniósł wzrok znad swojego portretu i uniósł brwi.
- Już mówisz mu po imieniu? – zdziwił się.
- Pytasz się mnie o to za każdym razem, kiedy o nim wspomnę – prychnęła Selene. Nagle uśmiechnęła się złośliwie i spytała: - A co, zazdrosny?
Malfoy nie zdążył rzucić jakiejś kąśliwej uwagi, bo odwróciła się na pięcie i odeszła do sypialni dziewczyn, gdzie Draco nie miał wstępu. Zostało mu jedynie odprowadzić ją wzrokiem.
Selene musiała coraz staranniej przygotowywać się na spotkania z Potterem. Bała się, że może zostać zdemaskowana i wtedy jej plan całkiem by się rozsypał. Ba, nawet plany Śmierciożerców mogłyby nie wypalić, bo Potter natychmiast poleciałby do Dumbledore’a i wszystko by mu opowiedział, a wtedy Selene byłaby najbardziej znienawidzonym przez Czarnego Pana Śmierciożercą.
Na „randkę” przybyła nieco spóźniona. W Pokoju Życzeń Harry już na nią czekał. Siedział przy dwuosobowym stoliku, nakrytym białym obrusem, na którym znajdowały się świece, i tym podobne. Jednym słowem, zapowiadała się romantyczna kolacja wśród świec. Na samą myśl, Selene zrobiło się niedobrze. Pamiętała jednak o obietnicy, danej ojcu. Musiała wybrać większe dobro…
- Pięknie wyglądasz – powitał ją Harry. Ten tekst Selene słyszała co najmniej pięć razy dziennie. Postanowiła wypytać go tym razem nie o plany Zakonu, ale o przyjaciół. Usiadła więc naprzeciw Pottera przy stole, poprawiła dekolt czerwonej sukienki i zapytała:
- Dużo myślałam dziś o naszym… związku. Czy twoim przyjaciołom nie przeszkadza to, że się spotykamy?
Harry zamówił sobie właśnie jakieś owoce morza [taka sama porcja pojawiła się na talerzu Selene], więc bez większego entuzjazmu, odpowiedział:
- Niewiele o nas wiedzą. Co prawda, Hermiona nawet się cieszy, że Gryfon potrafi się dogadać ze Ślizgonką… Dlaczego nie jesz?
Selene uśmiechnęła się krzywo i skłamała:
- Jestem uczulona na krewetki.
- Więc zamówimy coś innego… - zaczął Harry, ale Selene wyciągnęła mu z ręki menu.
- Nie – odparła. – Nie jestem głodna. Wolałabym z tobą porozmawiać. Dobrze mi się z tobą gada.
Uśmiechnęła się kokieteryjnie i zatrzepotała zalotnie rzęsami. Starała się zrobić to tak, jak robiła to często Pansy, ale obawiała się, że nieba rdzo jej to wyszło.
- Ostatnio dużo czasu spędzasz z siostrą twojego przyjaciela – zauważyła, bawiąc się widelcem. – Mam być zazdrosna, czy…
- Możesz być spokojna – odpowiedział Harry śmiałym tonem. – Ginny jest w drużynie, więc to normalne, że często się widujemy. To tylko moja przyjaciółka.
Selene uśmiechnęła się z udawaną ulgą. Aż się zdziwiła, jak Potter mógł tego nie zauważyć. Elin była mistrzynią w kłamstwie, ale przecież Harry był taki dobry, szlachetny i bystry, że musiał wyczuć przekręt z odległości mili.
- Zauważyłem, że lubisz dużo mówić – odezwał się po chwili Harry. Selene nie zrozumiała jego intencji. To chyba oczywiste, bo musiała z niego jak najwięcej wydusić.
- No tak – odparła, szukając gorączkowo słów. – Wolę jednak pytać. Na przykład… jesteś bardo lojalny wobec swoich przyjaciół. Oddałbyś za nich życie? Należysz przecież do Gryffindoru.
Harry wypiął dumnie pierś.
- Przyjaciele są dla mnie najważniejsi – powiedział.
- Pozwoliłbyś nawet zabić się Sam-Wiesz-Komu, żeby ich ocalić? – ciągnęła Selene. Wyraz twarzy Harry’ego zmienił się. Już nie uśmiechał się, ale patrzył na ukochaną podejrzliwym wzrokiem swoich zielonych tęczówek.
- Dlaczego pytasz? – zapytał podejrzliwie.
- Oh, chciałabym wiedzieć, czy za mnie też byś się poświęcił – odrzekła szybko Selene. – Pytam z ciekawości.
Twarz Hary’ego rozluźniła się nieco.
- Za ciebie zginąłbym z rozkoszą – brzmiała odpowiedź. Selene zerknęła na zegarek. Było kwadrans po 21:00.
- Muszę już iść – poinformowała go, wstając pospiesznie od stołu. Harry również wstał. Elin podeszła do niego, pocałowała go w policzek i opuściła Pokój Życzeń. Czarny Pan kazał jej pisać o wszystkim, nawet o najdrobniejszych detalach, które zdoła wyciągnąć z Pottera, a te informacje, zdobyte tego dnia były z pewnością bardzo ważne.

Pobiegła do salonu Ślizgonów, przebrała się w zwykłą szatę, chwyciła coś do pisanie i udała się do sowiarni. Naskrobała kilka zdań, chwyciła najbliżej siedzącą sowę, przywiązała jej do nóżki list i wyrzuciła ją przez okno. Chciała, by informacje przekazane zostały jeszcze tego wieczoru. Ostatnio całkowicie zapomniała o tym. Tak pochłonęła ją praca przy szafce, że zaniedbała swoje zadanie.
Śledziła sowę na ciemnoniebieskim niebie, dopóki ta nie znikła jej całkowicie z oczu. Robiło się już zimno, więc opuściła sowiarnię, oglądając się co chwilę za siebie, by się upewnić, że nikt za nią nie szedł. Pomimo, że nikogo nie widziała, czuła nieprzyjemne mrowienie na karku. Przez całą drogę do pokoju wspólnego Ślizgonów odnosiła wrażenie, że ktoś ją śledził. Cóż, jeśli nawet, to nie mógł się domyślić, co i do kogo napisała.
Ledwo wkroczyła do salonu, poczuła na swoim lewym przedramieniu palący ból. Chwyciła się za nie, zaciskając mocno wargi, by nie jęknąć z bólu i wybiegła z pokoju, czemu towarzyszyły szydercze chichoty Ślizgonów.
Próbowała teleportować się już na błoniach zamkowych, ale ból nie pozwalał jej się skupić. Musiała zagłębić się trochę w las, co też niezwłocznie uczyniła.
Pojawiła się w holu na dworze Malfoyów. Udała się bez wahania w stronę drzwi do salonu, śledzona przez  bladolice postacie z portretów. Zatrzymała się przed masywnymi, drewnianymi drzwiami i zapukała. Odpowiedziało jej spokojne „proszę”. Pchnęła więc drzwi i weszła do ciemnego, mrocznego salonu. Wyglądał tak, jak go ostatnim razem zapamiętała. W kominku buzował czerwony ogień, meble były poodsuwane w nieładzie pod ściany, na środku znajdował się długi, wypolerowany stół z rzędami krzeseł. U szczytu stołu siedział Voldemort, a nieopodal niego wiła się Nagini. Czarnemu Panu towarzystwa dotrzymywał Glizdogon.
- Selene – powitał ją Voldemort, wskazując jej miejsce po swojej prawej stronie. - Usiądź.
Selene przeszła śmiało przez pokój i zajęła wskazane miejsce.
- Na początku chciałbym ci powiedzieć – ciągnął Voldemort, przetaczając pomiędzy swoimi długimi, białymi palcami różdżkę. – Żebyś nigdy nie podpisywała się swoim imieniem i nazwiskiem. Wystarczy samo imię. Nie możemy sobie pozwolić, aby ministerstwo przechwyciło jakiś list, prawda?
- Więc dlatego tak szybko otrzymałeś mój list, panie? – zapytała Selene.
- Tak. Jeden z moich oddanych sług patrolował niebo – odparł Voldemort, nadal bawiąc się różdżką. – Nie po to jednak cię wezwałem, aby o tym z tobą rozmawiać. Czytałem twój list – tu wskazał na leżący przed nim rozłożony kawałek pergaminu. – Te informacje z pewnością będą bardzo przydatne.
Wstał i stanął za krzesłem Elin. Glizdogon bez słowa przyglądał się tej scenie. Minę miał tak nabożną, jakby był w kościele.
- Doszedłem do wniosku – mówił dalej Voldemort. – Że potrzebujesz o wiele bardziej uzdolnionego nauczyciela, niż tych, którzy uczą cię w Hogwarcie.
- Mam przestać chodzić do szkoły? – zapytała ze zdziwieniem Selene. – Ależ to by było zbyt…
- Nie – przerwał jej spokojnie Czarny Pan. W jego głosie nie było złości. Słychać było jedynie wyraźnie satysfakcję i zadowolenie. – Pozostaniesz w Hogwarcie, ale musisz nauczyć się czarnej magii, jeśli chcesz być moją Śmierciożercą.
Selene nie wiedziała, do czego prowadzi ta rozmowa.
- Więc kto ma mnie uczyć? – spytała.
- Ja – odparł Voldemort. Elin spojrzała mu prosto w oczy. Jej pan uśmiechał się szeroko, ale był to raczej uśmiech złowrogi i przerażający, niż radosny, jakim niedawno obdarzył ją Harry.
- Może zaczniemy? – zaproponował Voldemort. – Glizdogonie, zostaw nas.
Glizdogon posłusznie opuścił pokój, kłaniając się co chwilę i gładząc swoją srebrną dłoń, którą otrzymał niecałe 2 lata temu od swego pana.
Voldemort machnął różdżką i stół zniknął. Zniknęły też wszystkie krzesła. Selene w ostatniej chwili poderwała się ze swojego. Czego Czarny Pan ma zamiar jej nauczyć? Czy będzie chciał sprawdzić jej odporność na zaklęcie Cruciatus? Albo każe jej torturować jakiegoś innego Śmierciożercę? Jednak, po mimo lęku, mogła czuć się zaszczycona.

~*~

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale zepsuł mi się komputer, później nie miałam czasu, a na samym końcu weny. Mam jednak nadzieję, że notka się podobała xD Mam już całą masę pomysłów, więc rozdziały postaram się dawać częściej.

No to mamy pierwszy dzień wiosny xD Nie było śniegu, o dziwo xD Dedykacja dla Ciemnej Pani :* Tekst nie jest różowy, tylko jasnoczerwony. Nienawidzę różowego… xD 

44 komentarze:

  1. ~House
    21 marca 2009 o 17:59

    1? Ha xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~House
    21 marca 2009 o 18:12

    mam nadzieję,że nic Voldi selene nie zrobi… ekhm w innym sensie, rzecz jasna xp A rozdział gut, gut x)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 marca 2009 o 18:17
      Na Boga, w jakim sensie? xD

      Usuń
  3. ~maika
    21 marca 2009 o 18:40

    Znowu to zrobiłaś…! ;pp Przerwanie w takim momencie powinno być karalne xD No ale rozdział okey;]], teraz tylko nie rób takiej przerwy, bo nie wytrzymam z ciekawości, co on ma zamiar z nią [z]robić xDDpzdr;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 marca 2009 o 18:50
      Ludzie, czy wy wszyscy macie takie dziwne domysły, czy jak? Powiedzcie to jasno. Czy Voldek chce z nią spać, czy chce ją sobie potorturować… dlaczego ja się zawsze muszę wszystkiego domyślać?

      Usuń
  4. ~zwyczajna
    21 marca 2009 o 19:02

    niezła notka teraz pozostaje mi tylko domyślać się co Voldemort chcę zrobić a myślę że tu nie chodzi tylko o nauke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:06
      Nom, a o co chodzi? Przecież chyba nie myślisz o jakimś romansie xD

      Usuń
    2. ~Ciemna Pani
      13 kwietnia 2009 o 22:05

      Nie, wcale XD

      Usuń
  5. ~Owiana Mrokiem
    21 marca 2009 o 19:30

    VoV, zmieniłaś wygląd. Na lepszy. A ten rozdział bije wszytsko na głowę. Myślę, ze Voldemort będzie ją uczył zaklęć niewybaczalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:06
      Będzie ją uczył, tu mogę zdradzić xD Ale nie tylko zaklęć xD

      Usuń
  6. ~Clumsy
    21 marca 2009 o 19:35

    On będzie uczył ją tych zaklęć?Podziwiam xP.Cudowny ten nowy szablon ;*BuSsiii ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:08
      Chyba nagłówek zbyt duży… i tak go zmienię niedługo xD

      Usuń
  7. ~Olka
    21 marca 2009 o 20:13

    Fajny rozdział.Voldemort chce uczyć Selene.Ciekawe jakich zaklęć ją nauczy.Czekam na następną notkę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:09
      Oczywiście, wszystkich, które zna xD

      Usuń
  8. margot14@onet.eu
    21 marca 2009 o 21:11

    Ciekawe, ciekawe… szablonik też nie najgorszy… ;) Podoba mi się ten czerwony. I swoją drogą dziwi mnie, że Harry jeszcze się nie domyślił, o co kaman z Selene. Zawsze tak szybko wychodzi po ich spotkaniach, od razu, jak się czegoś ciekawego dowie… :P Pozdrawiam dramione-draco-i-hermioneGonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:13
      Nom, niektórzy pewnie myślą, że to różowy xD A Harry, jak każdy facet, na początku, gdy jest szaleńczo zakchany, nie widzi wad ukochanej. xD

      Usuń
  9. ~Lilka / Lady Sensitive
    21 marca 2009 o 23:20

    Rzeczywiście, wyróżnienie: lekcje u Voldemorta. To coś jak lekcje u Dumbledore’a? :)Pozdrawiam! :Dzgubiony-pamietnikcassy-ch-andraludicrous-love

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:15
      Prawda? Każdy ma jakieś korki. Harry u Dumbla, Selene u Voldka xD Teraz tylko pojedynek „zakochanych” i będzie ciekawie xD

      Usuń
  10. ~xXxKrwawaxXx
    22 marca 2009 o 09:52

    ..czytam i tak mi się podoba, że nie wiem co napisać w komencie xD ..super, ale żeby przerwać w TAKIM momencie !? ..heh..czekam na newik i sorki, że dawno mnie tu nie było, ale szkoła mi się wali już od dłuższego czasu i na nic nie mam czasu ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:16
      Spoko spoko xD Ale następna będzie lepsza xD I planuje coś specjalnego, taki jakby prezent dla Selene na Boże Narodzenie xD

      Usuń
  11. izuniaa22@op.pl
    22 marca 2009 o 13:52

    Hej :)Zapraszam Cię na mój nowy blog na nowy rozdział pt „Pierwsze wrażenie jest zawsze najważniejsze” :)! http://www.cassy-ch-andra.blog.onet.pl Pozdrawiam! XDLilka / Lady Sensitivezgubiony-pamietnik.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. ~K&M
    22 marca 2009 o 17:52

    Już nie mogę doczekać się tych lekcji. Fajnie, że jej to zaproponował. Może nauczy ją czegoś przydatnego… A Malfoy’owi widze, że podobał się portret. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:17
      Podobał. Ale może mu się te lekcje nie spodobają… xD

      Usuń
  13. ~Ciemna Pani
    22 marca 2009 o 18:57

    Dziękuję za dedyk. Co do tego co Voldi ma zrobic z Selene… Hmm… Sama nie wiem. Może jedno i drugie? Może najpierw ją potorturuje, a potem wykorzysta? Albo na odwrót? Sama zdecyduj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:18
      Nom, ale w jaki sposób ma ją niby wykożystać? Mówcie, ludzie, co wam na sercu leży, a nie, że sama mam się domyśać. O, mam pomysł. Potorturuje ją, a potem… Przepraszam, Selene, czy wypierzesz mi skarpetki? Muszę cię w ten sposób wykorzystać… xD

      Usuń
    2. ~Ciemna Pani
      13 kwietnia 2009 o 22:03

      Przede wszystkim, Voldziu nigdy nie mówi „Przepraszam”. To by było sprzeczne z prawami fizyki ( szczególnie że nawet mi, to ledwo przechodzi przez gardło). A ja ci nie będę podpowiadać. Musisz sama wymyśleć co on z nią zrobi. To nie zależy ode mnie ;-) I zastanawiam się czy nie zmienić sobie nicka. Jest dość dwuznaczny ( można by zinterpretować to jako że jestem murzynką ) Taa… „Pani Ciemności” Lepiej brzmi, prawda? Może zmienię, może nie…

      Usuń
    3. 8 maja 2009 o 19:28
      Nie. Wg mnie brzmi to tak, jakbyś była ociemniała… wiesz, głupia. Jakbyś była ciemna, taka ciemnota xD Tak, Pani Ciemności brzmi lepiej, aczkolwiek mogę uznać to za konkurencję, bo Voldemort to Czarny Pan, ty byłabyś Pani Ciemności… niee, za duża konkurencja by panowała xD

      Usuń
  14. Cam_
    24 marca 2009 o 17:43

    Potter mnie normalnie rozwala. Taki debil sie z niego zrobił xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 marca 2009 o 18:19
      On zawsze był ebilem, jest i pozostanie nim do śmierci xD

      Usuń
    2. ~Ciemna Pani
      13 kwietnia 2009 o 22:08

      Że był debilem, to już wiem, ale ebil? Hmm…

      Usuń
    3. 8 maja 2009 o 19:29
      Boże, literówki już nie można zrobić? Potter jest Debilem, i to z dużej litery, ok?

      Usuń
  15. izuniaa22@op.pl
    27 marca 2009 o 22:09

    Zapraszam Cię serdecznie na nową notkę na http://www.zgubiony-pamietnik.blog.onet.pl :DPozdrawiam :*Lady Sensitive

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Jeanne Poisson
    28 marca 2009 o 18:36

    Świetny rozdział. Zaskoczyłaś mnie końcówką. Super! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 marca 2009 o 15:06
      Czy ja wiem… można się było domyślić, że Voldemort coś takiego jej zaproponuje… xD

      Usuń
  17. ~Ayrah
    31 marca 2009 o 16:48

    Witam. Z góry przepraszam jeżeli uznasz to za spam, ale tylko w ten sposób mogę zyskać pierwsze osoby, które zgłoszą się do oceny bloga.Powstała nowa ocenialnia http://valutare.blog.onet.pl/, która gwarantuje niezaprzeczalnie dobrą jakość oceną, z domieszką krytyki jak i pochwały. Chcesz się zgłosić? Zrób to!Ps. Na blogu trwa poszukiwanie oceniających, może to będziesz ty?

    OdpowiedzUsuń
  18. s.karolina@autograf.pl
    1 kwietnia 2009 o 22:53

    Fajniutki rozdiał i bardzo podboa mi się twoje tło na blogu xDPozdrawiam Karci:)

    OdpowiedzUsuń
  19. izuniaa22@op.pl
    6 kwietnia 2009 o 21:33

    Zapraszam Cię na nową notkę ;) http://www.zgubiony-pamietnik.blog.onet.plPozdrawiam ;*Lady Sensitive

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Flicker
    10 kwietnia 2009 o 19:50

    Nie wiem, czy już Cię o tym informowano, a jeśli tak, to przepraszam.Napis na Twoim nagłówku nie ma sensu. Wiem co chciałaś napisać, ale napisałaś „Żyję dla umierać ale to nie znaczy że jestem zła”. Ale też „bad” w angielskim jest określeniem bardziej przeznaczonych do takich odzywek jak „ale jesteś złym dzieckiem!” dlatego powinnaś była użyć wyrazu „evil”.Czyli; I live for death, but it dosen’t mean that I’m evil…Przepraszam za taki wykład z anglika, ale ten napis trochę dziwnie mi wyglądał. xD Oczywiście reszta nagłówka jest jak znalazł – piękny ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 kwietnia 2009 o 16:44
      Mi nie chodzi o zło, w kontekście zła, jakie Voldek czyni, tylko właśnie o złe dziecko, zły człowiek xD

      Usuń
  21. ~Flicker
    10 kwietnia 2009 o 19:53

    PS; Mam nadzieję że nie uznasz że zadzieram noska xD. Bo tylko o to mi chodziło – opowiadanie masz przecież piękne.

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Lady Sensitive
    11 kwietnia 2009 o 18:52

    A ja zapraszam na nową notę ;PPozdrawiam:*Lady Sensitivezgubiony-pamietnik.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 kwietnia 2009 o 16:58
      Raczej jutro [czyt. w poniedziałek] xD

      Usuń