Ze względu na poszukiwania informacji dotyczących
matki, ci stało się już jej obsesją, Selene jeszcze bardziej opuściła się w
nauce. Test z eliksirów? Po co tracić czas na naukę, skoro można poszperać w
starych aktach. Dzięki takim poszukiwaniom dowiedziała się, że rzeczywiście
Astraja miała siostrę bliźniaczkę o imieniu Astraja Colin Violet, obie
dziewczyny należały do Ravenclawu i były ze sobą bardzo związane, sądząc po
dokumentach, w których wypisane były szlabany. Dziewczyny zawsze występowały
razem, choć nie były takimi wybitnymi żartownisiami, jakimi byli sławni
Huncwoci.
Astraja była bardzo mądra i uczyła się nie gorzej od
Hermiony Granger, za to Amity była błyskotliwą, choć bardzo leniwą Krukonką.
Selene stwierdziła, że musi ją odwiedzić.
- Naprawdę nie możemy się jutro spotkać – powiedziała
Harry’emu, gdy ten zaproponował jej randkę w sobotę.
- Co więc takiego robisz, że nie możesz? – spytał.
- Odnalazłam siostrę mojej matki – odpowiedziała bez
chwili wahania. – Muszę ją odwiedzić i wypytać o moją rodzinę Wiesz, jak to
jest nie znać nawet swoich rodziców.
Zrobiła smutną minę.
- Dobrze, więc nie będę się narzucał – odparł Hary,
trochę zawiedziony.
*
Następnego ranka, Selene nawet nie poszła na śniadanie,
tylko od razu pobiegła do Zakazanego Lasu i teleportowała się.
Pojawiła się na jakimś osiedlu. Deszcz zacinał w szyby
identycznych domów. Selene przygryzła wargi. Utkwiła wzrok w nowoczesnej
tabliczce na jednym z budynków. A więc trafnie się deportowała. Kilka domów
dalej stało mieszkanie Amity. Na skrzynce widniał pogrubiony napis: Radford i Amity Jackal. Selene weszła
przez bramkę na teren posesji i zapukała do drzwi. Otworzyło jej mniej więcej
dziesięcioletnie dziecko.
- Kim jesteś? – zapytała dziewczynka. Zanim Selene
zdążyła odpowiedzieć, w holu rozległy się szybkie kroki i zniecierpliwiony,
kobiecy głos:
- Babette, mówiłam ci, żebyś nie otwierała sama drzwi!
Za córką pojawiła się Amity. Była tak uderzająco
podobna do siostry, że Selene przeżyła swego rodzaju szok. Stała i gapiła się
na ciotkę z rozchylonymi ustami.
Amity uniosła wąską brew.
- A ty do kogo? – zapytała wyniosłym tonem.
- Jestem Selene Snape – powiedziała. – Astraja to moja
matka.
Twarz Amity była przez moment całkiem bez wyrazu. Jej
oczy utkwione były w oczach Selene.
- Babette – zwróciła się do córki. – Do swojego pokoju.
Dziewczynka niechętnie odeszła w stronę schodów,
prowadzących na pierwsze piętro. Amity odsunęła się, aby zrobić miejsce
Selenie.
- Wejdź – dodała chłodno.
Elin weszła do środka. Kobieta poprowadziła ją do
salonu.
- Usiądź.
Selene zajęła miejsce na kanapie. Amity, jak poprzednio
Kasandra, usiadła naprzeciwko niej, złożyła dłonie, obwieszone pierścionkami na
podołku i spuściła wzrok.
- Severus Snape zabrał cię zaraz po pogrzebie Astraji –
powiedziała cicho. – Potem dowiedziałam się, że pracuje w Hogwarcie…
Pomyślałam, że oddał cię do sierocińca, czy coś.
Spojrzała jej w oczy.
- Jesteście bardzo podobne – odezwała się Selene, chcąc
zmienić temat. – Aż sama się sobie dziwię… To się wszystko dzieje tak szybko…
Jeszcze miesiąc temu nie wiedziałam nawet, jak wygląda moja matka, a teraz
spotykam swoją babkę, jej siostrę. Dowiaduję się, że mam rodzinę.
Westchnęła ciężko. Teraz sobie uświadomiła, jak ją
bardzo to przytłoczyło, lecz zarazem było najcudowniejszą rzeczą, jaka ją
kiedykolwiek spotkała. No, oczywiście zaraz po dołączeniu do grona
Śmierciożerców.
- Masz śliczną córkę – odezwała się znów Selene. –
Szkoda, że nie będzie mnie już w Hogwarcie, kiedy ona tam przyjdzie.
Amity pokiwała głową.
- Przepraszam za moją matkę, jeśli ględziła – mruknęła.
– Ona żyje w swoim świecie, nie chce otworzyć się na nowe… Myśli chyba, że
świat pozostał taki sam, jak za jej młodości.
- Ona jest bardzo interesująca – stwierdziła Elin.
Oczy Amity nagle się rozszerzyły.
- Wybacz, Selene, nie zaproponowałam nic do picia… -
zaczęła.
- Ale nie trzeba, i tak już się będę zbierać –
odpowiedziała, wstając z kanapy. Amity zrobiła to samo.
- Wpadnij jeszcze kiedyś – zaproponowała, kiedy Elin
była już przy drzwiach.
- Postaram się.
Ta uprzejmość trochę przerosła Selene. Uważała, że nikt
nie może zachowywać się za grzecznie, jeśli nie chce być traktowany jak
dziecko. Zatrzasnęła za sobą bramkę i teleportowała się.
*
Szedł szybkim krokiem. Cały drżał, w butach miał pełno
wody. Pot mieszał się z krwią i wodą, w której mieszaninie był cały uwalany.
Dotarł jakoś do dormitorium Gryfonów i drżącymi rękami otworzył drzwi do
sypialni chłopców.
- Harry! – Ron aż poderwał się z podłogi, gdy go
zobaczył. Dookoła niego walały się książki i papierki z cukierków. – Czy to krew?
- Później – rzucił krótko Potter. – Pożycz mi twoją
książkę do eliksirów.
- A co z tą od księcia? – spytał jego kumpel.
- Później ci wyjaśnię – brzmiała stanowcza odpowiedź.
Wybraniec chwycił książkę, podsuniętą przez Rona i opuścił dormitorium,
ignorując wytrzeszczone nań oczy Gryfonów.
Po drodze do łazienki zatrzymał się gwałtownie przed
gobelinem z tańczącymi balet trollami. Zacisnął mocno powieki.
Potrzebuję
miejsca do ukrycia mojej książki…
Potrzebuję
miejsca do ukrycia mojej książki…
Potrzebuję
miejsca do ukrycia mojej książki…
Gdy otworzył oczy, ujrzał drzwi do Pokoju Życzeń. Bez
zastanowienia pchnął je i wskoczył do środka. Wrzucił książkę Księcia Półkrwi
do szafy. Na jej szczyt położył popiersie jakiegoś posągu, starą perukę i
dziwną tiarę, aby zaznaczyć owe miejsce.
Gdy dotarł do łazienki, Snape czekał tam na niego. Bez
słowa wziął od Harry’ego torbę i zaczął przeglądać jego podręczniki. Książkę do
eliksirów zostawił sobie na koniec, niczym wielki kawał mięsa. Przejżał go
bardzo dokładnie, strona po stronie.
- Jesteś pewny, Potter, że to jest twój egzemplarz Eliksirów dla zaawansowanych? – zapytał
w końcu.
- Tak – brzmiała odpowiedź.
- Więc dlaczego na wewnętrznej stronie okładki napisane
jest „Roonil Wazlib”?
Serce Harry’ego zamarło.
- To jest moja ksywa – odparł w końcu.
- Twoja ksywa, tak? – powtórzył Mistrz Eliksirów. Nie
dał się nabrać na głupie wykręty swojego znienawidzonego ucznia. – Wiesz, co ja
sądzę? Że jesteś oszustem i zasługujesz na szlaban – uśmiechnął się radośnie,
zaciskając długie pazury na grzbiecie książki. – W każdą sobotę, aż do końca
semestru. Co ty na to, Potter?
- Ja się nie zgadzam, panie profesorze – odrzekł
stanowczo Harry, starając się nie patrzeć mu w oczy.
- Niestety, będziesz musiał się zgodzić – Snape czuł
taką radość, że gdyby był osobą pokroju Gilderoya Lockhart’a, to zacząłby
tańczyć hip-hop po środku tej łazienki. – Taka rozrywka z pewnością ci się
przyda. Będziesz czuł się wypoczęty, a jaki szczęśliwy… W tą sobotę o
dziesiątej w moim gabinecie.
- Ale… profesorze… - quidditch… to ostatni mecz… -
wyjąkał Potter, gubiąc słowa.
- Cóż, wychodzi na to, że nie zgrasz – Snape udał
bardzo zmartwionego. – Jeszcze jeden plus, nieprawdaż?
Oddał mu książkę, odwrócił się na pięcie i zostawił
wybrańca samego w łazience.
Udał się szybko do gabinetu Dumbledore’a, a czarna
szata tak się za nim wzdymała, że mogłaby
posłużyć za hamulec.
Wypowiedział hasło, wbiegł po krętych schodach i
załomotał w drzwi. Gdy usłyszał zaproszenie, wszedł do środka. Albus Dumbledore
ze zmartwioną miną rozmawiał właśnie z profesor McGonagall.
- Pan Malfoy czuje się już lepiej, dobrze, że ta szybko
zainterweniowałeś – rzekł do Severusa dyrektor, wskazując mu krzesło.
- Zająłem się już Potterem – wycedził Snape, siadając
obok McGonagall. – To interesujące, skąd on zna to czarno magiczne zaklęcie.
McGonagall westchnęła.
- Pewnie je gdzieś przeczytał – stwierdza. – Ale nadal
nie mogę uwierzyć, że wykazał się taką lekkomyślnością.
- On zawsze był nieodpowiedzialny – skomentował Snape.
– Niemniej jednak, już go obdarowałem szlabanem do końca semestru.
McGonagall wyglądała tak, jakby zamierzała zacząć się
kłócić z nauczycielem obrony przed czarną magią, ale zacisnęła tylko mocno
wargi i zapytała dyrektora:
- Ale chyba nie wyleci ze szkoły, co?
- Nie dzisiaj, te szlabany od Severusa wystarczą –
odrzekł Dumbledore. – Jeszcze nawet nie zaczęły się ferie wielkanocne… A,
właśnie, wybieracie się gdzieś?
Uśmiechnął się szeroko, natomiast Snape i McGonagall
wymienili oburzone spojrzenia.
- Albusie, to nie czas na to – skarciła go Minerwa.
- Jeśli już o tym mowa, to ja chciałbym na ten czas wziąć
kilka dni wolnych – podjął temat Severus. Dumbledore uniósł brwi ze zdziwienia
i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Nigdy nie prosiłeś tak otwarcie, po prostu nagle
znikałeś – zauważył dyrektor. – Coś ze zdrowiem?
- Nie – odrzekł Snape i uśmiechnął się złośliwie. –
Sprawy osobiste.
McGonagall wyglądała na bardzo zaskoczoną, ale nie
odezwała się słówkiem. Za to Dumbledore dodał z jeszcze szerszym uśmiechem:
- Więc skoro ciebie nie będzie, to wygląda na to, że
przepadnie Harry’emu szlaban, jak dobrze liczę, za tydzień.
Wargi Mistrza Eliksirów rozciągnęły się w mściwym
uśmiechu.
- Bądź o to spokojny, dyrektorze, już się o to
postarałem – powiedział cicho. – Potter pójdzie wtedy do pana Filcha. On mu
znajdzie jakieś zajęcie, jak na przykład wycieranie szlamu z podłogi w klasie
do eliksirów numer trzy albo szorowanie toalety Jęczącej Marty. Ostatnio bardzo
lubił w niej przebywać.
Sama wizja Pottera, zmagającego się z mopem, wypełniła
jego wnętrzności ciepłem i niebiańską pieśnią.
- W ostateczności może posprzątać też sowiarnię – doda,
wyobrażając sobie samego Wybrańca, odłupującego od podłogi zaschnięte ptasie
kupy. – To bardzo ekstremalne zajęcie, a wiadomo nam, że Potter w takich
właśnie gustuje.
Wstał, pożegnał się i wyszedł. Chciał jeszcze odwiedzić
Dracona Malfoya, ale nie w trosce o jego zdrowie. Miał nadzieję, że spotka w
skrzydle szpitalnym córkę.
~*~
Wybaczcie mi to trochę komiczne zachowanie Snape’a, ale
po prostu nie mogłam się powstrzymać xD Dedykacja dla W. :*
~Eles.
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 21:12
Pierwsza xD. Nie no, wyobrażenie Snape’a tańczącego Hip Hop mnie rozjechało xD
8 października 2009 o 19:11
UsuńZapomniałaś dodać, że do muzyki disco polo xD
~Kada113
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 21:15
Hip Hop w toalecie… jeszcze lepiej na klozecie… ale to tylko jęczącej najlepiej wyjdzie
8 października 2009 o 19:12
UsuńTroszku Ci się zrymowało xDD W toalecie na klozecie xD Można by do tego muzykę zrobić i piosenka byłaby hitem, zupełnie jak nowy utwór Hilińskiej xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 21:32
zarombisty rozdział :D najlepszy był Snape, troszkę przynajmniej sie posmialam
8 października 2009 o 19:14
UsuńMnie się zdał trochę zbyt sparodiowany xD
~Olka
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 23:21
Świetny rozdział….Ale to by było widowisko jakby Snape miał tańczyć hip-hopa.Czekam na nową notkę.Pozdrawiam.
8 października 2009 o 19:15
UsuńI to na oczach Pottera. Harry by się chyba posrał ze śmiechu xD
kroliki505@vp.pl
OdpowiedzUsuń8 października 2009 o 16:47
No genialne! Czekam na next. Snape był szczery… i ciekawe, dlaczego Amity była taka uprzejma… Elizabeth Schmitt
8 października 2009 o 19:15
UsuńChciała jej to wynagrodzić po prostu xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń8 października 2009 o 16:59
Och, ach i ech !!!!Rozdział świetny i jeszcze z dedykiem….. xD A te wizje Snape mnie powaliły…… no i chętnie zobaczyłabym hip-hop w wykonaniu Smarka….. xD ( a tak na marginesie W. i wiki-pedia to ta sama osoba, mówię to bo ciągle ktoś się mnie pyta czy to jestem ja…… normalnie przerąbane xDDD )
8 października 2009 o 19:23
UsuńDobrze, to zmienię dedyka na wikipedię xD
~wiki-pedia
Usuń14 października 2009 o 10:31
Nie musisz xDDDD Po prostu w szkole koleżanki się mnie ciągle pytają czy to ja skomentowałam itd. xDD Muszę zabierać się za nadrabianie zaległości po przez cały (!) tydzień nie miałam nateu +)
23 października 2009 o 19:51
UsuńJa jak nie mam przez kilka minut, to mnie trafia xD
~Lan I.
OdpowiedzUsuń10 października 2009 o 10:16
Snape ty sadysto!xDDJaką radochę ma, normalnie!:DDTaa, koncert hip-hopowy w Hogawrcie – wiek XXI wieeek!:DWięc Selene odkryła miejsce pobytu bliźniaczki. Chyba nie spodziewała się, że bliźniaczki NIE BĘDĄ podobne??xDDNo cóż, Potter dostał kosza, Potter dostał kosza!! Jupii!Nie no dobra, odcinek faajny!^^
10 października 2009 o 16:05
UsuńA zobaczysz, jakiego kosza dostanie w następnym odcinku xD
~Lan I.
OdpowiedzUsuń10 października 2009 o 12:35
Zapraszam bardzo na nową notkę u mnie wpadnij!^^www.krzyk-jedorozca.blog.onet.plxD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń10 października 2009 o 22:14
Ekstra! Bardzo mi się podoba ten rozdział.
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 12:59
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {www.corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl} Pt.: „Zakazany Las”~ Eles.
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń23 października 2009 o 17:43
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt. ‚Złote Jajo’ ~Eles.
~alice
OdpowiedzUsuń23 października 2009 o 18:23
świetna notka! aż zabraklo mi tchu w piersiach. ;PP dodaj nową! błagam! :PP
23 października 2009 o 19:42
UsuńDziś się coś postaram napisać, chociaż chcę też nowy szablon zrobić xD
~ola.
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 20:41
zgadzam się z koleżanką z góry! ;-** bardzo ciekawe. ;) czekamy na new. ;pp