31 października 2009

Rozdział 26

Była wściekła. Szła szybko, nawet nie zważając na młodszych uczniów, których po drodze potrącała. Gdy dotarła do celu, zatrzymała się gwałtownie przed portretem Grubej Damy, skrzyżowała ręce na piersiach i warknęła:
- Wpuść mnie.
Portret prychnął.
- Po pierwsze: jesteś Ślizgonką, a po drugie: nie znasz hasła – odparła.
- Tak? – zadrwiła Selene. – Więc zawołaj mi tutaj Pottera.
- Co?
- Zawołaj mi tu Harry’ego Pottera – powtórzyła. – To mój chłopak, purchawko. Mam prawo z nim porozmawiać, a ty masz prawo mi to ułatwić.
Gruba Dama, przerażona miną i zachowaniem dziewczyny, wyszła z ram portretu. Wróciła chwilkę później, niosąc wieści:
- Za chwilę będzie.
Ledwo to powiedziała, przejście się otworzyło i pojawił się Harry.
- O co chodzi? – zapytał.
- O Malfoya – wycedziła Elin. – To mój były i wiem, że jest podły, ale żeby zaraz strzelać w niego takim zaklęciem?! A ja myślałam, że brzydzisz się czarnej magii. W takim razie nie mamy o czym rozmawiać.
Odwróciła się na pięcie i chciała odejść, ale poczuła dłoń Pottera w swojej.
- Daj mi to wytłumaczyć – poprosił i pociągnął ją do przodu, bo Gruba Dama już zaczęła nadstawiać uszu.

Gdy odeszli już kawałek, Harry zaczął opowiadać:
- On rozmawiał z Jęczącą Martą. Zauważył mnie w lustrze i strzelił we mnie zaklęciem. Później walka trwałą trochę, a kiedy chciał rzucić na mnie Cruciatusa, ja strzeliłem tym zaklęciem Sectusempra, czy jakoś tak… nie miałem pojęcia, że on tak zadziała, widziałem je w jakiejś książce Księcia Półkrwi.
Selene zatrzymała się.
- To, co ci powiedziałam o Sam-Wiesz-Kim… zapomnij o tym – mruknęła. – Może nie wiedziałeś nic o tym zaklęciu, ale ono podziałało. Gdyby użył go jakiś Weasley czy Diggory, nic by się nie stało. A ja nie chcę się zadawać ze Śmierciożercami. Lepiej będzie, jeśli się nie będziemy na razie widywać.
- Przecież wiesz, że nie jestem nim – zaprzeczył natychmiast Potter. – To nie koniec z nami, prawda?
- Nie wiem.

Zostawiła Pottera na środku korytarza, a sama udała się do skrzydła szpitalnego, gdzie leżał Malfoy. Następnego ranka miał zostać wypuszczony do dormitorium, ale ten dzień musiał jeszcze zostać na obserwacji, co go bardzo irytowało.
Pansy Parkinson spędzała przy nim niemalże każdą chwilę, więc Selene nie miała czasu ani sposobności, by z nim porozmawiać.

Elin zajrzała do środka, aby się upewnić, czy nigdzie nie ma Parkinson, po czym pchnęła drzwi. Malfoy siedział u wezgłowia żelaznego łóżka i czytał „Proroka Codziennego”.
- Tak się uczysz? – zapytała Selene.
Draco podniósł wzrok znad gazety.
- Już niedługo ferie wielkanocne – odparł. – Siedzę tu od wczoraj i cały czas się zastanawiam, kiedy mnie odwiedzisz.
- Niestety, pewna osoba mi to uniemożliwia.
Usiadła w nogach łóżka.
- Mówiłem Parkinson, żeby tu nie przyłaziła, ale ona cały czas myśli, że ma jakieś szanse – westchnął Malfoy.
- Od sześciu lat robisz jej nadzieję – stwierdziła Selene.
- A ty robisz nadzieję mnie.
Elin przewróciła ze zniecierpliwienia oczami.
- Gdyby nie Potter i on, to może… - zaczęła. – Nie mam teraz czasu na poważne związki. Ty również. Co właściwie ci zrobił Potter, że się tu znalazłeś? Myślałam, że on nie potrafi rzucać nawet zaklęcia „Lumos”, a co dopiero coś takiego…
Jej słowa bardzo uraziły Malfoya.
- Co on ma, czego ja nie mam? – zapytał z oburzeniem.
- Bliznę na czole – odpowiedziała Selene. – Ale ma też nieświeży oddech i głupich znajomych. Gdyby nie on, to w ogóle bym sobie nie zawracała głowy tym debilem.

Przez chwilę milczeli. Selene myślała, kiedy będzie mogła już ukarać Selwyna. Czarny Pan jej obiecał, a przecież on nie łamie danego słowa.
- Pójdę już – wstała z łóżka. – Jutro i tak wychodzisz. Zresztą, zobaczymy się na meczu.
- Mam nadzieję, że Gryfoni przegrają – rzucił na pożegnanie Draco, a Selene opuściła skrzydło szpitalne.

Zeszła schodami do lochów, doszła do drewnianych drzwi i zapukała. Nie czekając na odpowiedź, weszła do środka. Snape siedział za biurkiem i pisał coś na długim zwoju pergaminu. Jego małe, ciasne litery zajmowały już prawie cały zwój, który ciągnął się już po ziemi. Gdy jego córka weszła, szybko zwinął pergamin i schował do szuflady.

- Cześć – mruknęła, siadając na krześle przed biurkiem. – Słyszałeś o Potterze?
- Sam przyłapałem go na rzucaniu tego zaklęcia – odrzekł.
- Nic dziwnego, że był taki przybity – stwierdziła Selene. – Żalił się, że to nie jego wina, że nie wiedział jak działa to zaklęcie…
Parsknęła śmiechem. Snape’a zainteresowała jednak wypowiedziana mimochodem uwaga.
- A nie mówił ci, gdzie znalazł to zaklęcie? – spytał.
- W książce jakiegoś Księcia Półkrwi – odpowiedziała Selene, wzruszając ramionami. Oczy Severusa zwęziły się gwałtownie. Było tak, jak się spodziewał.
- No, mniejsza o to – odezwał się już normalnym głosem. – Draconowi co raz lepiej idą prace, poradzi sobie już bez ciebie. Może wrócisz ze mną do domu na ferie wielkanocne?
Selene nawet nie próbowała kryć swojego zaskoczenia.
- Ależ dobrze – zgodził się, unosząc wysoko brwi. – Skoro nalegasz, to bardzo chętnie. Nie chcę powtórki z Bożego Narodzenia, nie mam pojęcia, ilu osobą zechce się jeszcze zabawić moim kosztem.
Na twarzy Mistrza Eliksirów pojawił się uśmiech zadowolenia.
- To świetnie – ucieszył się. – Może teraz odwiedzisz Dracona?
- Już to zrobiłam – odparła Elin, wstając. – Ale skoro chcesz jak najszybciej się mnie pozbyć…

Udała się w stronę dormitorium. Nie doszła nawet do tajnej ściany, za którą znajdowało się wejście, a już natknęła się na Pansy Parkinson. Była wściekła.
- Chciałaś czegoś? – zapytała beztroskim tonem Selene.
- Byłam u Dracona – odparła. – I właśnie się dowiedziałam, że ty też tam byłaś.
Selene wzruszyła ramionami.
- No i co z tego? – spytała zdziwionym tonem. – Chyba mam do tego prawo, to mój były facet.
Pansy aż nadęła się ze złości.
- A może ty chcesz mi go odbić? – zapytała podejrzliwie.
Selene przewróciła oczami ze zniecierpliwienia i westchnęła ciężko.
- Czy ty nie masz innych problemów? – warknęła. – Jestem teraz z Potterem. Odczep się ode mnie. Tak w ogóle, to nie wiem, dlaczego robisz mi sceny zazdrości. Wcale nie jestem tą twoją tchórzofretką zainteresowana.
Zanim się spostrzegła, Pansy szarpnęła ją za włosy.
- Nie mów tak o Dracusiu! – zawołała.
- Mogę sobie mówić, że jest nawet obszczymurem, a tobie nic do tego – wycedziła Elin. Zamachnęła się i uderzyła Pansy w twarz z otwartej dłoni. Parkinson zaczerpnęła gwałtownie powietrza.
- Ty k*rwo, tego ci nie daruję! – krzyknęła i rzuciła się na nią.
- Za to twoja stara to dziwka, pedałko – oświadczyła Selene, kopiąc Pansy w goleń.
Przez chwilę szarpały się, drapały i ciągły za włosy, wymieniając kąśliwe uwagi, aż nagle Selene powiedziała coś, co doprowadziła Pansy do szału:
- Jesteś zbyt wielką k*rwą, dla tego Malfoy cię nie chce. Kiedy to do ciebie w końcu dotrze? Nigdy nie byliście razem i nie będziecie!

Parkinson najpierw zbladła, a później poczerwieniała na twarzy. Wyrwała stojącej pod ścianą zbroi srebrny miecz, uniosła go wysoko i uderzyła jego klingą Selene w głowę. Ta natychmiast przewróciła się na podłogę. Chwilę później z jej głowy zaczęła cieknąć krew. Nie minęło nawet pół minuty, kiedy Elin spoczęła w ogromnej kałuży krwi. Pansy odrzuciła miecz i wrzasnęła ze strachu.

- Boże, zabiłam ją! – jęknęła.
Ściągnięty hałasem Snape, zatrzymał się gwałtownie. Gdy parę sekund później doszedł do siebie, wyciągnął różdżkę i wyczarował kawałek ogromnej gazy. Przycisnął go córce do rany z boku głowy i drugi raz machnął różdżką. Dziewczyna uniosła się w powietrze. Severus pokierował nią do wyjścia.

Na schodach natknął się na Kareen. Ta, gdy tylko zobaczyła przesiąkniętą już mocno krwią gazę, wystraszyła się.
- Co jej jest? – zapytała, biegnąc za Mistrzem Eliksirów.
- Ta głupia Parkinson uderzyła ją mieczem – wyjaśnił, otwierając biodrem drzwi do skrzydła szpitalnego. Położył córę na najbliższym łóżku i zawołał panią Pomfrey.
Malfoy, który czytał jakiś komiks, zerwał się z łóżka.
- Co jej się stało? – spytał.
- Parkinson walnęła ją jakimś mieczem – odpowiedziała Kareen, ocierając łzy. Czuła się po części winna, mimo że nawet nie była świadkiem owego zajścia.
- Idiotka – mruknął pod nosem Malfoy.

Pani Pomfrey zajęła się Selene jak należy, bo po kilku minutach dziewczyna doszła do siebie.
Zamrugała szybko. Na głowie miała wielki turban z bandaży.
- Co mi jest? – zapytała nieprzytomnym tonem.
- Wstrząśnienie mózgu i pęknięcie czaszki – odparła pani Pomfrey, ale kiedy wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem, dodała: - To takie mugolskie uszkodzenie mózgu.
- Pocieszające – mruknęła Selene, opierając się o poduszki. Zobaczyła zatroskaną, całą we łzach twarz Karen siedzącą na przeciwległym łóżku.
Pani Pomfrey postawiła na szafce nocnej, stojącej obok łóżka Selene szklankę z fioletowym płynem.
- Zostaniesz tutaj na noc – oświadczyła. – A to wypijesz, żebyś mogła bez problemów zasnąć.
- Nie chcę spać! – oburzyła się, odrzucając koc na bok. – Muszę dorwać tą dziwkę i oddać jej! Rozwalę jej łeb.
Chciała wstać, ale pani Pomfrey popchnęła ją z powrotem na łóżko.
- Zapomnij, młoda damo – zakomenderowała pielęgniarka. – Wypuszczę cię stąd dopiero jutro rano, kiedy stwierdzę, że możesz już normalnie chodzić.
Wyprosiła grzecznie Snape’a i Kareen, po czym zniknęła w swoim gabinecie.
Kareen pojawiła się jednak chwilę później. Usiadła na brzegu łóżka przyjaciółki i utkwiła wzrok w swoich stopach.
- Przyszłam się z tobą pogodzić – odezwała się.
- Tak? – zapytała drwiącym tonem Selene. – A ja nie. Skoro twoje życie, to żyj sobie w samotności, skoro cię to tak cieszy.
- Ja tak z sercem na talerzu przychodzę…
- Żebyś nie wróciła z głową na talerzu – przerwała jej z groźną miną Selene. – Gdyby mnie Parkinson nie uderzyła, dalej byś się obnosiła po całej szkole z nosem wycelowanym  sufit.
Kareen wydała z siebie żałosny jęk i rozpłakała się.
- Strasznie samotna się czułam bez ciebie – wyjąkała.
- Nadajesz się do Hufflepuffu – stwierdziła. – Szczera, słaba i płaczliwa. Och, zapomniałabym o uczciwości. Przynosisz hańbę Ślizgonom.
- Chciałam cię przeprosić… - zaczęła.
- Nie mój już ani słowa – ukróciła to zdecydowanie Elin. – Przebaczę ci, ale już więcej nie zachowuj się jak Gryfon.
Zanim zdążyła jakoś zareagować, Kareen chwyciła ją w ramiona, prawie miażdżąc jej żebra.
Żałosne, pomyślała. Żałosne, ale takie słodkie. Aż się chce rzygnąć.

W końcu Mary wypuściła ją z objęć. Chciała coś powiedzieć, ale do skrzydła szpitalnego znów ktoś wszedł.  Był to Harry Potter. Kareen przewróciła oczami.
- A ten po co się tu znowu przypałętał? – mruknęła.
- Możesz nas zostawić samych? – zapytał ją Wybraniec.
Mary chciała zaprotestować, ale Selene dała jej znak ręką, żeby milczała.
- Idź lepiej – powiedziała cicho.
Kareen, nie chcąc się narażać przyjaciółce, i tak już wściekłej na Pansy Parkinson, bez słowa opuściła szpital.
- Myślałem, że odkąd jesteśmy razem, nie zadajesz się z takimi, tylko z Gryfonami – powiedział na powitani Harry, siadając na brzegu łóżka swojej dziewczyny.
- Przyjaźnię się z Mary, więc nie waż się jej obrażać – wycedziła.
Potter poczerwieniał na twarzy i zaczął się pocić z nerwów.
- Kto ci to zrobił? – zapytał, wskazując na turban na głowie Elin.
- Nie ważne.
- Ale…
- Wiesz, czym się różnią Ślizgoni od Gryfonów? – zapytała nagle. – Nie są takimi pieprzonymi konfidentami.
Za plecami Harry’ego, Malfoy ryknął triumfalnym śmiechem. Oboje na niego popatrzyli.
- No co, to było śmieszne – usprawiedliwił się. – A ty, Potter, co się tak lampisz? Chcesz we mnie jakimś zaklęciem pie*dolnąć?
Harry powrócił do rozmowy z Selene.
- Wpadłem tylko zobaczyć, jak się czujesz – rzekł, wstając. – Jeszcze później wpadnę.
Pożegnał się z nią i wyszedł. Malfoy upewnił się, że Wybraniec już na pewno zniknął za zakrętem, i podszedł do łóżka Elin. Ujął jej policzek i pocałował ją w usta.
- Spędzisz święta w domu? – zapytał.
- Ojcu bardzo zależy, jak nigdy – odpowiedziała Selene. – Nie chcę nawet znać jego zamiarów.
- Więc może byś wpadła do nas, żeby potorturować Selwyna? – zaproponował Draco.
- To randka? – spytała Elin. – I przyznaj się chociaż raz, że chcesz się ze mną umówić.
Malfoy westchnął ciężko.
- Tak, chcę się z tobą umówić – odparł.
- Więc dobrze, spotkajmy się – odpowiedziała Selene. – Mam nadzieję, że nie przeszkodzi nam twoja głupia fanka.

~*~


Nie pisałam tak długo, bo nastała era sprawdzianów i olimpiad. Tuszę, że się chociaż podobało, bo musiałam pogodzić naukę i pisanie. Nie będę się rozgadywać, bo muszę się jeszcze na Halloween przygotować. Dedykacja dla Claudii :* 

26 komentarzy:

  1. ~alice
    31 października 2009 o 16:28

    Prawdopodobnie pierwsza. ;dd Kuurde! Jak nie Malfoy to Selene leży w szpitalu. ;dd no to będzie się działo w święta. xD pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 października 2009 o 16:29
      Będzie się działo, wierz mi xD

      Usuń
  2. ~wiki-pedia
    31 października 2009 o 17:03

    2!!!!! Chyba………. idem czytać XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 października 2009 o 20:02
      Druga, gratuluję xD

      Usuń
  3. ~Kada113
    31 października 2009 o 18:22

    U mnie ta era się rozkręciła się na dobre i potrwa do końca listopada… ugh… a rozdział świetny… i wreszcie wybraniec oberwał w pysk.. i Parkinson… Dalej Selene! Uda ci się! Jeszcze Dumbledora! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 października 2009 o 20:08
      Selene mogłaby Dumbledore’a trzasnąć tak, że aż by mu sztuczna broda odpadła xD

      Usuń
  4. ~Olka
    31 października 2009 o 19:46

    Rozdział świetny…….Parkinson o mało nie zabiła Selene z tej zazdrości o Malfoya,jak ona mogła tak ją uderzyć tym mieczem.Czekam na następną notkę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 października 2009 o 20:08
      Jak widać – mogła xD

      Usuń
  5. ~Nadine
    31 października 2009 o 21:21

    Co za pipa wstrętna z tej Parkinson! Gdybym ją tak… *wydaje odgłosy podobne do łamania kości* No, mniejsza z tym. Potter, Potter, diabła kumoter… Buahaha! *śmiech psychopaty* I Malfoy był… W Święta się będzie działo. :D Aż się doczekać nie mogę. xDUdanego Hallo życzę. Moje się nie udało. Trudno. ;]Już myślałam, że o tym blogu zapomniałaś. ;p;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 listopada 2009 o 10:45
      Moje też nie poszło po mojej myśli, ale przynajmniej nie było aż tak źle xD Ładna pełnia była wczoraj xD

      Usuń
    2. ~Nadine
      1 listopada 2009 o 16:35

      Ej, pełnia jest dzisiaj. ;pBo jak z procesji wracałam to był calutki księżyc. xD

      Usuń
    3. 3 listopada 2009 o 22:19
      Wiem, byłam na cmentarzu, to też pełnia była xD Aż nawet te plamy szarne na księżycu widać było xD

      Usuń
  6. ~wiki-pedia
    1 listopada 2009 o 14:24

    Hahahaha……. pieprzeni konfidenci…. XDDD Przepraszam, że nie skomentowałm wczoraj, ale (znowu !!) siadła mi karta jakaś tam : Notka super, cud że się doczekałam …. xDD no i oczywiście świetny szablon +)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 listopada 2009 o 18:06
      No co, Gryfoni to tylko by sobie żyli w zgodzie, cieszyliby się groteskowym szczęściem, a jak już ktoś coś źle zrobi, to doniesie jeden na drugiego xD

      Usuń
  7. ~carmen37
    3 listopada 2009 o 18:58

    ten trójkąt i rozmowa selene-draco-potter bije wszystko

    OdpowiedzUsuń
  8. ~kicysława
    3 listopada 2009 o 20:44

    hehe, zajejbisty rozdział! Te przekleństwa uwiarygodniają całą historię ;] Najbardziej spodobałą mi się scena końcowa w Skrzydle Szpitalnym, kiedy Draco rył z pottera ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 listopada 2009 o 18:15
      Pewnie, gdyby nie przekleństwa, to by było science fiction xD

      Usuń
  9. ~Elizabeth Schmitt
    3 listopada 2009 o 21:39

    Po prostu szczere xD. Dopiero teraz, przez weekend, pn i wt byłam w miejscu bez komputera i internetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 listopada 2009 o 18:18
      Ja mam tak często, nie mam komputera, ale przez naukę xD

      Usuń
  10. ~he. ;)
    8 listopada 2009 o 15:49

    Robie tu strajk! xD Dodaj next! Dodaj next! Dodaj next! xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 listopada 2009 o 16:23
      Dodam, ale nie dziś. Dodam… może 11 listopada, jako hołd z okazji rocznicy odzyskania niepodległości xD

      Usuń
  11. ~Julcia. :*
    13 listopada 2009 o 19:44

    Bardzo ciekawie opisujesz. ;)) Selene świetna jest. xD mogłabyś mi podać w czasie bliżej nieokreślonym, kiedy wpaść znowu do ciebie?:PP z góry dzieki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2009 o 21:44
      Postaram się jutro lub w poniedziałek. Zostaw adres swojego bloga, to Cię poinformuję xD

      Usuń
  12. ~wiki-pedia
    13 listopada 2009 o 22:37

    Kiedy będzie new notka ????? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 listopada 2009 o 12:17
      Nie wiem, mam bardzo dużo nauki xD

      Usuń