Następnego dnia, jak Selene obiecała Potterowi, zaraz
po lekcjach, umówiła się z nim na przechadzkę po błoniach. Z Kareen była nadal
skłócona. Obie udawały, że nie znały się nawzajem, co było dla Elin niezwykle
wygodnym rozwiązaniem. Nie musiała słuchać ciągłego narzekania przyjaciółki na
pogodę, naukę, chłopaków i inne głupie sprawy. Selene miała jej za złe, że to
ona pracuje ciężko i naraża się dla Czarnego Pana, a Kareen później spije
śmietankę. Wierzyła jednak, że jej pan jest sprawiedliwy.
Selene minęła Kareen w milczeniu, zarzuciła torbę na
ramię i wyszła z sypialni. W pokoju wspólnym zauważyła Dracona z książką w
ręku.
Czyli
jednak zaczął brać szkołę na poważnie, pomyślała.
Wspięła się po schodach na pierwsze piętro, gdzie
spotkała Harry’ego. Na jej widok, uśmiechnął się i wyciągnął ku niej rękę.
- Idziemy? – spytał. Elin skinęła głową.
Oboje wyszli na błonia. Owionęło ich mroźne powietrze.
Mimo wczesnej jeszcze pory, na dworze było już ciemno. Nawet Selene wyczuła
dookoła romantyzm.
- Romantycznie – zauważył trafnie Harry.
- Tak – przyznała Elin. – Aż się chce rzygnąć.
Oboje roześmiali się. W milczeniu trwali kilka minut.
Harry co raz bardziej kochał Selenę, za to dziewczyna wiedziała, że żadna
romantyczna atmosfera nie zmieni jej uczuć. Nigdy w życiu nie była zakochana,
nawet jako mała dziewczynka w jakimś piosenkarzu czy zawodniku quidditcha. Tak
samo Wybraniec nie różnił się dal niej pod tym względem od zwykłego sprzedawcy
kociołków na Pokątnej.
- Chciałabym coś zrobić dla Zakonu – odezwała się
Selene. – Dlatego szukam jakichś informacji o Śmierciożercach i Sam-Wiesz-Kim…
Nie gniewaj się, jeśli prędko czegoś nie przyniosę… Jestem tylko biedną
sierotą, co ja właściwie mogę…
- Ależ nie trudź się – przerwał jej Harry. – Ja powiem
ci o Zakonie, ile będę mógł.
- A nie boisz się, że mogę cię… oszukać? – spytała Elin.
– Jestem Ślizgonką, a twoi przyjaciele mnie nie lubią.
Harry machnął lekceważąco ręką.
- Mimo że należysz do Slytherinu – rzekł. – Ja czuję,
że jesteś dobra. Tak samo było z Syriuszem. On był moim ojcem chrzestnym,
wiesz? Jego rodzina była podła, ale on sam nie był taki jak oni. Z tobą jest
podobnie.
Selene w duchu parsknęła śmiechem. Skinęła rozumnie
głową i powiedziała:
- Chciałeś mi wczoraj coś wyznać… Powiesz mi co?
Harry nagle się ożywił.
- Och, dobrze, że mi przypomniałaś – odparł. – Byłem na
wakacjach na Pokątnej. Wiesz, żeby kupić książki do szkoły. Byliśmy akurat w
sklepie braci Rona, gdy zauważyliśmy Dracona Malfoya. Śledziliśmy go. Poszedł
na ulicę Śmiertelnego Nokturna, wszedł do Borgina i Burkesa i pokazał mu coś.
Ja myślę, że to był Mroczny Znak.
Gdy Selene to usłyszała, nie przelękła się tak, jak
wtedy, gdy Harry niechcący powiedział jej całą prawdę o sobie.
- No i co?
- No – Potter nieco się zmieszał. – Sądzę, że jest
Śmierciożercą za swojego ojca. Nikt mi nie wierzy, więc jeśli ty też… to żadna
niespodzianka.
- Ależ wierzę ci – odpowiedziała pogodnie Selene. –
Skoro tak mówisz, to ja wierzę.
Harry zamrugał szybko, aż zaparowały mu jego stylowe
brylasty.
- Wierzysz? – zdziwił się. – Myślałem, że będziesz
ostatnią osobą, która to zrozumie.
Selene wzruszyła ramionami. Bo w sumie, jak mogła mu
nie wierzyć, skoro taka była prawda…
- Tyle rzeczy dokonałeś… odkryłeś… i było to prawdą,
więc to też pewnie jest – odparła.
- Nie jestem pewien na sto procent – mruknął Harry,
wpatrzywszy się uprzednio w swoje stopy. – Ale jego zachowanie jest podejrzane.
Ja mam taką mapę Hogwartu, nazywa się Mapa Huncwotów. Malfoy często z niej
znika.
- A czy tą mapę nie stworzył czasem Remus Lupin? –
zapytała Selene. Harry pokiwał głową. – Gdzie on teraz jest?
- Próbuje przeciągnąć wilkołaki na naszą stronę – rzekł
Potter. – Siedzi gdzieś w podziemiach.
Selene twierdziła, że na tą noc usłyszała dość, by
zadowolić swego pana, a rozgniewać Dracona. Resztę pozostawi na inne wieczory,
których, jak miała nadzieję, będzie jeszcze wiele.
- Przepraszam, ale coś mi się przypomniało –
powiedziała nagle. – To ma związek z Malfoyem. Muszę coś sprawdzić. Wybacz mi,
zobaczymy się później.
Zanim Harry zdążył coś powiedzieć, Selene była już w
połowie drogi do zamku. Od razu pobiegła do sowiarni, aby wysłać swemu panu
wiadomość. Po drodze nikogo nie spotkała. Przywołała swoją sowę, usiadła pod
ścianą na usłanej odchodami podłodze i zaczęła szybko pisać:
Remus
Lupin werbuje wilkołaki. Oni wiedzą o nas. Tak powiedział mi Potter. Widział
Dracona u Borgina i Burkesa. Przybędę do Ciebie, panie, kiedy tylko będę mogła
i opowiem Ci to dokładniej.
S.S.
Zapieczętowała różdżką kopertę i podała list sowie.
Zatrzymała się jednak na chwilę. Uznała, że lepiej będzie opatrzyć list z tak
ważną wiadomością jakimś potężnym zaklęciem.
- Traductio –
mruknęła, celując różdżką w kopertę. Jeśli zaklęcie zadziałało, treść powinna
zostać odczytana jedynie przez odbiorcę, czyli Czarnego Pana. – A teraz coś dla
wścibskich… Absurdus.
To zaklęcie z kolei było raczej klątwą, prowadzącą do
utraty zmysłów przez jakiegoś członka Zakonu albo pracownika ministerstwa.
Selene wolała mieć pewność, że na pewno osoba, wtrącająca się do spraw Lorda
Voldemorta poniesie zasłużoną karę.
Z uczuciem ulgi, Eli wróciła spokojnie do lochów. Po
drodze nie spotkała nikogo, oprócz Irytka, bębniącego laską po ścianach w holu.
Do głowy jej przyszło, że może odwiedzić ojca, skoro i tak nigdzie się nie
spieszy. Przez grzeczność zapukała do drzwi jego gabinetu. Weszła, gdy
usłyszała „proszę”.
Snape siedział jak zwykle za swoim biurkiem, a za nim w
tysiącach słoi marynowały się szczątki roślin i zwierząt.
- Dlaczego jeszcze nie w łóżku? – spytał na powitanie
Severus. Selene zerknęła na zegarek.
- O 18:30, tak? – zdziwiła się. – Jeszcze nie było
kolacji.
Snape spuścił wzrok na jeden z pergaminów,
rozpostartych przed nim.
- Ach tak… straciłem poczucie czasu – mruknął. – Ta
cała gówniarzeria z trzeciej klasy pisze takie herezje, że aż sam jestem
przerażony, co przeczytam dalej.
Elin usiadła na krześle, które niecały rok temu tak
często zajmował Harry Potter podczas lekcji oklumencji.
- Zastanawiałam się kiedyś – odezwała się nagle. – Jak
to się stało, że poznałeś mamę, dlaczego jestem takim zimnym potworem, czemu
nie potrafię wzbudzić w sobie cieplejszych uczuć… Zawsze traktowałeś mnie jak
lalkę albo pieska salonowego. Dlaczego?
Snape odłożył pióro. Wiedział, że to pytanie wcześniej
czy później padnie z ust córki. Zamyślił się. Chciał odpowiedzieć tak, by znów
jakąś swoją gafą nie wywołać gniewu Seleny.
- Wiesz, dlaczego nie opowiadałem ci bajek? – zapytał w
końcu. – Bałem się, że nie będziesz potrafiła sobie poradzić w życiu. Wolałem,
żebyś chłodno patrzyła na świat. Może traktowałem cię jak dorosłą… to był swego
rodzaju błąd, ale masz też korzyści z tego. Gdybyś była wrażliwą dziewczynką,
nie zniosłabyś tak dobrze tego gwałtu…
- A może on w ogóle nie miałby miejsca? – wpadła mu w
słowo Elin. – Zastanawiałeś się kiedyś, co by było, gdybyś postąpił inaczej?
Może byłabym teraz Gryfonką, zakochaną w Harrym Potterze? Może nienawidziłabym
Czarnego Pana, albo byłabym chłopakiem? A może w ogóle bym nie żyła, tylko
urodziłabym się za trzynaście lat… Powiedz mi, myślisz czasem o mamie?
Snape wstał od biurka, wyciągnął z kieszeni różdżkę i
podszedł do jednej z szafek, sięgającej aż pod sam sufit i całą wypełnioną
składnikami do eliksirów. Mruknął coś pod nosem, a szafa odsunęła się, ukazując
przejście bez drzwi. Snape wszedł do środka i przywołał do siebie córkę.
W pokoju mieściło się niewielkie, jednoosobowe łóżko,
obok niego szafka nocna, na której leżało kilka wypalonych świec, jakieś stare
zdjęcie, oprawione w prostą ramkę, a w kącie znajdowała się szafa i krzesło.
Selene zawsze zastanawiała się, gdzie sypiają nauczyciele. Teraz otrzymała
odpowiedź.
Snape podszedł do szafki nocnej i wziął z niej zdjęcie.
Elin usiadła obok ojca na brzegu łóżka, a on podał jej ramkę.
Zdjęcie przedstawiało bardzo piękną, młodą kobietę i
małą dziewczynkę, siedzącą na jej kolanach. Obie wyglądały na szczęśliwe, bo
machały do Seleny rękami i śmiały się.
- Nie ma dnia, abym nie myślał o twojej matce – rzekł
Snape. Patrzył przez chwilę na zdjęcie. Selene również utkwiła w ni wzrok. Nie
pamiętała dobrze swojej mamy. Jakieś przelotne wspomnienia, sceny, nie
układające się w całość… nic więcej.
- Ona pewnie by chciała, żebym wychował cię inaczej –
dodał Mistrz Eliksirów. – Była dla mnie ważna, ale teraz nie żyje. Nie możemy
rozpaczać w nieskończoność. Pokaże ci coś jeszcze.
Podszedł do szafy, pogrzebał w niej i wyciągnął stary, zakurzony album, oprawiony w brązową
skórę. Otworzył go na pierwszej stronie. Było tam zdjęcie, przedstawiające
śliczną, małą dziewczynkę z czarnymi, bardzo kręconymi loczkami.
- To ty – rzekł Snape. Gdyby ojciec jej tego nie powiedział,
w życiu by nie poznała siebie w tej uroczej istocie ze zdjęcia. Teraz Elin była
bardzo chuda, włosy miała krótkie, proste i matowe… Tylko wyraz oczu dziecka
świadczył o powadze, którą Selene zachowała do tego czasu.
- Astraji też się podobało, nosiła je w portfelu –
mruknął Severus.
- Myślałam, że umarła przy porodzie – powiedziała cicho
Selene. – Tylko nie wiem, skąd tak dobrze ją pamiętam.
Snape westchnął ciężko. W ogóle siebie nie przypominał.
Sentymenty zdawały się go wcale nie trzymać, a tu tak zaskoczył Elin, pokazując
jej album rodzinny. Przewrócił stronę. Na drugim zdjęciu była ta sama
dziewczynka, ale wyglądała na nieco starszą i stała obok siedzącej na krześle
starszej kobiety o niezbyt zachęcającym wyrazie twarzy.
- To było kilka dni po śmierci twojej matki – dodał
Snape. – To jest Kasandra, twoja…
- Babcia – przerwała mu Selene, wpatrzona w zdjęcie. –
Tak, wiem.
Trzecia fotografia przedstawiała bardzo piękną kobietę
o ciemnych włosach, upiętych w staromodny kok, obejmującą malutką dziewczynkę
ze złożonymi rączkami.
- W ogóle nie jestem do niej podobna – mruknęła Selene.
– Jestem brzydka, jak ty.
Snape zaśmiał się.
- Jesteś ładna, ale na swój sposób – powiedział. –
Astraja była piękna. Jej ciało było idealne, wręcz posągowe… Ideały są
przytłaczające, wierz mi.
Selene milczała przez chwilę.
- Minęło szesnaście lat, a ja ani razu nie byłam w
twojej sypialni – rzekła w końcu. – Dlaczego?
Snape wstał, położył album na łóżku i wyciągnął do
córki rękę.
- Chodź.
Selene poszła za nim. Opuścili lochy, potem wyszli na
błonia, skąd teleportowali się na Spinner’s End. Snape otworzył kluczem drzwi
do swojego, pogrążonego w ciemności mieszkania i oboje weszli do środka.
Severus poprowadził ją na górę do pokoju na końcu korytarza. Zapalił różdżką
światła i otworzył drzwi.
Sypialnia Snape’a była prosta, miała zwykłe dwuosobowe
łóżko, nakryte brązowym kocem, drewniana, rzeźbiona szafa stała obok
lakierowanego biurka, zawalonego zwojami pergaminu. Pokój miał jednak trochę
kobiecych akcentów, na przykład toaletkę, teraz już bardzo zakurzoną,
zapełnioną kosmetykami i flakonikami ze starymi perfumami. Pod ścianą w kącie
stał skórzany fotel, jednak nie on przykuł uwagę Seleny. Nad łóżkiem wisiała
jakaś zielona, jedwabna zasłona, przetykana srebrną nicą. Obok wisiał też
sznur, który Snape pociągną. Zasłony rozsunęły się, ukazując obraz w bogatej,
złoconej ramie. Przedstawiał portret młodej, pięknej kobiety. Selene
przypomniała nagle smukłego łabędzia. Miała ona brązowe, lekko kręcone, długie
włosy, związane błękitną wstążką. Oczy miała zupełnie niezapominajkowe, wesołe,
okolone ciemnymi, gęstymi rzęsami. Kobieta uśmiechała się szeroko. Na widok
niespodziewanych gości, jej twarz rozradowała się jeszcze bardziej.
- A tu mam coś, czego nigdy nie chciałem ci pokazać –
rzekł Snape i wyciągnął z szuflady biurka jakieś zdjęcie. Selene parsknęła
śmiechem, gdy je zobaczyła. Ilustracja przedstawiała dwójkę dorosłych: kobietę
i mężczyzną oraz małą dziewczynkę, ubraną w śmieszny kubraczek, jakby w
wojskowy mundur.
- Postarzałeś się – zauważyła Selene. – Albo raczej
zgorzkniałeś.
Przyjrzała się najpierw swojemu ojcu, a później
mężczyźnie z fotografii. Tamten drugi wyglądał na szczęśliwego, nawet uśmiechał
się.
- Ile ty masz właściwie lat? – spytała Selene.
- Trzydzieści cztery.
- No, to nie jesteś taki stary – zauważyła. – A czemu
ją zasłaniasz?
Wskazała na obraz swojej matki. Nie wiedziała dlaczego,
ale jakoś mierziło ją patrzenie na tą uśmiechającą się twarz.
- Czasami nie lubię na nią patrzeć – odrzekł Snape. –
Kochałem ją, a ona… umarła. Często jestem na nią zły z tego powodu. Poza tym,
za bardzo się uśmiecha.
- Chciałabym się tyle o niej dowiedzieć – Elin usiadła
w fotelu ojca. – Czemu nie ożeniłeś się z nią, skoro ją kochałeś?
- Chciałem – brzmiała odpowiedź. – Ale urodziłaś się
ty, później jej rodzice nie chcieli, żeby ich córka wychodziła za kogoś takiego
jak ja… kiedy w końcu się zgodzili, miałaś cztery lata. Ślub był zaplanowany na
sierpień, ale ona ciężko zachorowała i umarła. Na początku maja, dwa tygodnie
po twoich piątych urodzinach.
Zapadło milczenie.
- Dlaczego daliście mi tak na imię? – zapytała w pewnym
momencie Elin. – Tak właściwie, to jak ono brzmi? Selene? Czy Selena?
- Sam już nie wiem – mruknął Snape. – Twoja matka
chciała Selene…
- Więc tak już zostanie – przerwała mu. Poczuła nagłą
więź z ojcem, ale też i z matką. Pragnęła się dowiedzieć o niej wszystkiego.
- Jak się poznaliście? – spytała. – Potter mi mówił, że
nie byłeś zbytnio lubiany…
Twarz Snape’a drgnęła mimowolnie. Usiadł przy biurku,
odchylił się na krześle nieco do tyłu i zamyślił się.
- Astraja Violet była Krukonką – powiedział w końcu. –
I to bardzo mądrą Krukonką. Miała wielu adoratorów. Sądzę, że męczyli ją tacy
faceci typu James Potter czy Syriusz Black. Chciała odmiany, więc zrobiła na
złość tym wszystkim popularnym uczniom i zainteresowała się tym najmniej
lubianym. Przez pewien czas w ogóle jej nie dostrzegałem jako kogoś więcej niż
tylko przyjaciółkę. Jak ci wiadomo, byłem wtedy zainteresowany inną dziewczyną…
- Tak, Lily Evans – wpadła mu w słowo Selene. Nie mogła
zrozumieć, jak jej ojciec mógł zakochać się w rudowłosej szlamie, kiedy miał
pod nosem taką kobietę, jak jej matka.
Severus pokiwał w milczeniu głową.
- Później jednak między nami się popsuło i urwała się
ta znajomość – rzekł. – Astraja ucieszyła się na to. Tak się zaczęła nasza
głębsza znajomość. Szczerze mówiąc, to twoja matka nie lubiła Lily Evans. Nie
życzyła jej źle, ale raczej się nie lubiły. Mogę powiedzieć, że może była…
zazdrosna… Tuż po ukończeniu Hogwartu, urodziłaś się ty… Miałem trudny wybór.
Albo być z Astrają, albo służyć jemu.
Czarny Pan mnie polubił, nie ukrywam tego. Mogę nawet powiedzieć, że ucieszył
się, że nie zawracam sobie głowy Lily. Mogłem żyć spokojnie z twoją matką i być
jednocześnie Śmierciożercą.
- A mama co, pozwalała ci na to? – zapytała Selene.
Tu Snape uśmiechnął się lekko.
- Nie pochwalała tego – odparł. – Ale akceptowała. Była
złotą osobą. Spójrz, nadal trzymam jej niektóre ubrania.
Podszedł do szafy i otworzył ją. Oprócz czarnych stroi
Severusa, Selene dostrzegła też kilka kolorowych sukienek. Osobiście nigdy by
czegoś takiego ie włożyła, ale Astraja musiała wyglądać w nich uroczo.
- Była niska – zauważyła Elin.
- Tak – mruknął Severus. – Chodź, wracamy. Spóźnimy się
na kolację.
Teleportował się wraz z córką do Hogwartu. Było już
bardzo ciemno. Selene nie spodziewała się, że Mistrz Eliksirów okaże się
czułym, kochającym człowiekiem. Sama nie była pewna, którą wersję ojca wolała.
~*~
Nie pisałam dość długo, ale jak już napisałam, to solidną
notkę, która musiałam maksymalnie skrócić, żebyście nie posnęli. Mam nadzieję,
że się podobała, i notka i szablon, bo długo robiłam i jedno, i drugie.
Dedykacja dla Eles :*
~Eles.
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 11:32
O, dziękuję za dedykację xD. Rozdział podoba mi się,a le jak dla mnie Snape był za mało Snape’owaty xD.
20 sierpnia 2009 o 11:34
UsuńNo właśnie, takiego Snape’a jeszcze nie widziałam na innych blogach xD Ten Severus jest oryginalny, a nie tylko warczący, zawsze na nie… xD
~Argentine
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 12:00
Ten wątek z portretem przypominami „Tajemniczy Ogród” i Coliba. Bardzo podobne słowa. Notka trochę za krótka, tak mało o Snapie. I wydaje mi się, że czcionka jest trochę za ciemna.www.ogien-przeplatany-lodem.blog.onet.pl
20 sierpnia 2009 o 14:48
UsuńBo właśnie wspierałam się tym wątkiem. Ludzie, raz czcionka za ciemna, raz za jasna. Niestety, nie mam nic pomiędzy tym. Chyba raczej jest za gruba xD
~Jeanne
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 12:04
Świetne opowiadanie. Trafnie zauwarzyłaś że Jeanne jeszcze żyje.
20 sierpnia 2009 o 14:52
UsuńNo tak… bo wiesz, wpadła za tą zasłonę, to powinna już nie żyć. A tu niespodzianka xD
natalka1211@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 14:23
Ciekawa notka. Spodobało mi się w sumie to inne oblicze Snape – było takie oryginalne i w ogóle. Ładnie to wszystko ujęłaś:)Pozdrawiam,Tula(Kaliope)
20 sierpnia 2009 o 14:54
UsuńTak, było takie milutkei i w ogóle… jak ciepłe kluchy xDDD
~carmen37
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 20:50
No cóż, osobiście spodziewałam się, że jeszcze dziś Selene odwiedzi Voldemorta, ale trudno.
21 sierpnia 2009 o 07:15
UsuńW następnym go odwiedzi, ale nie będzie to zbyt radosna wizyta xD
~Olka
OdpowiedzUsuń20 sierpnia 2009 o 22:28
Fajny rozdział i ładny szablon.Snape pokazał córce zdjęcia z albumu rodzinnego,Selene dowiedziała się dużo informacji o swoich rodzicach.Czekam na nową notkę.Pozdrawiam.
21 sierpnia 2009 o 07:17
UsuńTy byś doskonale książki streszczała, serio xDD
klaudia1009@autograf.pl
OdpowiedzUsuń21 sierpnia 2009 o 22:45
wstawiam tego bloga do linek na ksiezniczka-polkrwi.blog.onet.pl proszę również o szczere opinie na moch pozostałych blogachi
23 sierpnia 2009 o 10:07
UsuńDziękuję. Też Cię dodam, tzn Twój drugi blog, bo już jeden mam xD I jak tylko dziś uzupełnię zaległości, bo wczoraj byłam w Krakowie i nie było mnie cały dzień… to przeczytam xD
~oceniające
OdpowiedzUsuń23 sierpnia 2009 o 18:01
Masz ciekawego bloga i opowiadanieJeśli chcesz poznać bliżej naszą ocenę, zgłoś sięestimates-stories.blog.onet.plPrzepraszamy za spam
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń23 sierpnia 2009 o 18:11
Nowy rozdział na corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl .Serdecznie zapraszam ;]. / Eles.
~Ballerine.
OdpowiedzUsuń24 sierpnia 2009 o 22:21
Snape mało snapowaty xd Ale to szczegół.Kiedy kolejny rozdział ? <3
25 sierpnia 2009 o 08:37
UsuńPostaram się albo jutro albo dziś xD
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń25 sierpnia 2009 o 19:42
Nowy rozdział na dark-lady-s.blog.onet.pl Serdecznie zapraszam xD. ~ Eles.
~Claudia
OdpowiedzUsuń26 sierpnia 2009 o 10:37
Ale się nam Snape łagodny zrobił. Aż mnie to zadziwiło xD Zdjęcie świetnie Ci wyszło. Zresztą szablon też śliczny. Podoba mi się ta czerwień.
26 sierpnia 2009 o 12:17
UsuńTo dowód na to, że się Mistrz Eliksirów starzeje. Chociaż 33 lata to nie tak dużo… xD
~Lottie
OdpowiedzUsuń26 sierpnia 2009 o 12:23
No, fajnie. Severius obnaża duszę przed nastoletnią córką. Potter, by nie uwierzył, jak by to zobaczył.
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń26 sierpnia 2009 o 13:13
Nowy rozdział na corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl Serdecznie zapraszam xD. ~ Eles.
~W.
OdpowiedzUsuń28 sierpnia 2009 o 11:07
Fajna notka !!!! No i Snape nie zachowywał się jak… Snape XD Braaaaavo !!!!!!! Brakowało mi tylko Lorda V. No ale rozumiem, że taka zajęta osobistość nie ma czasu, żeby występować w każdej notce. Tylko nie wiem czemu, ale twoje linki ( !!!!! ) nie chcą mi się otwierać ;((((( i tak samo jest na Siostrzenicy !! Nie mogę sobie bohaterów pooglądać :( a właśnie !!!!! kiedy ten nieudacznik Malfoy naprawi tą szafkę ( moja koleżanka upiera się, że to była komoda, ale mniejsza z tym ), bo chętnie poczytałabym sobie, co będzie dalej w twoim wykonaniu….. xD
28 sierpnia 2009 o 12:27
UsuńMnie się normalnie otwierają xD Może to internet. Voldemort za to będzie w następnym odcinku w rocznicę xD