20 sierpnia 2009

Rozdział 21

Następnego dnia, jak Selene obiecała Potterowi, zaraz po lekcjach, umówiła się z nim na przechadzkę po błoniach. Z Kareen była nadal skłócona. Obie udawały, że nie znały się nawzajem, co było dla Elin niezwykle wygodnym rozwiązaniem. Nie musiała słuchać ciągłego narzekania przyjaciółki na pogodę, naukę, chłopaków i inne głupie sprawy. Selene miała jej za złe, że to ona pracuje ciężko i naraża się dla Czarnego Pana, a Kareen później spije śmietankę. Wierzyła jednak, że jej pan jest sprawiedliwy.

Selene minęła Kareen w milczeniu, zarzuciła torbę na ramię i wyszła z sypialni. W pokoju wspólnym zauważyła Dracona z książką w ręku.
Czyli jednak zaczął brać szkołę na poważnie, pomyślała.
Wspięła się po schodach na pierwsze piętro, gdzie spotkała Harry’ego. Na jej widok, uśmiechnął się i wyciągnął ku niej rękę.
- Idziemy? – spytał. Elin skinęła głową.
Oboje wyszli na błonia. Owionęło ich mroźne powietrze. Mimo wczesnej jeszcze pory, na dworze było już ciemno. Nawet Selene wyczuła dookoła romantyzm.
- Romantycznie – zauważył trafnie Harry.
- Tak – przyznała Elin. – Aż się chce rzygnąć.
Oboje roześmiali się. W milczeniu trwali kilka minut. Harry co raz bardziej kochał Selenę, za to dziewczyna wiedziała, że żadna romantyczna atmosfera nie zmieni jej uczuć. Nigdy w życiu nie była zakochana, nawet jako mała dziewczynka w jakimś piosenkarzu czy zawodniku quidditcha. Tak samo Wybraniec nie różnił się dal niej pod tym względem od zwykłego sprzedawcy kociołków na Pokątnej.

- Chciałabym coś zrobić dla Zakonu – odezwała się Selene. – Dlatego szukam jakichś informacji o Śmierciożercach i Sam-Wiesz-Kim… Nie gniewaj się, jeśli prędko czegoś nie przyniosę… Jestem tylko biedną sierotą, co ja właściwie mogę…
- Ależ nie trudź się – przerwał jej Harry. – Ja powiem ci o Zakonie, ile będę mógł.
- A nie boisz się, że mogę cię… oszukać? – spytała Elin. – Jestem Ślizgonką, a twoi przyjaciele mnie nie lubią.
Harry machnął lekceważąco ręką.
- Mimo że należysz do Slytherinu – rzekł. – Ja czuję, że jesteś dobra. Tak samo było z Syriuszem. On był moim ojcem chrzestnym, wiesz? Jego rodzina była podła, ale on sam nie był taki jak oni. Z tobą jest podobnie.
Selene w duchu parsknęła śmiechem. Skinęła rozumnie głową i powiedziała:
- Chciałeś mi wczoraj coś wyznać… Powiesz mi co?
Harry nagle się ożywił.
- Och, dobrze, że mi przypomniałaś – odparł. – Byłem na wakacjach na Pokątnej. Wiesz, żeby kupić książki do szkoły. Byliśmy akurat w sklepie braci Rona, gdy zauważyliśmy Dracona Malfoya. Śledziliśmy go. Poszedł na ulicę Śmiertelnego Nokturna, wszedł do Borgina i Burkesa i pokazał mu coś. Ja myślę, że to był Mroczny Znak.
Gdy Selene to usłyszała, nie przelękła się tak, jak wtedy, gdy Harry niechcący powiedział jej całą prawdę o sobie.
- No i co?
- No – Potter nieco się zmieszał. – Sądzę, że jest Śmierciożercą za swojego ojca. Nikt mi nie wierzy, więc jeśli ty też… to żadna niespodzianka.
- Ależ wierzę ci – odpowiedziała pogodnie Selene. – Skoro tak mówisz, to ja wierzę.
Harry zamrugał szybko, aż zaparowały mu jego stylowe brylasty.
- Wierzysz? – zdziwił się. – Myślałem, że będziesz ostatnią osobą, która to zrozumie.
Selene wzruszyła ramionami. Bo w sumie, jak mogła mu nie wierzyć, skoro taka była prawda…
- Tyle rzeczy dokonałeś… odkryłeś… i było to prawdą, więc to też pewnie jest – odparła.
- Nie jestem pewien na sto procent – mruknął Harry, wpatrzywszy się uprzednio w swoje stopy. – Ale jego zachowanie jest podejrzane. Ja mam taką mapę Hogwartu, nazywa się Mapa Huncwotów. Malfoy często z niej znika.
- A czy tą mapę nie stworzył czasem Remus Lupin? – zapytała Selene. Harry pokiwał głową. – Gdzie on teraz jest?
- Próbuje przeciągnąć wilkołaki na naszą stronę – rzekł Potter. – Siedzi gdzieś w podziemiach.
Selene twierdziła, że na tą noc usłyszała dość, by zadowolić swego pana, a rozgniewać Dracona. Resztę pozostawi na inne wieczory, których, jak miała nadzieję, będzie jeszcze wiele.
- Przepraszam, ale coś mi się przypomniało – powiedziała nagle. – To ma związek z Malfoyem. Muszę coś sprawdzić. Wybacz mi, zobaczymy się później.
Zanim Harry zdążył coś powiedzieć, Selene była już w połowie drogi do zamku. Od razu pobiegła do sowiarni, aby wysłać swemu panu wiadomość. Po drodze nikogo nie spotkała. Przywołała swoją sowę, usiadła pod ścianą na usłanej odchodami podłodze i zaczęła szybko pisać:

Remus Lupin werbuje wilkołaki. Oni wiedzą o nas. Tak powiedział mi Potter. Widział Dracona u Borgina i Burkesa. Przybędę do Ciebie, panie, kiedy tylko będę mogła i opowiem Ci to dokładniej.
S.S.

Zapieczętowała różdżką kopertę i podała list sowie. Zatrzymała się jednak na chwilę. Uznała, że lepiej będzie opatrzyć list z tak ważną wiadomością jakimś potężnym zaklęciem.
- Traductio – mruknęła, celując różdżką w kopertę. Jeśli zaklęcie zadziałało, treść powinna zostać odczytana jedynie przez odbiorcę, czyli Czarnego Pana. – A teraz coś dla wścibskich… Absurdus.
To zaklęcie z kolei było raczej klątwą, prowadzącą do utraty zmysłów przez jakiegoś członka Zakonu albo pracownika ministerstwa. Selene wolała mieć pewność, że na pewno osoba, wtrącająca się do spraw Lorda Voldemorta poniesie zasłużoną karę.
Z uczuciem ulgi, Eli wróciła spokojnie do lochów. Po drodze nie spotkała nikogo, oprócz Irytka, bębniącego laską po ścianach w holu. Do głowy jej przyszło, że może odwiedzić ojca, skoro i tak nigdzie się nie spieszy. Przez grzeczność zapukała do drzwi jego gabinetu. Weszła, gdy usłyszała „proszę”.
Snape siedział jak zwykle za swoim biurkiem, a za nim w tysiącach słoi marynowały się szczątki roślin i zwierząt.
- Dlaczego jeszcze nie w łóżku? – spytał na powitanie Severus. Selene zerknęła na zegarek.
- O 18:30, tak? – zdziwiła się. – Jeszcze nie było kolacji.
Snape spuścił wzrok na jeden z pergaminów, rozpostartych przed nim.
- Ach tak… straciłem poczucie czasu – mruknął. – Ta cała gówniarzeria z trzeciej klasy pisze takie herezje, że aż sam jestem przerażony, co przeczytam dalej.
Elin usiadła na krześle, które niecały rok temu tak często zajmował Harry Potter podczas lekcji oklumencji.
- Zastanawiałam się kiedyś – odezwała się nagle. – Jak to się stało, że poznałeś mamę, dlaczego jestem takim zimnym potworem, czemu nie potrafię wzbudzić w sobie cieplejszych uczuć… Zawsze traktowałeś mnie jak lalkę albo pieska salonowego. Dlaczego?
Snape odłożył pióro. Wiedział, że to pytanie wcześniej czy później padnie z ust córki. Zamyślił się. Chciał odpowiedzieć tak, by znów jakąś swoją gafą nie wywołać gniewu Seleny.
- Wiesz, dlaczego nie opowiadałem ci bajek? – zapytał w końcu. – Bałem się, że nie będziesz potrafiła sobie poradzić w życiu. Wolałem, żebyś chłodno patrzyła na świat. Może traktowałem cię jak dorosłą… to był swego rodzaju błąd, ale masz też korzyści z tego. Gdybyś była wrażliwą dziewczynką, nie zniosłabyś tak dobrze tego gwałtu…
- A może on w ogóle nie miałby miejsca? – wpadła mu w słowo Elin. – Zastanawiałeś się kiedyś, co by było, gdybyś postąpił inaczej? Może byłabym teraz Gryfonką, zakochaną w Harrym Potterze? Może nienawidziłabym Czarnego Pana, albo byłabym chłopakiem? A może w ogóle bym nie żyła, tylko urodziłabym się za trzynaście lat… Powiedz mi, myślisz czasem o mamie?
Snape wstał od biurka, wyciągnął z kieszeni różdżkę i podszedł do jednej z szafek, sięgającej aż pod sam sufit i całą wypełnioną składnikami do eliksirów. Mruknął coś pod nosem, a szafa odsunęła się, ukazując przejście bez drzwi. Snape wszedł do środka i przywołał do siebie córkę.
W pokoju mieściło się niewielkie, jednoosobowe łóżko, obok niego szafka nocna, na której leżało kilka wypalonych świec, jakieś stare zdjęcie, oprawione w prostą ramkę, a w kącie znajdowała się szafa i krzesło. Selene zawsze zastanawiała się, gdzie sypiają nauczyciele. Teraz otrzymała odpowiedź.

Snape podszedł do szafki nocnej i wziął z niej zdjęcie. Elin usiadła obok ojca na brzegu łóżka, a on podał jej ramkę.
Zdjęcie przedstawiało bardzo piękną, młodą kobietę i małą dziewczynkę, siedzącą na jej kolanach. Obie wyglądały na szczęśliwe, bo machały do Seleny rękami i śmiały się.
- Nie ma dnia, abym nie myślał o twojej matce – rzekł Snape. Patrzył przez chwilę na zdjęcie. Selene również utkwiła w ni wzrok. Nie pamiętała dobrze swojej mamy. Jakieś przelotne wspomnienia, sceny, nie układające się w całość… nic więcej.
- Ona pewnie by chciała, żebym wychował cię inaczej – dodał Mistrz Eliksirów. – Była dla mnie ważna, ale teraz nie żyje. Nie możemy rozpaczać w nieskończoność. Pokaże ci coś jeszcze.
Podszedł do szafy, pogrzebał w niej i wyciągnął  stary, zakurzony album, oprawiony w brązową skórę. Otworzył go na pierwszej stronie. Było tam zdjęcie, przedstawiające śliczną, małą dziewczynkę z czarnymi, bardzo kręconymi loczkami.
- To ty – rzekł Snape. Gdyby ojciec jej tego nie powiedział, w życiu by nie poznała siebie w tej uroczej istocie ze zdjęcia. Teraz Elin była bardzo chuda, włosy miała krótkie, proste i matowe… Tylko wyraz oczu dziecka świadczył o powadze, którą Selene zachowała do tego czasu.
- Astraji też się podobało, nosiła je w portfelu – mruknął Severus.
- Myślałam, że umarła przy porodzie – powiedziała cicho Selene. – Tylko nie wiem, skąd tak dobrze ją pamiętam.
Snape westchnął ciężko. W ogóle siebie nie przypominał. Sentymenty zdawały się go wcale nie trzymać, a tu tak zaskoczył Elin, pokazując jej album rodzinny. Przewrócił stronę. Na drugim zdjęciu była ta sama dziewczynka, ale wyglądała na nieco starszą i stała obok siedzącej na krześle starszej kobiety o niezbyt zachęcającym wyrazie twarzy.
- To było kilka dni po śmierci twojej matki – dodał Snape. – To jest Kasandra, twoja…
- Babcia – przerwała mu Selene, wpatrzona w zdjęcie. – Tak, wiem.
Trzecia fotografia przedstawiała bardzo piękną kobietę o ciemnych włosach, upiętych w staromodny kok, obejmującą malutką dziewczynkę ze złożonymi rączkami.
- W ogóle nie jestem do niej podobna – mruknęła Selene. – Jestem brzydka, jak ty.
Snape zaśmiał się.
- Jesteś ładna, ale na swój sposób – powiedział. – Astraja była piękna. Jej ciało było idealne, wręcz posągowe… Ideały są przytłaczające, wierz mi.
Selene milczała przez chwilę.
- Minęło szesnaście lat, a ja ani razu nie byłam w twojej sypialni – rzekła w końcu. – Dlaczego?
Snape wstał, położył album na łóżku i wyciągnął do córki rękę.
- Chodź.
Selene poszła za nim. Opuścili lochy, potem wyszli na błonia, skąd teleportowali się na Spinner’s End. Snape otworzył kluczem drzwi do swojego, pogrążonego w ciemności mieszkania i oboje weszli do środka. Severus poprowadził ją na górę do pokoju na końcu korytarza. Zapalił różdżką światła i otworzył drzwi.

Sypialnia Snape’a była prosta, miała zwykłe dwuosobowe łóżko, nakryte brązowym kocem, drewniana, rzeźbiona szafa stała obok lakierowanego biurka, zawalonego zwojami pergaminu. Pokój miał jednak trochę kobiecych akcentów, na przykład toaletkę, teraz już bardzo zakurzoną, zapełnioną kosmetykami i flakonikami ze starymi perfumami. Pod ścianą w kącie stał skórzany fotel, jednak nie on przykuł uwagę Seleny. Nad łóżkiem wisiała jakaś zielona, jedwabna zasłona, przetykana srebrną nicą. Obok wisiał też sznur, który Snape pociągną. Zasłony rozsunęły się, ukazując obraz w bogatej, złoconej ramie. Przedstawiał portret młodej, pięknej kobiety. Selene przypomniała nagle smukłego łabędzia. Miała ona brązowe, lekko kręcone, długie włosy, związane błękitną wstążką. Oczy miała zupełnie niezapominajkowe, wesołe, okolone ciemnymi, gęstymi rzęsami. Kobieta uśmiechała się szeroko. Na widok niespodziewanych gości, jej twarz rozradowała się jeszcze bardziej.
- A tu mam coś, czego nigdy nie chciałem ci pokazać – rzekł Snape i wyciągnął z szuflady biurka jakieś zdjęcie. Selene parsknęła śmiechem, gdy je zobaczyła. Ilustracja przedstawiała dwójkę dorosłych: kobietę i mężczyzną oraz małą dziewczynkę, ubraną w śmieszny kubraczek, jakby w wojskowy mundur.
- Postarzałeś się – zauważyła Selene. – Albo raczej zgorzkniałeś.
Przyjrzała się najpierw swojemu ojcu, a później mężczyźnie z fotografii. Tamten drugi wyglądał na szczęśliwego, nawet uśmiechał się.
- Ile ty masz właściwie lat? – spytała Selene.
- Trzydzieści cztery.
- No, to nie jesteś taki stary – zauważyła. – A czemu ją zasłaniasz?
Wskazała na obraz swojej matki. Nie wiedziała dlaczego, ale jakoś mierziło ją patrzenie na tą uśmiechającą się twarz.
- Czasami nie lubię na nią patrzeć – odrzekł Snape. – Kochałem ją, a ona… umarła. Często jestem na nią zły z tego powodu. Poza tym, za bardzo się uśmiecha.
- Chciałabym się tyle o niej dowiedzieć – Elin usiadła w fotelu ojca. – Czemu nie ożeniłeś się z nią, skoro ją kochałeś?
- Chciałem – brzmiała odpowiedź. – Ale urodziłaś się ty, później jej rodzice nie chcieli, żeby ich córka wychodziła za kogoś takiego jak ja… kiedy w końcu się zgodzili, miałaś cztery lata. Ślub był zaplanowany na sierpień, ale ona ciężko zachorowała i umarła. Na początku maja, dwa tygodnie po twoich piątych urodzinach.
Zapadło milczenie.
- Dlaczego daliście mi tak na imię? – zapytała w pewnym momencie Elin. – Tak właściwie, to jak ono brzmi? Selene? Czy Selena?
- Sam już nie wiem – mruknął Snape. – Twoja matka chciała Selene…
- Więc tak już zostanie – przerwała mu. Poczuła nagłą więź z ojcem, ale też i z matką. Pragnęła się dowiedzieć o niej wszystkiego.
- Jak się poznaliście? – spytała. – Potter mi mówił, że nie byłeś zbytnio lubiany…
Twarz Snape’a drgnęła mimowolnie. Usiadł przy biurku, odchylił się na krześle nieco do tyłu i zamyślił się.
- Astraja Violet była Krukonką – powiedział w końcu. – I to bardzo mądrą Krukonką. Miała wielu adoratorów. Sądzę, że męczyli ją tacy faceci typu James Potter czy Syriusz Black. Chciała odmiany, więc zrobiła na złość tym wszystkim popularnym uczniom i zainteresowała się tym najmniej lubianym. Przez pewien czas w ogóle jej nie dostrzegałem jako kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę. Jak ci wiadomo, byłem wtedy zainteresowany inną dziewczyną…
- Tak, Lily Evans – wpadła mu w słowo Selene. Nie mogła zrozumieć, jak jej ojciec mógł zakochać się w rudowłosej szlamie, kiedy miał pod nosem taką kobietę, jak jej matka.
Severus pokiwał w milczeniu głową.
- Później jednak między nami się popsuło i urwała się ta znajomość – rzekł. – Astraja ucieszyła się na to. Tak się zaczęła nasza głębsza znajomość. Szczerze mówiąc, to twoja matka nie lubiła Lily Evans. Nie życzyła jej źle, ale raczej się nie lubiły. Mogę powiedzieć, że może była… zazdrosna… Tuż po ukończeniu Hogwartu, urodziłaś się ty… Miałem trudny wybór. Albo być z Astrają, albo służyć jemu. Czarny Pan mnie polubił, nie ukrywam tego. Mogę nawet powiedzieć, że ucieszył się, że nie zawracam sobie głowy Lily. Mogłem żyć spokojnie z twoją matką i być jednocześnie Śmierciożercą.
- A mama co, pozwalała ci na to? – zapytała Selene.
Tu Snape uśmiechnął się lekko.
- Nie pochwalała tego – odparł. – Ale akceptowała. Była złotą osobą. Spójrz, nadal trzymam jej niektóre ubrania.
Podszedł do szafy i otworzył ją. Oprócz czarnych stroi Severusa, Selene dostrzegła też kilka kolorowych sukienek. Osobiście nigdy by czegoś takiego ie włożyła, ale Astraja musiała wyglądać w nich uroczo.
- Była niska – zauważyła Elin.
- Tak – mruknął Severus. – Chodź, wracamy. Spóźnimy się na kolację.

Teleportował się wraz z córką do Hogwartu. Było już bardzo ciemno. Selene nie spodziewała się, że Mistrz Eliksirów okaże się czułym, kochającym człowiekiem. Sama nie była pewna, którą wersję ojca wolała.

~*~


Nie pisałam dość długo, ale jak już napisałam, to solidną notkę, która musiałam maksymalnie skrócić, żebyście nie posnęli. Mam nadzieję, że się podobała, i notka i szablon, bo długo robiłam i jedno, i drugie. Dedykacja dla Eles :* 

25 komentarzy:

  1. ~Eles.
    20 sierpnia 2009 o 11:32

    O, dziękuję za dedykację xD. Rozdział podoba mi się,a le jak dla mnie Snape był za mało Snape’owaty xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 sierpnia 2009 o 11:34
      No właśnie, takiego Snape’a jeszcze nie widziałam na innych blogach xD Ten Severus jest oryginalny, a nie tylko warczący, zawsze na nie… xD

      Usuń
  2. ~Argentine
    20 sierpnia 2009 o 12:00

    Ten wątek z portretem przypominami „Tajemniczy Ogród” i Coliba. Bardzo podobne słowa. Notka trochę za krótka, tak mało o Snapie. I wydaje mi się, że czcionka jest trochę za ciemna.www.ogien-przeplatany-lodem.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 sierpnia 2009 o 14:48
      Bo właśnie wspierałam się tym wątkiem. Ludzie, raz czcionka za ciemna, raz za jasna. Niestety, nie mam nic pomiędzy tym. Chyba raczej jest za gruba xD

      Usuń
  3. ~Jeanne
    20 sierpnia 2009 o 12:04

    Świetne opowiadanie. Trafnie zauwarzyłaś że Jeanne jeszcze żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 sierpnia 2009 o 14:52
      No tak… bo wiesz, wpadła za tą zasłonę, to powinna już nie żyć. A tu niespodzianka xD

      Usuń
  4. natalka1211@poczta.onet.pl
    20 sierpnia 2009 o 14:23

    Ciekawa notka. Spodobało mi się w sumie to inne oblicze Snape – było takie oryginalne i w ogóle. Ładnie to wszystko ujęłaś:)Pozdrawiam,Tula(Kaliope)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 sierpnia 2009 o 14:54
      Tak, było takie milutkei i w ogóle… jak ciepłe kluchy xDDD

      Usuń
  5. ~carmen37
    20 sierpnia 2009 o 20:50

    No cóż, osobiście spodziewałam się, że jeszcze dziś Selene odwiedzi Voldemorta, ale trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 sierpnia 2009 o 07:15
      W następnym go odwiedzi, ale nie będzie to zbyt radosna wizyta xD

      Usuń
  6. ~Olka
    20 sierpnia 2009 o 22:28

    Fajny rozdział i ładny szablon.Snape pokazał córce zdjęcia z albumu rodzinnego,Selene dowiedziała się dużo informacji o swoich rodzicach.Czekam na nową notkę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 sierpnia 2009 o 07:17
      Ty byś doskonale książki streszczała, serio xDD

      Usuń
  7. klaudia1009@autograf.pl
    21 sierpnia 2009 o 22:45

    wstawiam tego bloga do linek na ksiezniczka-polkrwi.blog.onet.pl proszę również o szczere opinie na moch pozostałych blogachi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 sierpnia 2009 o 10:07
      Dziękuję. Też Cię dodam, tzn Twój drugi blog, bo już jeden mam xD I jak tylko dziś uzupełnię zaległości, bo wczoraj byłam w Krakowie i nie było mnie cały dzień… to przeczytam xD

      Usuń
  8. ~oceniające
    23 sierpnia 2009 o 18:01

    Masz ciekawego bloga i opowiadanieJeśli chcesz poznać bliżej naszą ocenę, zgłoś sięestimates-stories.blog.onet.plPrzepraszamy za spam

    OdpowiedzUsuń
  9. andziaa131@buziaczek.pl
    23 sierpnia 2009 o 18:11

    Nowy rozdział na corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl .Serdecznie zapraszam ;]. / Eles.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Ballerine.
    24 sierpnia 2009 o 22:21

    Snape mało snapowaty xd Ale to szczegół.Kiedy kolejny rozdział ? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 sierpnia 2009 o 08:37
      Postaram się albo jutro albo dziś xD

      Usuń
  11. andziaa131@buziaczek.pl
    25 sierpnia 2009 o 19:42

    Nowy rozdział na dark-lady-s.blog.onet.pl Serdecznie zapraszam xD. ~ Eles.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Claudia
    26 sierpnia 2009 o 10:37

    Ale się nam Snape łagodny zrobił. Aż mnie to zadziwiło xD Zdjęcie świetnie Ci wyszło. Zresztą szablon też śliczny. Podoba mi się ta czerwień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 sierpnia 2009 o 12:17
      To dowód na to, że się Mistrz Eliksirów starzeje. Chociaż 33 lata to nie tak dużo… xD

      Usuń
  13. ~Lottie
    26 sierpnia 2009 o 12:23

    No, fajnie. Severius obnaża duszę przed nastoletnią córką. Potter, by nie uwierzył, jak by to zobaczył.

    OdpowiedzUsuń
  14. andziaa131@buziaczek.pl
    26 sierpnia 2009 o 13:13

    Nowy rozdział na corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl Serdecznie zapraszam xD. ~ Eles.

    OdpowiedzUsuń
  15. ~W.
    28 sierpnia 2009 o 11:07

    Fajna notka !!!! No i Snape nie zachowywał się jak… Snape XD Braaaaavo !!!!!!! Brakowało mi tylko Lorda V. No ale rozumiem, że taka zajęta osobistość nie ma czasu, żeby występować w każdej notce. Tylko nie wiem czemu, ale twoje linki ( !!!!! ) nie chcą mi się otwierać ;((((( i tak samo jest na Siostrzenicy !! Nie mogę sobie bohaterów pooglądać :( a właśnie !!!!! kiedy ten nieudacznik Malfoy naprawi tą szafkę ( moja koleżanka upiera się, że to była komoda, ale mniejsza z tym ), bo chętnie poczytałabym sobie, co będzie dalej w twoim wykonaniu….. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 sierpnia 2009 o 12:27
      Mnie się normalnie otwierają xD Może to internet. Voldemort za to będzie w następnym odcinku w rocznicę xD

      Usuń