Pojawili się na ulicy Spinner’s End przed domem Mistrza
Eliksirów. Selene zdumiała się na ten widok.
Przecież
dopiero wczoraj tu byliśmy, pomyślała.
Snape rozejrzał się, po czym wyciągnął dyskretnie
różdżkę, stuknął nią w zamek i drzwi się otworzyły. Wszedł do środka, za nim
wśliznęła się Selene.
- Mówiłaś, że chcesz się o swojej matce dużo dowiedzieć
– odezwał się Severus, gdy wchodzili po krętych schodach na pierwsze piętro. –
Wczoraj stwierdziłem, że rzeczywiście zasługujesz na prawdę.
Otworzył różdżką drzwi do swojej sypialni i oboje
weszli do środka. Selene usiadła w fotelu ojca, a ten zaczął grzebać w
szufladzie biurka. Po chwili wyprostował się. W ręku trzymał jakiś srebrny
łańcuszek, na którego końcu wisiał duży medalion. Był ozdobiony drobnymi,
srebrnymi kwiatami, a na środku widniała duża róża. Severus wręczył go córce.
- Należał do jej babki, Sally – dodał.
Selene otworzyła go. Po jednej stronie było włożone
ruchome zdjęcie Astraji, Severusa i małej Elin, to, które Snape pokazał córce,
tylko pomniejszone, a po drugiej stronie była fotografia samej Astraji.
- Chciała, żebym ci to dał, kiedy uznam za stosowne –
rzekł Snape. – Chciała, żebyś miała coś od niej. Jeśli chcesz mnie o cos
zapytać…
- Jesteś w ogóle jak nie ty – mruknęła Elin. –
Chciałabym zobaczyć, jak mama się złości, jak się cieszy… pamiętam tylko jej
twarz, całkiem bez wyrazu. Pokaż mi to wspomnienie z nią i Lily. Mówiłeś, że
się nie lubiły. Musiały się więc kiedyś pokłócić.
Severus zawahał się. Jedyne co miał do stracenia, to
szacunek w oczach córki. Chciał, aby choć trochę poznała osobę, którą on
pokochał nad życie…
- Dobrze – zgodził się. – Podejdź tu.
Gdy Selene stanęła przy biurku, Snape wyciągnął z
szafki myślodsiewnię, po czym przyłożył sobie do skroni różdżkę.
- Kiedy to zobaczysz, mogą zmienić się twoje uczucie do
mnie, do matki… ale sądzę, że dobrze by było, gdybyś to widziała.
Umieścił w kamiennej misie srebrzyste wspomnienie, a
Selene pochyliła się nisko nad nią. Poczuła, że jej nogi odrywają się od
podłogi. Chwilę później wylądowała na trawie na hogwarckich błoniach.
Dwie dziewczyny, mniej więcej czternastoletnie, stały
bardzo oddalone od grupy uczniów, swawolących po błoniach. Jedna z nich miała
ciemno rude, długie, proste włosy i zagniewane, zielone oczy, za to ta druga
wyglądała raczej na znudzoną. Elin natychmiast rozpoznała w niej młodą Astraję.
Kręcone, kasztanowe włosy związane miała, jak na obrazie, błękitną wstążką,
pełne, czerwone usta wykrzywiał drwiący uśmiech, a niebieskie oczy wypełniała
mściwa satysfakcja.
- Masz na niego zły wpływ – mówiła Lily.
- No, chyba raczej ty – prychnęła Astraja. – Jesteś szlamą, a przyjaźniąc się z nim, psujesz
mu opinię. Poza tym, chcę być dla Severusa kimś więcej, niż tylko znajomą.
Chyba że jesteś jego dziewczyną, to nie będę wnikać.
Lily postukała się w czoło.
- Nie łączy mnie z Severusem nic więcej oprócz
przyjaźni – warknęła.
Astraja parsknęła śmiechem.
- I widzisz? – spytała. – Jesteś jak pies ogrodnika.
Sam nie zje i drugiemu nie da. Ale jeszcze zobaczysz. Będziesz żałować, że go
nie dostrzegałaś.
Astraja chciała odejść, ale Lily chwyciła ją za ramię.
Ta odwróciła się powoli. Jej piękną twarz wykrzywił grymas nieopisanego gniewu
i nienawiści, tak, że wyglądała naprawdę przerażająco. Wyszarpnęła rękę z
uścisku rywalki i wycedziła:
- Żadna szlama nie będzie mnie dotykać. Nigdy.
Bez ostrzeżenia rzuciła się na Lily. Astraja miała
bardzo długie, pomalowane na niebiesko paznokcie, jednak marzyła tylko o tym,
by stały się czerwony od krwi Evans. Po chwili, Lily miała całą twarz, dekolt i
ramiona podrapane. Ale i ona nie pozostała jej dłużna. Kopnęła Astraję w
kolano, aż ta upadła na trawę, z nogą wygiętą pod dziwnym kątem.
Selene zastanawiała się, skąd jej ojciec miał to
wspomnienie. Nie widziała go nigdzie. Jednak chwilę później dostrzegła go,
siedzącego na drzewie.
Gdy Astraja upadła, Severus natychmiast ruszył na
ratunek poszkodowanej. I w tym momencie wspomnienie rozpłynęło się, a na jego
miejscu pojawiło się inne. Tym razem Elin stała w skrzydle szpitalnym. Astraja
siedziała na brzegu łóżka, za rękę trzymał ją Severus. W drzwiach stała
zaniepokojona Lily. Przybyła o wiele młodsza pani Pomfrey.
- Co właściwie zrobiłaś, że złamałaś nogę w kolanie? –
spytała i zabrała się za nastawianie kości.
- Ja… - Astraja zerknęła w stronę Lily. Wiedziała, że
jeśli wyda Evans, ta będzie miała poważne kłopoty. – Spadłam ze schodów w
lochach.
Pani Pomfrey nic więcej nie powiedziała ani o nic nie
zapytała. Kiedy już naprawiła nogę Krukonce, poradziła:
- Dziś oszczędzaj tą nogę.
Severus pomógł stanąć Astraji na podłodze i poprowadził
ją do wyjścia. Gdy mijał Lily, nawet na nią nie spojrzał. Wyglądał na
śmiertelnie obrażonego.
Odprowadził Astraję aż pod wejście do dormitorium
Ravenclawu.
- Dzięki za pomoc – powiedziała Krukonka i pocałowała
go w policzek. Odpowiedziała na pytanie, zadane przez kołatkę w kształcie orła
i zniknęła za drzwiami. W tej chwili scena ta zaczęła blednąć.
Nagle Selene pojawiła się przed dormitorium
Gryffindoru. Było ciemno. Lily Evans stała przed portretem Grubej Damy
drzemiącej teraz w swoich ramach, trzymała w ręku świecę, a ubrana była w
różowy szlafrok, spod którego wystawał żółty kołnierz nocnej koszuli. Na
korytarzu rozległy się kroki i pojawiła się Astraja. Wyglądała na dużo starszą,
podobnie jak Lily. Od wydarzenia na błoniach musiało dwa, może trzy lata.
Astraja też miała na sobie szlafrok, tyle że fioletowy
i drogę oświetlała sobie różdżką.
- Chciałaś się spotkać, o co chodzi – odezwała się jako
pierwsza.
- To bardzo ważne, dla nas obojga – odparła Evans.
- Tak ważne, że musiałaś przysłać sowę o pierwszej w
nocy i wyciągnąć mnie z łóżka? – spytała rozdrażnionym tonem Astraja.
- No… - Lily zawiesiła głos. – Dowiedziałam się o tobie
i Sevie…
- To już nie jest dla ciebie Smarkiem? – wpadła jej w
słowo panna Violet. – Wybacz, ale nie będę z tobą o nas rozmawiać.
Odwróciła się, ale Lily szepnęła:
- Zaraz, czekaj! Ja naprawdę żałuję. Severus chciał się
ze mną pogodzić, ale ja głupio go spławiłam.
Astraja uśmiechnęła się drwiąco.
- A pamiętasz, jak mówiłam, że będziesz żałować? –
spytała i skrzyżowała ręce na piersiach. – To właśnie tłumaczy, dlaczego ja
jestem w domu błyskotliwych i mądrych, a ty w domu śmiesznych, żałosnych i
szlachetnych.
Lily puściła mimo uszu tą złośliwą uwagę.
- Chcę to odkręcić – oświadczyła. Na jej słowa, uśmiech
na twarzy Astraji stał się wręcz pochlebny.
- Jesteś taka przewidywalna – zadrwiła. – Niestety,
zawiodę cię. Już za późno na odkręcanie czegokolwiek. Jestem w ciąży. To
dziecko Severusa, oczywiście. Możesz sprawdzić, jeśli chcesz.
Rozwiązała szlafrok, odsłaniając satynową, białą
koszulę nocną, chwyciła rękę Lily i położyła ją na swoim brzuchu. Co prawda,
nie było jeszcze nic dokładnie widać, ale Evans uwierzyła jej na słowo.
Astraja patrzyła spokojnie w zielone oczy Lily, które
zaczęły wypełniać się łzami.
- Ostrzegałam cię – dodała. – Ale teraz już nic nie
zrobisz. Severus jest odpowiedzialnym człowiekiem, nie pożuci mnie dla ciebie.
Ty jesteś szlamą, poza tym nie akceptujesz jego wyboru. Wiesz, że chce iść
drogą śmierciożerstwa. Mnie też to się bardzo nie podoba, ale szanuję jego
decyzję. Nie zmuszaj się do tej przyjaźni. Czujesz wyrzuty sumienia, dlatego
ściągnęłaś mnie to o tej porze. Zajmij się swoim Potterem. A dla Severusa
zawsze byłaś, jesteś i pozostaniesz nic niewartą szlamą. A teraz wybacz. Ja i
moja mała Selene potrzebujemy snu.
Odwróciła się i zniknęła w ciemności. Lily stała
jeszcze samotnie przed obrazem drzemiącej Grubej Damy, patrząc w miejsce, gdzie
ostatni raz widziała Astraję. Po jej policzku spłynęła wielka łza.
Selene poczuła, że jej nogi odrywają się od podłogi.
Chwilę później wylądowała przed ojcem.
- I jak ci się podobało? Nauczyłaś się czegoś? –
zapytał Snape. – To ostatnie wspomnienie dała mi sama Astraja. Jeśli chcesz
więcej, zapytaj o to Kasandrę. Mieszka w starym mieście West Clock, niedaleko
Londynu.
- A jeśli na mnie nakrzyczy?
Severus zaśmiał się.
- Będzie zachwycona, gdy znów cię ujrzy. Nie widziała
cię dziesięć lat – odrzekł. – Zresztą, od kiedy to przejmujesz się tym, że ktoś
na ciebie nakrzyczy?
Selene wzruszyła ramionami.
- Dobrze, pójdę w sobotę – powiedziała.
- Chodź, wracajmy, musisz spotkać się z Potterem –
Snape chwycił ją za lewy nadgarstek i teleportował się z nią do Zakazanego
Lasu. Najpierw wyszedł on, a kilka minut później, Selene. Pędziła teraz umówić
się z Harrym Potterem, aby zastosować przekręt, który polecił jej Lord
Voldemort.
~*~
Rozdział może nie jest najdłuższy, ale ostatni na tych
wakacjach. Dlatego dedykacja dla wszystkich czytelników. Przepraszam, jeśli
odcinki nie będą ukazywały się już tak często. Ale to nauka i hasło na
komputer… xD
~Lady Morte
OdpowiedzUsuń31 sierpnia 2009 o 13:06
1?
31 sierpnia 2009 o 13:11
UsuńTak xD
~Kada113
OdpowiedzUsuń31 sierpnia 2009 o 14:05
hehe… Lily zazdrosna o Smarka? Ciekawe [oto-nadeszla-pora]
31 sierpnia 2009 o 14:42
UsuńTaak, zazdrosna xD Idealny Potter ją przytłoczył xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń31 sierpnia 2009 o 14:13
Krowa z tej Evans. Onet, jak zwykle bawi się z rzekomymi „niecenzuralnymi słowami”, więc muszę jeszcze raz pisać. Ja na miejscu Astraji pożyczyłabym od Snape’a książkę i rzuciła na szlamę Sectumsemprę xD.
31 sierpnia 2009 o 14:43
UsuńOooch, by zostały na gębie Evans takie fajne blizny. Jej syn miał jedną, ona dziesięć xD Dziwne , już trzeci raz się spotkałam z tym, że się o Lily Evans krowa mów xD
~Olka
OdpowiedzUsuń31 sierpnia 2009 o 19:00
Fajny rozdział.Lily była zazdrosna o Severusa….ale jakby Astraja nie była wtedy w ciąży,to by Selene nie było.Czekam na next.Pozdrawiam.
31 sierpnia 2009 o 21:29
UsuńNo tak, teoretycznie, to Selene z powietrza się nie wzięła xD
~W.
OdpowiedzUsuń1 września 2009 o 13:43
Nie wiem co napisać, więc powiem tylko, że fajna notka. Nie ma to jak krótki komentarz xD
1 września 2009 o 14:08
UsuńTaak… xD
riddikulus@vp.pl
OdpowiedzUsuń1 września 2009 o 15:46
Witam. Zgłosiłaś się do oceny na http://www.oceny-riddikulus.blog.onet.pl. Jeśli chcesz zostać oceniona, dodaj naszą ocenialnię do linków – taki jest regulamin. Pozdrawiam.
~riddikulus@vp.pl
OdpowiedzUsuń1 września 2009 o 19:29
Sory… Musiałam nie zauważyć :) Przepraszam i pozdrawiam. [oceny-riddikulus]
~W.
OdpowiedzUsuń2 września 2009 o 19:18
Widzę, że nowy szablon i tu i na czwórce-hogwartu xD Taki troche kryzkliwz ale… kto bz si tam czepial szczegulow ) sorry ya ortografie i te ryecyz ale klawiatura mi nawala )
2 września 2009 o 21:13
UsuńNaciśnij shift i Ctrl xD To się naprawi xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń2 września 2009 o 21:02
szszablon ogólnie nie nbajgorszy… ale co do notki to fajnie opisane czasy Smarka
2 września 2009 o 21:13
UsuńTak, taki inny Smark w tym rozdziale xD
natalka1211@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń3 września 2009 o 20:24
W9taj:) Jako, że powiadamiasz mnie o nowych postach na moim blogu informuję cię, że jego adres został zmieniony; kiedyś julia-darkness, teraz natomiast jest oblicze-zla.blog.onet.pl. Byłabym wdzięczna, gdybyś zmieniła adres w swoich linkach i nadal informowała mnie o nowych postach u siebie.Pozdrawiam:*Tula
3 września 2009 o 22:36
UsuńTak, zmienię ten adres, ale na razie tylko tutaj, bo w głównych linkach jutro, teraz jestem strasznie zajęta xD
~Lan I.
OdpowiedzUsuń12 września 2009 o 08:43
Hej!Fajowa notka przeczytałam ją:DSnape ma córkę Selenę (nawiasem ładne imię) i pokazał jej wspomnienia. Muszę ci powiedzieć, że bardzo fajnie to opisałaś czułam sięjak w wehikule czasu gdy przenosiłaś z jednego wspomnienia na następne:)Wow szablon jest doooobry:DWięc Astraja jest (znaczy byłaxD) w ciąży z Seleną. Z Lily się nienawidziły zemściła się;> Ponieważ nie czytałam wcześniejszych notek, nie wiem którą Severus kochał bardziej, ale teraz pewnie najważniejsza jest Selena.Dobrze, że długa notka^^PS. Severus tyle usłyszał a tylko jedno wspomnienie dostał, to gdzie on biegał że tyle wiexDPozdrawiam!Zapraszam także na http://www.krzyk-jednorozca.blog.onet.pl:))Napisz swoją opinię.Prosiłabym też o powiadamianie i zaraz się wpiszę tam gdzie trzeba, bo pisałaś o tym ale nie przeczytałam dokładnie!^^:))
12 września 2009 o 09:03
UsuńŚledził i jedną i drugą xD Zresztą, jest mądrym gościem, więc wie dużo. Jak prawdziwy Śmierciożerca xD