Zdjęła z siebie pelerynę-niewidką i przekroczyła próg.
W okrągłym gabinecie wszystko wyglądało tak, jak zwykle. Tylko wysoka postać
wyglądała na bardzo zmęczoną i poszarpaną, nie pasowała do pomieszczenia.
- Witaj, Nimfadoro – powitał ją Dumbledore, ściągając
swój postrzępiony płaszcz.
Tonks ściągnęła brwi, a usta trochę zacisnęła, ale nic
nie powiedziała. Nie znosiła swojego imienia.
- Co cię do mnie sprowadza? – spytał dyrektor.
- Chodzi o tę Ślizgonkę… - zaczęła, ale do drzwi za nią
ktoś zapukał i wszedł do środka.
- Dobry wieczór, Harry – Dumbledore uśmiechnął się
jeszcze szerzej.
Potter zawahał się.
- Nie krępuj się, Harry, wejdź – zachęcił go dyrektor.
- Przyjdę później, to nie jest takie ważne – mruknęła
Tonks, naciągnęła na głowę pelerynę-niewidkę i wyszła.
Dumbledore wskazał Harry’emu krzesło przed biurkiem.
Kiedy Wybraniec zajął miejsce z dość skwaszoną miną, dyrektor zapytał go:
- Coś cię trapi?
- Nie, nie – mruknął. – Chciałem tylko zapytać… Elin
Hate jest już dorosła i chciałaby przystąpić do Zakonu Feniksa.
Dumbledore zmarszczył trochę czoło. Harry zastygł w
pozycji oczekiwania. Jeśli przyjęłoby Elin do Zakonu, może wybaczyłaby mu ten
nietaktowny ruch…
- Cóż, mógłbym zamienić z nią kilka słów – powiedział w
końcu dyrektor, stykając ze sobą koniuszki palców. Kiedy będziesz wracał,
powiedz jej, że oczekuję jej jutro o dziewiętnastej w moim gabinecie. Tymczasem
przejdźmy do lekcji.
*
Tonks teleportowała się na podwórku w Norze. Była to
teraz Kwatera Główna Zakonu Feniksa, odkąd stracili dom przy Grimmauld Place.
Podeszła do drzwi i zapukała. Po kilku sekundach rozległy się kroki i czyjś wystraszony
głos:
- Kto tam?
- Nimfadora Tonks, jestem matemorfomagiem, mój patronus
zmienił ostatnio swoją formę na wilka – wyszeptała do szpary między framugą a
drzwiami.
Molly Weasley wpuściła ją do środka z wyrazem niepokoju
na twarzy.
- Co się stało? – spytała. – Miałaś być o dziesiątej.
- Wiem, Molly, przepraszam – westchnęła Tonks. – Ale
nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Jest taka sprawa…
Urwała, myśląc gorączkowo, jak ubrać myśli w
odpowiednie słowa.
- Harry spotyka się z taką dziewczyną – powiedziała w
końcu. – Nazywa się Elin Hate. Nie ciesz się, to Ślizgonka.
Włosy Molly trochę jakby przyklapły, a uśmiech zbladł.
Szybko jednak się opanowała, uśmiechnęła się trochę nienaturalnie.
- To bardzo fajnie, miło, że Harry już interesuje się
dziewczynami – powiedziała, trochę się jąkając.
Tonks jednak nie okazywała swojego dobrego humoru i
optymizmu.
- Tak, fajnie – mruknęła. – Ale ona chce przyłączyć się
do Zakonu. Niby ma zdrowe poglądy, potępia to, co się dzieje z mugolami i chce
walczyć z Voldemortem. Nie wygląda mi to na słomiany zapał, ale mimo wszystko…
to Ślizgonka.
Wzdrygnęła się z niesmakiem, jakby samo wypowiedzenie
słowa „Ślizgon” było naznaczone, złe…
- Severus Snape też jest Ślizgonem, był nawet
Śmierciożercą – powiedziała Molly. – A jest człowiekiem, któremu Dumbledore ufa
najbardziej z nas wszystkich.
Tonks westchnęła zrezygnowana.
- Bronisz jej dlatego, że to dziewczyna Harry’ego –
powiedziała cicho i wypiła herbatę, którą pani Weasley przed nią postawiła.
Na zewnątrz ktoś znów się aportował, po czym usłyszeli
pukanie. Molly przyłożyła ucho do dziurki od klucza.
- Kto tam?
- Jestem Remus John Lupin, wilkołak, nauczyłem w
trzeciej klasie Harry’ego Pottera wyczarować patronusa, którym jest w jego
przypadku jeleń.
Po usłyszeniu tej gładkiej, choć tłumionej przed drewno
wypowiedzi, pani Weasley wpuściła gościa. Policzki Tonks pokryły się lekko
zauważalnym rumieńcem, a ona sama spojrzała surowo na Lupina. Ten udał, że tego
nie zauważył i usiadł przy stole.
- O co chodziło? – zapytał Nimfadorę.
- A co, nie mogę cię nawet zobaczyć? – prychnęła. – Nie
chcę tu zwoływać posiedzenia, ale ty dobrze znasz Harry’ego i chyba powinieneś
wiedzieć, że spotyka się z podejrzaną Ślizgonką, którą chce wprowadzić do
Zakonu.
Ta przemowa zrobiła na Lupinie duże wrażenie. Jego
twarz drgnęła impulsywnie.
- Masz rację, to podejrzane – mruknął. – Myślisz, że
może to wszystko być przykrywką?
- Tak, sądzę, że ona może być podwójnym agentem, jak
Snape kiedyś – odparła Tonka. – Trzeba będzie to sprawdzić. Ale z drugiej
strony nie możemy jej od razu chyba oceniać, nie znając jej. Podobno jej
rodzice zginęli z rąk Voldemorta albo Śmierciożerców, ale ta Elin nie wygląda
na taką, co straciła matkę i ojca.
Westchnęła ciężko.
- No cóż, zobaczymy, co powie na to Dumbledore –
mruknął Lupin. – Ale dobrze, że mi powiedziałaś. Napiszę do Harry’ego list i
dowiem się więcej.
*
Szedł lśniącą od deszczu drogą, rozglądając się dookoła
i wdychając ozon, który czuć było po burzy. Zobaczył dziwnie powykrzywiany dom,
który mógł trzymać się jedynie przy pomocy czarów. Różdżką otworzył furtkę,
podszedł do drzwi kuchennych i zapukał. W środku świeciło się światło. Po kilku
sekundach usłyszał zdenerwowany, kobiecy głos:
- Kto tam?
- Albus Dumbledore. Prowadzę specjalne lekcje z
Harry’m. Mój przyjaciel, Nicolas Flamel zdecydował się na zniszczenie Kamienia Filozoficznego,
by nie wpadł on w ręce Voldemorta.
Drzwi natychmiast się otworzyły.
- Bardzo przepraszam, Molly, że cię niepokoję – dodał,
przekraczając próg Nory. – Ale jest to tak ważna sprawa, że nie może czekać.
- Chodzi o Elin, tak? – spytała.
- Zaskakujesz mnie, Molly – odrzekł. – Albo ludzie
dookoła mnie są coraz mądrzejsi, albo to ja głupieję. Tak, chodzi o Elin Hate.
Pani Weasley zarumieniła się, ale machnęła tylko ręką.
- Była tu Tonks i wszystko mi powiedziała – odparła. –
Był też Remus, chce napisać do Harry’ego, żeby się czegoś dowiedzieć.
Podała Dumbledore’owi wielki kubek gorącej herbaty i
usiadła przy stole naprzeciwko niego.
- Mimo wszystko zdecyduję się przyjąć Elin do Zakonu –
powiedział. – Musimy przeciągnąć na swoją stronę jak najwięcej młodych osób,
które są szczególnie zagrożone ingerencją sił zła. Nie możemy pozwolić, żeby
nim przesiąkli.
Molly zamrugała szybko, zaskoczona taką alternatywą.
- Jutro przeprowadzę z nią rozmowę – dodał. – Jeszcze
nigdy z nią nie rozmawiałem, muszę się upewnić, czy jej intencje są szczere.
*
Wbiegła po marmurowych schodach, stanęła przed
kamiennym gargulcem. Kiedy tylko wypowiedziała hasło, odskoczył, a ona wspięła
się po krętych stopniach i zapukała. Odpowiedziało jej uprzejme „proszę”.
Nacisnęła klamkę i weszła do środka. Dumbledore czekał na nią, siedząc przy
biurku. Wskazał jej krzesło naprzeciwko siebie, a ona usiadła bez słowa.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
Dumbledore spojrzał na nią znad swoich
okularów-połówek.
- Harry powiedział mi – zaczął. – Że chciałabyś
przystąpić do Zakonu Feniksa.
- Oczywiście – zgodziła się Selene cichym, lecz
stanowczym tonem.
- A możesz mi wyjaśnić, dlaczego?
Elin milczała przez chwilę. Z Dumbledore’em z pewnością
nie pójdzie jej tak łatwo jak z Potterem czy z Tonks, więc będzie musiała użyć całej
swojej przebiegłości, aby go przekonać. Ale miała już gotową na to odpowiedź.
- Chciałabym zemścić się na Lordzie Voldemorcie za
śmieć moich rodziców, Poza tym boli mnie, że mugole i charłaki traktowane są
jak zwierzęta – powiedziała, starając się to zrobić w ujmujący za serce sposób.
– Nie mówiąc już o czarodziejach mugolskiego pochodzenia.
Zamilkła, obserwując reakcję Dumbledore’a. Jego oczy
jakby trochę zwilgotniały.
- To cudowne, że nie wszyscy Ślizgoni są po stronie
Lorda Voldemorta – rzekł.
- Nie ważne, kto kim się urodził, lecz kim się stał –
odpowiedziała z niewinną miną.
- Tak, dokładnie – zgodził się Dumbledore. – A co ty
byś dla nas mogła zrobić pożytecznego? Jesteś jeszcze uczennicą, zbyt dużo nie
możesz uczynić.
Selene zaśmiała się cicho.
- Zdziwiłby się pan, jak mogę się panu przydać –
odparła.
- Cóż, jeśli to nie będzie ingerować w twoje lekcje,
bez problemu przyjmę cię do Zakonu Feniksa – rzekł, opierając się wygodnie o
oparcie wysokiego krzesła. – Jutro mogłabyś się tu zjawić? Powiedzmy o
dziewiętnastej. Zapoznam cię z członkami, złożysz przysięgę i podpiszesz się
pod naszym regulaminem. Rozumiesz, bezpieczeństwo.
Elin przyrzekła, że przyjdzie. Zeszła do holu, opuściła
zamek i teleportowała się. Musiała wszystko przedstawić swojemu panu.
~*~
Może uznacie, że przydzielenie Selene do Zakonu to już
przesada, ale mam nowy pomysł, więc będzie opowiadanie trwało dłużej i
rozdziałów będzie więcej. Dedykacja dla Allelek
:*