1 maja 2010

Rozdział 36

Po lekcjach, zamiast pójść na obiad, ruszyła od razu do lochów. W sali wejściowej natknęła się na Pottera i jego bandę.
- Elin! – zawołał Wybraniec, zastawiając jej drogę. – Dawno cię nie widziałem. Co ci się wczoraj stało?
- Nie teraz, Harry, muszę coś załatwić – odpowiedziała na wydechu i w dwóch susach dobiegła do lochów. Przeskakując po trzy stopnie w jednej chwili znalazła się na dole, nie zważając na kłucie w boku, w kolejną chwilę dopadła do drzwi gabinetu ojca. Bez pukania nacisnęła na klamkę, a tu… burak. Drzwi zamknięte. Zniecierpliwiona Selene wyciągnęła różdżkę i stuknęła nią w zamek. Nic się nie stało.
Cholera, dupek musiał zapieczętować gabinet innym zaklęciem, pomyślała ze złością, siadając po turecku pod drzwiami.

Snape pojawił się dopiero po obiedzie. Kiedy zobaczył córkę, siedzącą pod drzwiami i łypiącą na niego spode łba, odezwał się:
- Co tu robisz?
- Czekam na ciebie – odpowiedziała, wstając. – Chociaż równie dobrze mogłam iść na obiad.
Odsunęła się, żeby Snape mógł otworzyć drzwi i wpuścić ją do środka.
- No – podjęła na nowo, kiedy usiadła na krześle naprzeciwko biurka Mistrza Eliksirów. – Chcę wrócić do domu, żeby zamienić parę zdań z Charity.
Uśmiechnęła się, co wydało się Snape’owi podejrzane. Również wykrzywił swoje wąskie wargi w niewinnym uśmiechu.
- A więc… nie – oświadczył. – Myślisz, że nie wiem, co planujesz? Nie puszczę cię samej do domu, Charity jest teraz w poważnym stanie, nie będziesz jej denerwować.
Selene machnęła lekceważąco ręką.
- A tam, zaraz martwiła – prychnęła. – Chcę z nią pogadać, to wszystko.
- Skoro tak, zrobisz to w mojej obecności – stwierdził Severus.
Elin roześmiała się drwiąco.
- Dumbledore nie da ci wolnego dnia, zapomnij – powiedziała.
Snape wstał.
- Jesteś taka pewna? – zapytał, mrużąc oczy. – To patrz. Poczekaj tu, zaraz przyjdę.
Minął córkę, wyszedł z gabinetu i poszedł przez loch. Po drodze do wyjścia nakrzyczał na grupkę dwunastoletnich Puchonów, w holu zaś zauważył Harry’ego Pottera, Rona Weasleya i tą szlamę, Hermionę Granger.
- Hej, wy! – zawołał, a trójka Gryfonów odwróciła się w jego stronę. – Nie pałętajcie się tu, nie macie nic lepszego do roboty?
Zanim coś mu zdążyli odpowiedzieć, wspiął się pospiesznie po schodach na piętro, gdzie znajdował się gabinet Dumbledore’a.
- Karaluchowy blok – powiedział, a kamienny gargulec odskoczył, ukazując okrągłe schody. Wbiegł po nich na górę, zapukał do drzwi, a kiedy usłyszał spokojne „proszę”, wszedł do środka.
Dumbledore machnął różdżką, żeby wyłączyć stary gramofon. Wskazał Snape’owi miejsce przy biurku i zapytał:
- Co cię do mnie sprowadza, Severusie?
Snape usiadł na krześle i złożył ręce na blacie biurka.
- Chciałem prosić o kilka dni wolnych – rzekł.
- Co, znowu? Severusie, jeśli masz jakieś problemy, mnie możesz powiedzieć.
- Ależ niepotrzebnie Mam pewien problem, dotyczący rodziny – odparł uprzejmie, ledwo poruszając ustami.
- A więc masz gdzieś rodzinę – stwierdził Dumbledore, ale Snape tylko wykrzywił wąskie wargi.
- Owszem. A więc jak? – spytał.
Dumbledore zetknął ze sobą koniuszki palców i wychylił się ku Mistrzowi Eliksirów.
- Porozmawiajmy szczerze, Severusie – rzekł, patrząc na niego ze spokojem, lecz w jego głosie zabrzmiała powaga. – Dlaczego tak ci zależy na tym urlopie? Ostatnio bardzo się zmieniłeś. Prawie nie korzystałeś z możliwości wzięciu kilku wolnych dni.
- Mam swoje sprawy, nie musisz o tym wiedzieć, profesorze. Moje życie, moja sprawa – odpowiedział spokojnie. – Profesor McGonagall może mnie zastąpić.
Dyrektor oparł się o oparcie swojego wysokiego fotela i westchnął ciężko.
- Dobrze. Jeśli nie chcesz mówić, nie mów.

Snape wstał i skinął głową w ramach podziękowania. Kiedy wyszedł z gabinetu, drzwi same się za nim zamknęły, a z pokoju Dumbledore’a znów rozbrzmiały odgłosy gramofonu.
Rozbawiony dziwnym zachowaniem dyrektora Hogwartu, tą jego dziwną troską, wyszedł z dziury za gargulcem. Nie dotarł nawet do schodów, kiedy zobaczył Pottera, Weasleya i Granger. Od razu zdali mu się podejrzani. Zatrzymał się, przyglądając im się przez chwilę.
- Powiedziałem wam już, żebyście się nie wałęsali po zamku – rzekł. – Mogę pomyśleć, że coś knujecie albo że – zawiesił na chwilę głos – mnie śledzicie.
- Mamy lepsze rzeczy do roboty, niż śledzenie pana – odpowiedział Potter. Jego ton głosu wydał się Snape’owi bez wątpienia wulgarny.
- Gryffindor traci pięć punktów – oświadczył.
- Za co? – zapytał oburzony Ron.
- Za pyskówkę pana Wybrańca – odpowiedział nieugiętym tonem Mistrz Eliksirów. – Już mówiłem to kiedyś, ale powiem i teraz. Dla świata możesz być sobie Małym Księciem, lecz dla mnie jesteś jedynie nieznośnym smarkaczem. Weasley, Gryffindor traci przez ciebie kolejne pięć punktów.
Teraz Harry zrobił urażoną minę.
- Za co?
- Za żywota – odpowiedział Snape i odszedł, falując peleryną.

To spotkanie na korytarzu zamiast pogorszyć mu humor, polepszył go. Uwielbiał odejmować punkty Gryfonom, a zwłaszcza Potterowi i jego bandzie. Zaś wymyślanie dla nich szlabanów zaliczone było do jego hobby.
Dotarł do swojego gabinetu. Zobaczył tam czekającą na niego córkę. Kiedy go zauważyła, uśmiechnęła się triumfalnie.
- No i co? – spytała. – Coś długo cię nie było. Czyżbyś miał problem z uzyskaniem urlopu? A może Dumbledore przestał ci ufać?
Snape zaśmiał się cicho.
- Ku twojemu nieszczęściu właśnie nie. Dumbledore bez wahania się zgodził. No to co, teraz chcesz iść porozmawiać z Charity?
Selene, trochę zaskoczona, wstała i bez słowa podeszła do wygasłego kominka, czekając, aż jej ojciec rozpali w nim ogień i znajdzie pudełko z proszkiem Fiuu. Snape machnął różdżką, a pomarańczowe i czerwone płomienie objęły żarem drewno. Wrzucił do kominka szczyptę proszku i wkroczył w szmaragdowy ogień, mówiąc:
- Spinner's End.
Zniknął po wypowiedzeniu tych słów. Selene wrzuciła w ogień proszek, wypowiedziała nazwę swojego mieszkania i weszła w płomienie. Poczuła, że wiruje. Musiała zamknąć oczy, rada, że nie jadła obiadu.

Chwilę później wypadła z kominka na głowę, prosto do salonu, całą upaprana w popiele. Klnąc pod nosem, podniosła się na nogi, żeby otrzepać ubranie.
- Selene, Severus mówił, że chciałaś ze mną porozmawiać – usłyszała głos Charity.
Bez słowa podeszła i uderzyła ją w twarz z otwartej dłoni, aż chlasnęło. Blondynka zrobiła taką minę, jakby ktoś oblał ją kubłem lodowatej wody.
- Co ty sobie myślisz?! – zawołała Elin ze złością. – Jak możesz być w ciąży? Przecież wyraźnie podkreśliłam, że nie chcę się z bachorami użerać!
Charity skrzywiła się na te słowa.
- Jakim prawem odzywasz się do mnie w taki sposób? – zapytała mocno urażona.
- Mogę sobie mówić, co mu się podoba! Nie rządzisz mną! Poza tym nie jesteś nawet żoną mojego ojca, nie masz prawa do tego domu, a jest on zapisany na mnie, więc mogę cię stąd wyrzucić – oświadczyła Selene. – Nie możemy być nawet pewni, czy to dziecko jest mojego ojca. Po tobie można się wszystkiego spodziewać.
- To są podłe oszczerstwa, takich oskarżeń po tobie bym się nie spodziewała! – zawołała Charity.
- Och, jaka szkoda, że zawiodłam twoje oczekiwania – zadrwiła Selene.
Snape wyszedł z kuchni, wycierając twarz ścierką. Na włosach i ubraniu nadal miał jeszcze trochę popiołu.
- Co tu się znowu dzieje, Selene, miałaś tylko porozmawiać z Charity, dlaczego krzyczysz? – spytał.
- Co? Ja krzyczę? – wycedziła Elin. – To ona zachowuje się jak niezrównoważona! Ja mówię bardzo spokojnie, wiem, że nie wolno jej się denerwować, bo by jeszcze jajo zniosła, gdyby jej ciśnienie podskoczyło.
Zrobiła głupią minę i wykrzywiła się z obrzydzeniem.
- Słuchaj, dawniej przymykałem oko na twoje ataki na Charity – Snape zwrócił się do córki. – Teraz jednak nie będę tego więcej znosił. Charity nie może się stresować i nie chodzi już o jakieś głupie zasady.
- Tak, bo ja tu na nią jakichś terrorystów nasyłam – zadrwiła Selene. – Ona to niby święta? Wywrzaskuje pod moim adresem obelgi i zachowuje się jak moja matka. A wcale nią nie jest, kiedy to w końcu do niej dotrze?
Skrzyżowała ręce na piersiach z obrażoną miną.
- Severusie, ja dłużej tego nie zniosę – jęknęła blondynka, patrząc błagalnie na Snape’a.
Mistrz Eliksirów zmierzył córkę ostrym spojrzeniem. Założył ręce na piersiach i powiedział:
- Selene, masz szlaban.
Elin otworzyła usta, ale żaden dźwięk z nich się nie wydobył. Dopiero po chwili odzyskała głos.
- Szlaban? – powtórzyła oszołomiona. – Nigdy nie miałam szlabanu! Nawet nie wiem, co się wtedy robi!
- Nic się nie robi, idź do swojego pokoju, spędzisz tam resztę dnia – oświadczył Snape
- Nienawidzę cię, wszystko powiem Czarnemu Panu – powiedziała mu, a kiedy przechodziła obok Charity, przyłożyła jej palec do czoła i wysyczała: - A ty mi za to zapłacisz, przysięgam.
Wbiegła po schodach na górę i trzasnęła drzwiami. Nie myśląc, co chciałaby robić podczas swojego pierwszego w życiu szlabanu, podeszła do kredensu, wyciągnęła kilka składników do eliksirów i rozłożyła to wszystko na biurku. Zapragnęła, za radą matki, otruć Charity. Charity i Snape’a. Zapragnęła stworzyć taką miksturę, która sprawi im ból. Okropny ból.
- Środek przeczyszczający – mruknęła pod nosem, uśmiechając się z satysfakcją. – Czeka cię wiele nieprzespanych nocy, kochana.
Wlała całą jego zawartość do kociołka, po czym zaczęła dodawać składniki. Chciała, aby efekt utrzymał się przez wiele dni. I wtedy Charity sobie zobaczy, co to znaczy zadrzeć z Selene Snape.

*

Kiedy mikstura była już gotowa i czekała na użycie w zakorkowanej kolbie, Elin zaczęła się nudzić. Nie miała ani weny, ani ochoty rysować, dlatego siedziała przy biurku, obserwując jak słońce powoli znika za budynkiem.
Nagle usłyszała cichy szczęk zamka i skrzypienie podłogi pod butami. Poczuła czyjąś rękę na ramieniu i usłyszała męski głos:
- Wybacz, że cię tu zamknąłem, ale muszę być konsekwentny.
- Więc po co tu przylazłeś? – spytała Selene, okazując swoje niezadowolenie najbardziej jak mogła. – Wyrzuty sumienia? Nie chciałeś dać mi tego szlabanu. Ale odkąd ona tu się wtrabaniła, całkiem się zmieniłeś. Jesteś jej posłuszny, jak pies. Pantoflarz, oto czym się stałeś.
Prychnęła jeszcze obrażona i strząsnęła jego rękę ze swojego ramienia.
- Selene, to jest normalnie, że ludzie pakują się w różne związki – odpowiedział Snape spokojnym tonem, choć w sercu bardzo go uraziło porównanie do pantoflarza. – Charity będzie miała dziecko, jestem temu współwinny, muszę być odpowiedzialny. Przecież nie wyrzucę jej z domu.
- Nie proszę o to, ale nie chcę mieć z nią nic wspólnego – oświadczyła oficjalnym tonem Selene. – Nic, rozumiesz?
Snape westchnął ciężko.
- Powiedz mi. Tylko powiedz, co ci przeszkadza w Charity – rzekł.
Selene zamrugała szybko. Tyle razy mu to tłumaczyła, że przestały ją już śmieszyć takie pytania.
- Czy ty mowy ludzkiej nie rozumiesz? – zapytała z pretensją. – Jeśli już istnieje, to niech chociaż się do mnie nie przyczepia! Nie jest tu dla mnie!
- Charity to żywa istota, nie mogę nią rządzić – oświadczył Severus. – Powiedz mi, jak ty byś się czuła na moim miejscu? Z jednej strony ty, z drugiej Charity…
- Po co w ogóle ją tu ściągnąłeś? – spytała Elin. – Tato, już nie jest tak jak dawniej, wszystko się zmieniło, ale na gorsze.
Odwróciła się do niego plecami. Snape, stwierdziwszy, że należy dać spokój córce, by mogła to wszystko przemyśleć, wyszedł z pokoju.

W kuchni zobaczył Charity, przygotowującą kolację. Było to małe pomieszczenie, stół zajmował jego największą część. Zaczął się zastanawiać, czy wołać Selene na kolację. Wątpił, czy będzie chciała zjeść w towarzystwie Charity.

Gdy kolacja była już gotowa, Snape bez słowa usiadł przy stole. Charity zrobiła to samo.
- Nie wołasz Selene? – spytała.
- Jeśli będzie głodna, to sama sobie weźmie, zawsze tak robi – odparł Snape mało zainteresowany wynikłą z tego rozmową. Pokroił sobie stek.
- Selene! – zawołała Charity, aż szkło w kuchni zadrżało. – Zejdź z łaski swojej na dół, bo kolację zrobiłam!
Severus odłożył nóż, patrząc ze zgorszeniem na blondynkę.
- Możesz nie wychowywać córki za mnie? – spytał uprzejmym tonem, choć w jego głosie czaiła się nutka groźby. Charity tylko wzruszyła ramionami.

Nadeszła Elin. Minę miała jak zwykle niebyt zachęcającą, więc nikt nie zwrócił na nią uwagi. I bardzo nierozsądnie.
- Podaj mi herbatę – odezwała się do niej Charity.
Selene uśmiechnęła się słodko.
- Jak sobie życzysz – odpowiedziała śpiewnym głosem, bardzo przypominającym Umbridge.
Snape i Charity na chwilę odłożyli sztućce, patrząc na dziewczynę z zaskoczeniem. Ale Selene tylko wyszczerzyła zęby i odwróciła się do szafki. Dyskretnie wysunęła z rękawa buteleczkę z uważoną przez siebie miksturą, do kubka herbaty, należącego do Charity wylała całą jej zawartość. Postawiła przed nią i ojcem ich napoje, po czym sama usiadła na sowim miejscu.
Smarując sobie bułkę masłem, przyglądała się, jak Charity miesza w swojej herbacie, patrząc na nią wyjątkowo nieufnie.
- Co, myślisz, że dolałam ci tam trucizny? – spytała Elin, przerywając milczenie. – Bardzo chętnie bym to zrobiła, ale każda zostawiłaby po sobie ślad i z pewnością byś to zauważyła.
Podniosła swój kubek, jakby piła za jej zdrowie. Charity, najwyraźniej uspokojona powrotem sarkazmu Selene, wzruszyła ramionami i wypiła kilka łyków ze swojego kubka. Elin nie mogła powstrzymać mimowolnego uśmiechu, więc wepchnęła sobie w usta połowę bułki. Nie pomogło jej to, wręcz przeciwnie, zakrztusiła się i zaczęła kaszleć. Snape siedzący obok niej, klepnął ją z całej siły w plecy.
- Głupi jesteś? – zapytała, czerwona z wysiłku na twarzy. – Chcesz, żebym się udusiła?
Severus nic nie odpowiedział. Jednak humor poprawił się jej błyskawicznie. Charity zrobiła niewyraźną minę i wstała.
- Gdzie idziesz? – zapytał Mistrz Eliksirów.
- Do łazienki, zaraz przyjdę.
Wybiegła z kuchni, nawet nie zamykając drzwi. Selene zacmokała wesoło.
- Coś się jej spieszy – odezwała się.
Snape spojrzał badawczo na córkę. Elin nie mogła powstrzymać triumfalnego uśmiechu. Kąciki ust zadrgały jej lekko.
- Nie masz z tym nic wspólnego, tak? – zapytał Snape.
Elin zrobiła aż przesadnie urażoną minę.
- Ależ nie, jak możesz mnie o to posądzać – oburzyła się, wstając. – Idę do łazienki się wykąpać, więc radzę nie wchodzić. No, chyba że Charity planuje tam dzisiaj nocować.

Zostawiła ojca samego w kuchni i wbiegła po schodach na pierwsze piętro, zaśmiewając się z narzeczonej ojca. Podeszła cicho do łazienki, zapukała do drzwi i zawołała:
- Jakieś problemy z żołądkiem?
Dobiegły ją tylko jęki Charity. Selene zacmokała tak głośno, by ją blondynka usłyszała.
- Nie wierzę, że się strułaś własnym żarciem – dodała i parsknęła śmiechem. Kiedy już zaczęła się śmiać, nie mogła przestać. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy przyszedł jej ojciec.
- Selene, co ty wyprawiasz? – zapytał zgorszony.
- Komplementuję kuchnię Charity – odpowiedziała, ocierając łzy śmiechu, cieknące jej po policzkach.
- Selene! – krzyknął rozgniewany już Snape. – Do pokoju, nie przeszkadzaj.
Elin wykrzywiła mu się, ale poszła do pokoju. Zostawiła uchylone drzwi, aby wszystko mogła słyszeć.
- Charity, kochanie, dobrze się czujesz? – spytał przez drzwi Severus.
- Domyśl się! – zawołała rozzłoszczonym głosem blondynka. – Selene musiała mi czegoś dosypać! Jestem tego pewna!
Elin parsknęła śmiechem, wystawiając głowę przez szparę między drzwiami a framugą.
- Może zamiast cukry dodałaś do herbaty środek przeczyszczający? – odezwała się. – Pomyłki często się zdarzają.
- Sio, do pokoju! – wtrącił się Snape, a Selene zniknęła w środku sypialni, zostawiając sobie uchylone drzwi, aby nadal śledzić bieg wydarzeń.
- Przygotuję ci antidotum, nie ruszaj się stąd – dodał Mistrz Eliksirów tonem o wiele łagodniejszym niż zwykle.
- No co ty, a ja wybierałam się właśnie na wybrzeże – zadrwiła Charity.
Kiedy Snape przechodził obok pokoju córki, ta odezwała się:
- Na srakę nie potrzebne jest antidotum. Ja proponuję po prostu węgiel.
Severus zatrzasnął drzwi, ale Selene natychmiast je otworzyła z wyrazem oburzenia na twarzy.
- No co, chcesz, żeby jej rozerwało tyłek? – zawołała za ojcem, ale ten już był w salonie.
Z kredensu wyciągnął kilka składników i zabrał się do roboty. Nie zajęło mu to dużo czasu. Pięć minut później żółte antidotum było już gotowe.

Kiedy wbiegł na pierwsze piętro, zobaczył Charity stojącą pod drzwiami łazienki, opartą o nie. Była bardzo blada. Podszedł do niej, żeby ją przytulić, po czym podał jej fiolkę. Krzywiąc się, wypiła posłusznie jej zawartość.
- Dziękuję bardzo za zepsucie mi wieczora – zwróciła się do Selene, która stała pod drzwiami swojego pokoju i obserwowała z bezpiecznej odległości całe zdarzenie.
- Ależ s’il vous plait, madame – odpowiedziała Elin z szerokim uśmiechem na twarzy, kłaniając się w teatralny sposób.
Wróciła do swojego pokoju, gwiżdżąc melodię jakiejś piosenki, bardzo z siebie zadowolona. Tak, to był udany dzień.

~*~


Troszkę dłużej, niż ostatnio. Kurde, zaczynam mówić jak Umbridge. Muszę wykorzystać wszystkie szablony, które dawniej zrobiłam na tego bloga, więc znów nowa grafika. Pardon, że nie pisałam przez prawie miesiąc, ale miałam w tym tygodniu egzamin gimnazjalny, więc musiałam się uczyć. Dedykacja dla nicole. :*  

58 komentarzy:

  1. ~Eles.
    1 maja 2010 o 13:00

    Denerwuje mnie Selene, jest przerąbanie dziecinna. Już pomijając fakt egocentryzmu, którym jest obdarzona. Po prostu zachowuje się jak niedojrzałe dziecko, które musi być ciągle i wszędzie w centrum uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 13:03
      Nie tworzę bohaterek na bloga tak, by były do siebie podobne. Każda jest inna, Sophie podchodzi do wszystkiego bardzo emocjonalnie, Victoria jest raczej romantyczna, a Selene jest taka xD Podobna do Bellatriks, oui? xD

      Usuń
    2. ~Eles.
      1 maja 2010 o 13:31

      Wiem, i to jest duży plus, haha. Ale Selene wnerwia mnie wyjątkowo. No, chyba że chodzi o Rowenę! xD.

      Usuń
    3. 1 maja 2010 o 13:34
      Selene wychowana była tylko przez Snape’a, ktróry jej cały czas pobłażał. Nic dziwnego, że teraz zachowuje się, jakby była pępkiem świata. Brakowało jej silnej ręki. Ano, Rowena chyba gorsza jest od Selene, nie zaprzeczysz xD Ale ja ją jeszcze zmienię, kiedy Rowena spotka już tego jedynego, wyjdzie za mąż, wydorośleje… xD

      Usuń
    4. ~Eles.
      2 maja 2010 o 19:09

      Ona nigdy nie wydorośleje! To zawsze będzie menel i menda xD.

      Usuń
    5. 2 maja 2010 o 19:57
      Ale może komuś się taki męt z nosa spodoba xD

      Usuń
  2. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:02

    Dziękuję za dedykację ;*Eles. mnie wyprzedziła,ale jestem druga xDRozdział świetny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:08

    No cóż. xDBellatriks to moja ulubiona postać z Pottera. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 13:17
      A moją Wszyscy Śmierciożercy i Syriusz xD

      Usuń
  4. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:10

    10293355- mój numer GG ,jak coś xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 13:17
      Ok, odezwę się, jak skończę jeść obiad xD

      Usuń
  5. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:20

    Okej. xDSobie na opisie strzeliłam link do Twojego bloga.xDNiech wafla cieszą i czytają. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 13:25
      Whihhahahiha xD Lepszy taki opis: Ale z ciebie gałkarz-lodziarz xD Whihhahahiha, cudny tekst xD

      Usuń
  6. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:27

    Niezły,niezły. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Lady Malfoyka ; *
    1 maja 2010 o 13:50

    Haha xdd Snape Pantoflarzem Ogólnie zajebiście, szkoda, że Dracona nie było w tym rozdziale. Ładna Grafika ; pp Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 14:01
      Noo, niedługo będzie go aż za dużo xD I trochę narozrabia xD

      Usuń
  8. ~nicole .
    1 maja 2010 o 13:55

    Super,dałaś też rozdział na Dark Love Riddle! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 14:02
      Nom, dodam też na Siostrzenicę, ale muszę go skończyć xD

      Usuń
  9. ~nicole .
    1 maja 2010 o 14:04

    Ten wujek Sophie mnie intryguje…xDJuż wiem o co chodzi z tym,że miałam poczęści rację,że Charity coś połknie! xD

    OdpowiedzUsuń
  10. ~nicole .
    1 maja 2010 o 14:08

    Znając życie, Dracon zdradzi Selene,tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 14:11
      Niee, zdradzić jej nie zdradzi xD To by było zbyt przewidywalne xD

      Usuń
  11. ~nicole .
    1 maja 2010 o 14:13

    Co racja,to racja. xDNo to może…:pokłócą się?Kreatywne stworzenie ze mnie nie jest. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 14:27
      Nie, kłócić się też nie będą xD

      Usuń
  12. ~nicole .
    1 maja 2010 o 14:30

    Wyczerpały mi się pomysły. xDA Sophie zawsze będzie z Bartym? xD

    OdpowiedzUsuń
  13. ~nicole .
    1 maja 2010 o 14:42

    Odpisze sobie numer Twojego GG z „O Frozen” i napisze. xD

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Olka
    1 maja 2010 o 15:01

    Fajny rozdział i ładny szablon……….Ale Selene wymyśliła zemstę na Charity,nic dziwnego że ojciec był na nią zły…….Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 maja 2010 o 15:10
      Ale to chyba była łagodniejsza alternatywa, nie? Mogła jej dosypać np. laudanum xD Takiej trucizny xD

      Usuń
    2. ~Olka
      1 maja 2010 o 15:18

      No tak……wiem co to laudanum……z niektórych filmów

      Usuń
    3. 1 maja 2010 o 15:31
      No, z wywiadu z wampirem np xD

      Usuń
  15. ~nicole .
    1 maja 2010 o 17:21

    Jakieś kwasy jej wciepnąć i tyle. xD

    OdpowiedzUsuń
  16. caitlin_memories@vp.pl
    2 maja 2010 o 10:49

    Ach, Selene… Czy nie mogłaby pogodzić się z Charity, chociaż na czas jej ciąży? Przecież kobieta może stracić dziecko…!Fajny rozdział, podobał mi się :)Haha, Snape-pantoflarz xDPozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2010 o 19:47
      Może dlatego Selene tak ją wkurza, żeby to dziecko straciła xD

      Usuń
  17. ~nicole .
    2 maja 2010 o 16:15

    Mnie się tam wydaje,że Selene o to właśnie chodzi. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2010 o 19:56
      Tak, Selene ma taką nadzieję xD

      Usuń
  18. ada13@onet.eu
    2 maja 2010 o 21:33

    Hehe, biedna Charity rzyga xD może bahora zwróci? xD [Octave Misumenos]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2010 o 22:03
      Nie rzyga. Sraczkę ma xD

      Usuń
    2. ~Octave Misumenos
      5 maja 2010 o 15:59

      o_O tym lepiej xD Dobrze jej tak xD

      Usuń
  19. destiny15@op.pl
    3 maja 2010 o 12:09

    Z góry przepraszam za SPAM. Jeżeli nie tolerujesz – usuń.Sądzisz, że opowiadanie, które umieszczasz na blogu podoba się innym? Nie jesteś pewny czy Twoje myślenie zgadza się z pozostałymi? A może chciałabyś/ chciałbyś po prostu wiedzieć jak postrzegają Cię inni?Zgłoś się do [oceny-marzycielek], a my wypersfadujemy Ci (lecz delikatnie w miarę możliwości), czym czytelnicy zachwycają się na Twoim blogu, a co ich odtrąca! To nic nie kosztuje! Wymaga tylko Twojej odwagi!Zapraszamy! [OCENY-MARZYCIELEK].

    OdpowiedzUsuń
  20. ~nicole .
    3 maja 2010 o 12:22

    Czujesz- a tu Charity rodzi trojaczki xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Eles____
    3 maja 2010 o 20:59

    Serdecznie zapraszam na nowy, spóźniony rozdział {maudit}.

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Pepa
    4 maja 2010 o 14:59

    Szokda że Sverus dał jej antidotum ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 maja 2010 o 14:33
      Całą noc by srała xD

      Usuń
    2. ~Pepa
      6 maja 2010 o 21:35

      Hihihi!!Cóż za zapach w domu ;pAle dziwie się że Selene nie uciekła.

      Usuń
    3. 7 maja 2010 o 18:45
      Warto dla takiego efektu się poświęcić xD

      Usuń
  23. ~Allelek
    8 maja 2010 o 17:33

    i nastepne wspaniałe opowiadanie w twoim wykonaniu ;) przy niektorych rozdziałach to umierałam ze śmiechu ! xd ciekawe co jeszcze wymysli Selene aby uprzykrzyć tej kobiecie życie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 maja 2010 o 15:05
      Oj wiesz, ona zrobi wszystko, zeby Charity sie wyniosla, ale sadze, ze Selene juz w glebi serca sie domysla, ze przegrala ta wojne. Sory, ze bez polskich znakow pisze, ale odpisuje z komorki xD

      Usuń
    2. 12 maja 2010 o 15:10
      Oj wiesz, okaże się jeszcze dużą kreatywnością xD

      Usuń
    3. ~Allelek
      13 maja 2010 o 08:09

      ohh, to już sie nie moge doczekac jak to przeczytam XD już czuje że bedzie niezła jazde :DD

      Usuń
    4. 13 maja 2010 o 21:37
      Może xD Kurde, coś mi się z operą stało.

      Usuń
  24. ~nicole .
    11 maja 2010 o 13:56

    Charity= krowa z wielkim brzuszyskiem! xD

    OdpowiedzUsuń
  25. ~nicole .
    13 maja 2010 o 15:26

    I fajnie. xDFrozen umie rozwijać akcję. xDJak egzaminy?

    OdpowiedzUsuń
  26. ~nicole .
    14 maja 2010 o 14:06

    No, i cool . ;)Dobra, ja lecę na śpiew .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 maja 2010 o 17:25
      No, ja dopiero wróciłam z zajęć teatralnych, tak mnie deszcz zlał, jak nigdy, nawet na pilegrzymce tak nie lało xD

      Usuń