Po lekcjach, zamiast pójść na obiad, ruszyła od razu do
lochów. W sali wejściowej natknęła się na Pottera i jego bandę.
- Elin! – zawołał Wybraniec, zastawiając jej drogę. –
Dawno cię nie widziałem. Co ci się wczoraj stało?
- Nie teraz, Harry, muszę coś załatwić – odpowiedziała
na wydechu i w dwóch susach dobiegła do lochów. Przeskakując po trzy stopnie w
jednej chwili znalazła się na dole, nie zważając na kłucie w boku, w kolejną
chwilę dopadła do drzwi gabinetu ojca. Bez pukania nacisnęła na klamkę, a tu…
burak. Drzwi zamknięte. Zniecierpliwiona Selene wyciągnęła różdżkę i stuknęła
nią w zamek. Nic się nie stało.
Cholera,
dupek musiał zapieczętować gabinet innym zaklęciem,
pomyślała ze złością, siadając po turecku pod drzwiami.
Snape pojawił się dopiero po obiedzie. Kiedy zobaczył
córkę, siedzącą pod drzwiami i łypiącą na niego spode łba, odezwał się:
- Co tu robisz?
- Czekam na ciebie – odpowiedziała, wstając. – Chociaż
równie dobrze mogłam iść na obiad.
Odsunęła się, żeby Snape mógł otworzyć drzwi i wpuścić
ją do środka.
- No – podjęła na nowo, kiedy usiadła na krześle
naprzeciwko biurka Mistrza Eliksirów. – Chcę wrócić do domu, żeby zamienić parę
zdań z Charity.
Uśmiechnęła się, co wydało się Snape’owi podejrzane.
Również wykrzywił swoje wąskie wargi w niewinnym uśmiechu.
- A więc… nie – oświadczył. – Myślisz, że nie wiem, co
planujesz? Nie puszczę cię samej do domu, Charity jest teraz w poważnym stanie,
nie będziesz jej denerwować.
Selene machnęła lekceważąco ręką.
- A tam, zaraz martwiła – prychnęła. – Chcę z nią
pogadać, to wszystko.
- Skoro tak, zrobisz to w mojej obecności – stwierdził
Severus.
Elin roześmiała się drwiąco.
- Dumbledore nie da ci wolnego dnia, zapomnij –
powiedziała.
Snape wstał.
- Jesteś taka pewna? – zapytał, mrużąc oczy. – To
patrz. Poczekaj tu, zaraz przyjdę.
Minął córkę, wyszedł z gabinetu i poszedł przez loch.
Po drodze do wyjścia nakrzyczał na grupkę dwunastoletnich Puchonów, w holu zaś
zauważył Harry’ego Pottera, Rona Weasleya i tą szlamę, Hermionę Granger.
- Hej, wy! – zawołał, a trójka Gryfonów odwróciła się w
jego stronę. – Nie pałętajcie się tu, nie macie nic lepszego do roboty?
Zanim coś mu zdążyli odpowiedzieć, wspiął się
pospiesznie po schodach na piętro, gdzie znajdował się gabinet Dumbledore’a.
- Karaluchowy
blok – powiedział, a kamienny gargulec odskoczył, ukazując okrągłe schody.
Wbiegł po nich na górę, zapukał do drzwi, a kiedy usłyszał spokojne „proszę”,
wszedł do środka.
Dumbledore machnął różdżką, żeby wyłączyć stary
gramofon. Wskazał Snape’owi miejsce przy biurku i zapytał:
- Co cię do mnie sprowadza, Severusie?
Snape usiadł na krześle i złożył ręce na blacie biurka.
- Chciałem prosić o kilka dni wolnych – rzekł.
- Co, znowu? Severusie, jeśli masz jakieś problemy,
mnie możesz powiedzieć.
- Ależ niepotrzebnie Mam pewien problem, dotyczący
rodziny – odparł uprzejmie, ledwo poruszając ustami.
- A więc masz gdzieś rodzinę – stwierdził Dumbledore,
ale Snape tylko wykrzywił wąskie wargi.
- Owszem. A więc jak? – spytał.
Dumbledore zetknął ze sobą koniuszki palców i wychylił
się ku Mistrzowi Eliksirów.
- Porozmawiajmy szczerze, Severusie – rzekł, patrząc na
niego ze spokojem, lecz w jego głosie zabrzmiała powaga. – Dlaczego tak ci
zależy na tym urlopie? Ostatnio bardzo się zmieniłeś. Prawie nie korzystałeś z
możliwości wzięciu kilku wolnych dni.
- Mam swoje sprawy, nie musisz o tym wiedzieć,
profesorze. Moje życie, moja sprawa – odpowiedział spokojnie. – Profesor
McGonagall może mnie zastąpić.
Dyrektor oparł się o oparcie swojego wysokiego fotela i
westchnął ciężko.
- Dobrze. Jeśli nie chcesz mówić, nie mów.
Snape wstał i skinął głową w ramach podziękowania.
Kiedy wyszedł z gabinetu, drzwi same się za nim zamknęły, a z pokoju
Dumbledore’a znów rozbrzmiały odgłosy gramofonu.
Rozbawiony dziwnym zachowaniem dyrektora Hogwartu, tą
jego dziwną troską, wyszedł z dziury za gargulcem. Nie dotarł nawet do schodów,
kiedy zobaczył Pottera, Weasleya i Granger. Od razu zdali mu się podejrzani.
Zatrzymał się, przyglądając im się przez chwilę.
- Powiedziałem wam już, żebyście się nie wałęsali po
zamku – rzekł. – Mogę pomyśleć, że coś knujecie albo że – zawiesił na chwilę
głos – mnie śledzicie.
- Mamy lepsze rzeczy do roboty, niż śledzenie pana –
odpowiedział Potter. Jego ton głosu wydał się Snape’owi bez wątpienia wulgarny.
- Gryffindor traci pięć punktów – oświadczył.
- Za co? – zapytał oburzony Ron.
- Za pyskówkę pana Wybrańca – odpowiedział nieugiętym
tonem Mistrz Eliksirów. – Już mówiłem to kiedyś, ale powiem i teraz. Dla świata
możesz być sobie Małym Księciem, lecz dla mnie jesteś jedynie nieznośnym
smarkaczem. Weasley, Gryffindor traci przez ciebie kolejne pięć punktów.
Teraz Harry zrobił urażoną minę.
- Za co?
- Za żywota – odpowiedział Snape i odszedł, falując
peleryną.
To spotkanie na korytarzu zamiast pogorszyć mu humor,
polepszył go. Uwielbiał odejmować punkty Gryfonom, a zwłaszcza Potterowi i jego
bandzie. Zaś wymyślanie dla nich szlabanów zaliczone było do jego hobby.
Dotarł do swojego gabinetu. Zobaczył tam czekającą na
niego córkę. Kiedy go zauważyła, uśmiechnęła się triumfalnie.
- No i co? – spytała. – Coś długo cię nie było. Czyżbyś
miał problem z uzyskaniem urlopu? A może Dumbledore przestał ci ufać?
Snape zaśmiał się cicho.
- Ku twojemu nieszczęściu właśnie nie. Dumbledore bez
wahania się zgodził. No to co, teraz chcesz iść porozmawiać z Charity?
Selene, trochę zaskoczona, wstała i bez słowa podeszła
do wygasłego kominka, czekając, aż jej ojciec rozpali w nim ogień i znajdzie
pudełko z proszkiem Fiuu. Snape machnął różdżką, a pomarańczowe i czerwone
płomienie objęły żarem drewno. Wrzucił do kominka szczyptę proszku i wkroczył w
szmaragdowy ogień, mówiąc:
- Spinner's End.
Zniknął po wypowiedzeniu tych słów. Selene wrzuciła w
ogień proszek, wypowiedziała nazwę swojego mieszkania i weszła w płomienie.
Poczuła, że wiruje. Musiała zamknąć oczy, rada, że nie jadła obiadu.
Chwilę później wypadła z kominka na głowę, prosto do salonu,
całą upaprana w popiele. Klnąc pod nosem, podniosła się na nogi, żeby otrzepać
ubranie.
- Selene, Severus mówił, że chciałaś ze mną porozmawiać
– usłyszała głos Charity.
Bez słowa podeszła i uderzyła ją w twarz z otwartej
dłoni, aż chlasnęło. Blondynka zrobiła taką minę, jakby ktoś oblał ją kubłem
lodowatej wody.
- Co ty sobie myślisz?! – zawołała Elin ze złością. –
Jak możesz być w ciąży? Przecież wyraźnie podkreśliłam, że nie chcę się z
bachorami użerać!
Charity skrzywiła się na te słowa.
- Jakim prawem odzywasz się do mnie w taki sposób? –
zapytała mocno urażona.
- Mogę sobie mówić, co mu się podoba! Nie rządzisz mną!
Poza tym nie jesteś nawet żoną mojego ojca, nie masz prawa do tego domu, a jest
on zapisany na mnie, więc mogę cię stąd wyrzucić – oświadczyła Selene. – Nie
możemy być nawet pewni, czy to dziecko jest mojego ojca. Po tobie można się
wszystkiego spodziewać.
- To są podłe oszczerstwa, takich oskarżeń po tobie bym
się nie spodziewała! – zawołała Charity.
- Och, jaka szkoda, że zawiodłam twoje oczekiwania –
zadrwiła Selene.
Snape wyszedł z kuchni, wycierając twarz ścierką. Na
włosach i ubraniu nadal miał jeszcze trochę popiołu.
- Co tu się znowu dzieje, Selene, miałaś tylko
porozmawiać z Charity, dlaczego krzyczysz? – spytał.
- Co? Ja krzyczę? – wycedziła Elin. – To ona zachowuje
się jak niezrównoważona! Ja mówię bardzo spokojnie, wiem, że nie wolno jej się denerwować, bo by jeszcze jajo zniosła, gdyby jej ciśnienie
podskoczyło.
Zrobiła głupią minę i wykrzywiła się z obrzydzeniem.
- Słuchaj, dawniej przymykałem oko na twoje ataki na
Charity – Snape zwrócił się do córki. – Teraz jednak nie będę tego więcej
znosił. Charity nie może się stresować i nie chodzi już o jakieś głupie zasady.
- Tak, bo ja tu na nią jakichś terrorystów nasyłam –
zadrwiła Selene. – Ona to niby święta? Wywrzaskuje pod moim adresem obelgi i
zachowuje się jak moja matka. A wcale nią nie jest, kiedy to w końcu do niej
dotrze?
Skrzyżowała ręce na piersiach z obrażoną miną.
- Severusie, ja dłużej tego nie zniosę – jęknęła
blondynka, patrząc błagalnie na Snape’a.
Mistrz Eliksirów zmierzył córkę ostrym spojrzeniem.
Założył ręce na piersiach i powiedział:
- Selene, masz szlaban.
Elin otworzyła usta, ale żaden dźwięk z nich się nie
wydobył. Dopiero po chwili odzyskała głos.
- Szlaban? – powtórzyła oszołomiona. – Nigdy nie miałam
szlabanu! Nawet nie wiem, co się wtedy robi!
- Nic się nie robi, idź do swojego pokoju, spędzisz tam
resztę dnia – oświadczył Snape
- Nienawidzę cię, wszystko powiem Czarnemu Panu –
powiedziała mu, a kiedy przechodziła obok Charity, przyłożyła jej palec do
czoła i wysyczała: - A ty mi za to zapłacisz, przysięgam.
Wbiegła po schodach na górę i trzasnęła drzwiami. Nie
myśląc, co chciałaby robić podczas swojego pierwszego w życiu szlabanu,
podeszła do kredensu, wyciągnęła kilka składników do eliksirów i rozłożyła to
wszystko na biurku. Zapragnęła, za radą matki, otruć Charity. Charity i
Snape’a. Zapragnęła stworzyć taką miksturę, która sprawi im ból. Okropny ból.
- Środek przeczyszczający – mruknęła pod nosem,
uśmiechając się z satysfakcją. – Czeka cię wiele nieprzespanych nocy, kochana.
Wlała całą jego zawartość do kociołka, po czym zaczęła
dodawać składniki. Chciała, aby efekt utrzymał się przez wiele dni. I wtedy
Charity sobie zobaczy, co to znaczy zadrzeć z Selene Snape.
*
Kiedy mikstura była już gotowa i czekała na użycie w
zakorkowanej kolbie, Elin zaczęła się nudzić. Nie miała ani weny, ani ochoty
rysować, dlatego siedziała przy biurku, obserwując jak słońce powoli znika za
budynkiem.
Nagle usłyszała cichy szczęk zamka i skrzypienie
podłogi pod butami. Poczuła czyjąś rękę na ramieniu i usłyszała męski głos:
- Wybacz, że cię tu zamknąłem, ale muszę być
konsekwentny.
- Więc po co tu przylazłeś? – spytała Selene, okazując
swoje niezadowolenie najbardziej jak mogła. – Wyrzuty sumienia? Nie chciałeś
dać mi tego szlabanu. Ale odkąd ona
tu się wtrabaniła, całkiem się zmieniłeś. Jesteś jej posłuszny, jak pies.
Pantoflarz, oto czym się stałeś.
Prychnęła jeszcze obrażona i strząsnęła jego rękę ze
swojego ramienia.
- Selene, to jest normalnie, że ludzie pakują się w
różne związki – odpowiedział Snape spokojnym tonem, choć w sercu bardzo go
uraziło porównanie do pantoflarza. – Charity będzie miała dziecko, jestem temu
współwinny, muszę być odpowiedzialny. Przecież nie wyrzucę jej z domu.
- Nie proszę o to, ale nie chcę mieć z nią nic
wspólnego – oświadczyła oficjalnym tonem Selene. – Nic, rozumiesz?
Snape westchnął ciężko.
- Powiedz mi. Tylko powiedz, co ci przeszkadza w
Charity – rzekł.
Selene zamrugała szybko. Tyle razy mu to tłumaczyła, że
przestały ją już śmieszyć takie pytania.
- Czy ty mowy ludzkiej nie rozumiesz? – zapytała z
pretensją. – Jeśli już istnieje, to niech chociaż się do mnie nie przyczepia!
Nie jest tu dla mnie!
- Charity to żywa istota, nie mogę nią rządzić –
oświadczył Severus. – Powiedz mi, jak ty byś się czuła na moim miejscu? Z
jednej strony ty, z drugiej Charity…
- Po co w ogóle ją tu ściągnąłeś? – spytała Elin. –
Tato, już nie jest tak jak dawniej, wszystko się zmieniło, ale na gorsze.
Odwróciła się do niego plecami. Snape, stwierdziwszy,
że należy dać spokój córce, by mogła to wszystko przemyśleć, wyszedł z pokoju.
W kuchni zobaczył Charity, przygotowującą kolację. Było
to małe pomieszczenie, stół zajmował jego największą część. Zaczął się
zastanawiać, czy wołać Selene na kolację. Wątpił, czy będzie chciała zjeść w
towarzystwie Charity.
Gdy kolacja była już gotowa, Snape bez słowa usiadł
przy stole. Charity zrobiła to samo.
- Nie wołasz Selene? – spytała.
- Jeśli będzie głodna, to sama sobie weźmie, zawsze tak
robi – odparł Snape mało zainteresowany wynikłą z tego rozmową. Pokroił sobie
stek.
- Selene! – zawołała Charity, aż szkło w kuchni
zadrżało. – Zejdź z łaski swojej na dół, bo kolację zrobiłam!
Severus odłożył nóż, patrząc ze zgorszeniem na
blondynkę.
- Możesz nie wychowywać córki za mnie? – spytał
uprzejmym tonem, choć w jego głosie czaiła się nutka groźby. Charity tylko
wzruszyła ramionami.
Nadeszła Elin. Minę miała jak zwykle niebyt
zachęcającą, więc nikt nie zwrócił na nią uwagi. I bardzo nierozsądnie.
- Podaj mi herbatę – odezwała się do niej Charity.
Selene uśmiechnęła się słodko.
- Jak sobie życzysz – odpowiedziała śpiewnym głosem,
bardzo przypominającym Umbridge.
Snape i Charity na chwilę odłożyli sztućce, patrząc na
dziewczynę z zaskoczeniem. Ale Selene tylko wyszczerzyła zęby i odwróciła się
do szafki. Dyskretnie wysunęła z rękawa buteleczkę z uważoną przez siebie
miksturą, do kubka herbaty, należącego do Charity wylała całą jej zawartość.
Postawiła przed nią i ojcem ich napoje, po czym sama usiadła na sowim miejscu.
Smarując sobie bułkę masłem, przyglądała się, jak
Charity miesza w swojej herbacie, patrząc na nią wyjątkowo nieufnie.
- Co, myślisz, że dolałam ci tam trucizny? – spytała
Elin, przerywając milczenie. – Bardzo chętnie bym to zrobiła, ale każda
zostawiłaby po sobie ślad i z pewnością byś to zauważyła.
Podniosła swój kubek, jakby piła za jej zdrowie.
Charity, najwyraźniej uspokojona powrotem sarkazmu Selene, wzruszyła ramionami
i wypiła kilka łyków ze swojego kubka. Elin nie mogła powstrzymać mimowolnego
uśmiechu, więc wepchnęła sobie w usta połowę bułki. Nie pomogło jej to, wręcz
przeciwnie, zakrztusiła się i zaczęła kaszleć. Snape siedzący obok niej,
klepnął ją z całej siły w plecy.
- Głupi jesteś? – zapytała, czerwona z wysiłku na
twarzy. – Chcesz, żebym się udusiła?
Severus nic nie odpowiedział. Jednak humor poprawił się
jej błyskawicznie. Charity zrobiła niewyraźną minę i wstała.
- Gdzie idziesz? – zapytał Mistrz Eliksirów.
- Do łazienki, zaraz przyjdę.
Wybiegła z kuchni, nawet nie zamykając drzwi. Selene
zacmokała wesoło.
- Coś się jej spieszy – odezwała się.
Snape spojrzał badawczo na córkę. Elin nie mogła
powstrzymać triumfalnego uśmiechu. Kąciki ust zadrgały jej lekko.
- Nie masz z tym nic wspólnego, tak? – zapytał Snape.
Elin zrobiła aż przesadnie urażoną minę.
- Ależ nie, jak możesz mnie o to posądzać – oburzyła
się, wstając. – Idę do łazienki się wykąpać, więc radzę nie wchodzić. No, chyba
że Charity planuje tam dzisiaj nocować.
Zostawiła ojca samego w kuchni i wbiegła po schodach na
pierwsze piętro, zaśmiewając się z narzeczonej ojca. Podeszła cicho do
łazienki, zapukała do drzwi i zawołała:
- Jakieś problemy z żołądkiem?
Dobiegły ją tylko jęki Charity. Selene zacmokała tak
głośno, by ją blondynka usłyszała.
- Nie wierzę, że się strułaś własnym żarciem – dodała i
parsknęła śmiechem. Kiedy już zaczęła się śmiać, nie mogła przestać. Uspokoiła
się dopiero wtedy, gdy przyszedł jej ojciec.
- Selene, co ty wyprawiasz? – zapytał zgorszony.
- Komplementuję kuchnię Charity – odpowiedziała,
ocierając łzy śmiechu, cieknące jej po policzkach.
- Selene! – krzyknął rozgniewany już Snape. – Do
pokoju, nie przeszkadzaj.
Elin wykrzywiła mu się, ale poszła do pokoju. Zostawiła
uchylone drzwi, aby wszystko mogła słyszeć.
- Charity, kochanie, dobrze się czujesz? – spytał przez
drzwi Severus.
- Domyśl się! – zawołała rozzłoszczonym głosem
blondynka. – Selene musiała mi czegoś dosypać! Jestem tego pewna!
Elin parsknęła śmiechem, wystawiając głowę przez szparę
między drzwiami a framugą.
- Może zamiast cukry dodałaś do herbaty środek
przeczyszczający? – odezwała się. – Pomyłki często się zdarzają.
- Sio, do pokoju! – wtrącił się Snape, a Selene
zniknęła w środku sypialni, zostawiając sobie uchylone drzwi, aby nadal śledzić
bieg wydarzeń.
- Przygotuję ci antidotum, nie ruszaj się stąd – dodał
Mistrz Eliksirów tonem o wiele łagodniejszym niż zwykle.
- No co ty, a ja wybierałam się właśnie na wybrzeże –
zadrwiła Charity.
Kiedy Snape przechodził obok pokoju córki, ta odezwała
się:
- Na srakę nie potrzebne jest antidotum. Ja proponuję
po prostu węgiel.
Severus zatrzasnął drzwi, ale Selene natychmiast je
otworzyła z wyrazem oburzenia na twarzy.
- No co, chcesz, żeby jej rozerwało tyłek? – zawołała
za ojcem, ale ten już był w salonie.
Z kredensu wyciągnął kilka składników i zabrał się do
roboty. Nie zajęło mu to dużo czasu. Pięć minut później żółte antidotum było
już gotowe.
Kiedy wbiegł na pierwsze piętro, zobaczył Charity
stojącą pod drzwiami łazienki, opartą o nie. Była bardzo blada. Podszedł do
niej, żeby ją przytulić, po czym podał jej fiolkę. Krzywiąc się, wypiła
posłusznie jej zawartość.
- Dziękuję bardzo za zepsucie mi wieczora – zwróciła
się do Selene, która stała pod drzwiami swojego pokoju i obserwowała z
bezpiecznej odległości całe zdarzenie.
- Ależ s’il vous
plait, madame – odpowiedziała Elin z szerokim uśmiechem na twarzy,
kłaniając się w teatralny sposób.
Wróciła do swojego pokoju, gwiżdżąc melodię jakiejś
piosenki, bardzo z siebie zadowolona. Tak, to był udany dzień.
~*~
Troszkę dłużej, niż ostatnio. Kurde, zaczynam mówić jak
Umbridge. Muszę wykorzystać wszystkie szablony, które dawniej zrobiłam na tego
bloga, więc znów nowa grafika. Pardon, że nie pisałam przez prawie miesiąc, ale
miałam w tym tygodniu egzamin gimnazjalny, więc musiałam się uczyć. Dedykacja
dla nicole. :*
~Eles.
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:00
Denerwuje mnie Selene, jest przerąbanie dziecinna. Już pomijając fakt egocentryzmu, którym jest obdarzona. Po prostu zachowuje się jak niedojrzałe dziecko, które musi być ciągle i wszędzie w centrum uwagi.
1 maja 2010 o 13:03
UsuńNie tworzę bohaterek na bloga tak, by były do siebie podobne. Każda jest inna, Sophie podchodzi do wszystkiego bardzo emocjonalnie, Victoria jest raczej romantyczna, a Selene jest taka xD Podobna do Bellatriks, oui? xD
~Eles.
Usuń1 maja 2010 o 13:31
Wiem, i to jest duży plus, haha. Ale Selene wnerwia mnie wyjątkowo. No, chyba że chodzi o Rowenę! xD.
1 maja 2010 o 13:34
UsuńSelene wychowana była tylko przez Snape’a, ktróry jej cały czas pobłażał. Nic dziwnego, że teraz zachowuje się, jakby była pępkiem świata. Brakowało jej silnej ręki. Ano, Rowena chyba gorsza jest od Selene, nie zaprzeczysz xD Ale ja ją jeszcze zmienię, kiedy Rowena spotka już tego jedynego, wyjdzie za mąż, wydorośleje… xD
~Eles.
Usuń2 maja 2010 o 19:09
Ona nigdy nie wydorośleje! To zawsze będzie menel i menda xD.
2 maja 2010 o 19:57
UsuńAle może komuś się taki męt z nosa spodoba xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:02
Dziękuję za dedykację ;*Eles. mnie wyprzedziła,ale jestem druga xDRozdział świetny. ;)
1 maja 2010 o 13:03
UsuńRefleks xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:08
No cóż. xDBellatriks to moja ulubiona postać z Pottera. xD
1 maja 2010 o 13:17
UsuńA moją Wszyscy Śmierciożercy i Syriusz xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:10
10293355- mój numer GG ,jak coś xD
1 maja 2010 o 13:17
UsuńOk, odezwę się, jak skończę jeść obiad xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:20
Okej. xDSobie na opisie strzeliłam link do Twojego bloga.xDNiech wafla cieszą i czytają. xD
1 maja 2010 o 13:25
UsuńWhihhahahiha xD Lepszy taki opis: Ale z ciebie gałkarz-lodziarz xD Whihhahahiha, cudny tekst xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:27
Niezły,niezły. xD
~Lady Malfoyka ; *
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:50
Haha xdd Snape Pantoflarzem Ogólnie zajebiście, szkoda, że Dracona nie było w tym rozdziale. Ładna Grafika ; pp Pozdrawiam ; *
1 maja 2010 o 14:01
UsuńNoo, niedługo będzie go aż za dużo xD I trochę narozrabia xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 13:55
Super,dałaś też rozdział na Dark Love Riddle! xD
1 maja 2010 o 14:02
UsuńNom, dodam też na Siostrzenicę, ale muszę go skończyć xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 14:04
Ten wujek Sophie mnie intryguje…xDJuż wiem o co chodzi z tym,że miałam poczęści rację,że Charity coś połknie! xD
1 maja 2010 o 14:10
UsuńNo i połknęła xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 14:08
Znając życie, Dracon zdradzi Selene,tak?
1 maja 2010 o 14:11
UsuńNiee, zdradzić jej nie zdradzi xD To by było zbyt przewidywalne xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 14:13
Co racja,to racja. xDNo to może…:pokłócą się?Kreatywne stworzenie ze mnie nie jest. xD
1 maja 2010 o 14:27
UsuńNie, kłócić się też nie będą xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 14:30
Wyczerpały mi się pomysły. xDA Sophie zawsze będzie z Bartym? xD
1 maja 2010 o 14:35
UsuńMoże xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 14:42
Odpisze sobie numer Twojego GG z „O Frozen” i napisze. xD
1 maja 2010 o 14:52
UsuńNiech będzie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 15:01
Fajny rozdział i ładny szablon……….Ale Selene wymyśliła zemstę na Charity,nic dziwnego że ojciec był na nią zły…….Pozdrawiam.
1 maja 2010 o 15:10
UsuńAle to chyba była łagodniejsza alternatywa, nie? Mogła jej dosypać np. laudanum xD Takiej trucizny xD
~Olka
Usuń1 maja 2010 o 15:18
No tak……wiem co to laudanum……z niektórych filmów
1 maja 2010 o 15:31
UsuńNo, z wywiadu z wampirem np xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 17:21
Jakieś kwasy jej wciepnąć i tyle. xD
caitlin_memories@vp.pl
OdpowiedzUsuń2 maja 2010 o 10:49
Ach, Selene… Czy nie mogłaby pogodzić się z Charity, chociaż na czas jej ciąży? Przecież kobieta może stracić dziecko…!Fajny rozdział, podobał mi się :)Haha, Snape-pantoflarz xDPozdrawiam ;*
2 maja 2010 o 19:47
UsuńMoże dlatego Selene tak ją wkurza, żeby to dziecko straciła xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń2 maja 2010 o 16:15
Mnie się tam wydaje,że Selene o to właśnie chodzi. xD
2 maja 2010 o 19:56
UsuńTak, Selene ma taką nadzieję xD
ada13@onet.eu
OdpowiedzUsuń2 maja 2010 o 21:33
Hehe, biedna Charity rzyga xD może bahora zwróci? xD [Octave Misumenos]
2 maja 2010 o 22:03
UsuńNie rzyga. Sraczkę ma xD
~Octave Misumenos
Usuń5 maja 2010 o 15:59
o_O tym lepiej xD Dobrze jej tak xD
destiny15@op.pl
OdpowiedzUsuń3 maja 2010 o 12:09
Z góry przepraszam za SPAM. Jeżeli nie tolerujesz – usuń.Sądzisz, że opowiadanie, które umieszczasz na blogu podoba się innym? Nie jesteś pewny czy Twoje myślenie zgadza się z pozostałymi? A może chciałabyś/ chciałbyś po prostu wiedzieć jak postrzegają Cię inni?Zgłoś się do [oceny-marzycielek], a my wypersfadujemy Ci (lecz delikatnie w miarę możliwości), czym czytelnicy zachwycają się na Twoim blogu, a co ich odtrąca! To nic nie kosztuje! Wymaga tylko Twojej odwagi!Zapraszamy! [OCENY-MARZYCIELEK].
~nicole .
OdpowiedzUsuń3 maja 2010 o 12:22
Czujesz- a tu Charity rodzi trojaczki xD
Eles____
OdpowiedzUsuń3 maja 2010 o 20:59
Serdecznie zapraszam na nowy, spóźniony rozdział {maudit}.
~Pepa
OdpowiedzUsuń4 maja 2010 o 14:59
Szokda że Sverus dał jej antidotum ; )
5 maja 2010 o 14:33
UsuńCałą noc by srała xD
~Pepa
Usuń6 maja 2010 o 21:35
Hihihi!!Cóż za zapach w domu ;pAle dziwie się że Selene nie uciekła.
7 maja 2010 o 18:45
UsuńWarto dla takiego efektu się poświęcić xD
~Allelek
OdpowiedzUsuń8 maja 2010 o 17:33
i nastepne wspaniałe opowiadanie w twoim wykonaniu ;) przy niektorych rozdziałach to umierałam ze śmiechu ! xd ciekawe co jeszcze wymysli Selene aby uprzykrzyć tej kobiecie życie XD
9 maja 2010 o 15:05
UsuńOj wiesz, ona zrobi wszystko, zeby Charity sie wyniosla, ale sadze, ze Selene juz w glebi serca sie domysla, ze przegrala ta wojne. Sory, ze bez polskich znakow pisze, ale odpisuje z komorki xD
12 maja 2010 o 15:10
UsuńOj wiesz, okaże się jeszcze dużą kreatywnością xD
~Allelek
Usuń13 maja 2010 o 08:09
ohh, to już sie nie moge doczekac jak to przeczytam XD już czuje że bedzie niezła jazde :DD
13 maja 2010 o 21:37
UsuńMoże xD Kurde, coś mi się z operą stało.
~nicole .
OdpowiedzUsuń11 maja 2010 o 13:56
Charity= krowa z wielkim brzuszyskiem! xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń13 maja 2010 o 15:26
I fajnie. xDFrozen umie rozwijać akcję. xDJak egzaminy?
13 maja 2010 o 21:38
UsuńBardzo dobrze xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń14 maja 2010 o 14:06
No, i cool . ;)Dobra, ja lecę na śpiew .
14 maja 2010 o 17:25
UsuńNo, ja dopiero wróciłam z zajęć teatralnych, tak mnie deszcz zlał, jak nigdy, nawet na pilegrzymce tak nie lało xD