15 czerwca 2010

Rozdział 42

Kilka dni później Selene przestała się dąsać na ojca, ale nadal była śmiertelnie obrażona na Charity. Dużo czasu spędzała w Pokoju Życzeń, pracując z Draconem nad naprawą szafki. Już prawie przenosiła wszystko, co do niej wsadzili, kiedyś nawet udało się im to z kotem.

- Masz prezent – powiedziała na powitanie, rzucając Malfoyowi paczkę owiniętą w czerwony papier.
- Wiesz, że zadowoliłoby mnie coś innego – odpowiedział, przyciągając ją do siebie.
Nie zaprotestowała, kiedy zdjął jej przez głowę bluzkę. Draco zerknął na jej lewe przedramię, spodziewając się tam dostrzec znak Śmierciożerców, ale nie zobaczył nic.
- Gdzie masz Mroczny Znak? – spytał.
- Czarny Pan stwierdził, że teraz, kiedy należę do Zakonu Feniksa, bezpieczniej będzie go nie mieć, dopóki mi nie zaufają – wyjaśniła. – Ale po wczorajszym spotkaniu raczej już to się stało. Czekam na sowę od Czarnego Pana.
Malfoy zaśmiał się głośno.
- A może uważa, że nie zasługujesz na bycie jego Śmierciożercą?
Selene odepchnęła go od siebie z wyrazem oburzenia na twarzy.
- Phi – prychnęła. – Skoro tak, sam sobie teraz radź.
Ubrała z powrotem koszulę i ruszyła w stronę wyjścia, głucha na przeprosiny Dracona.
- Tylko żartowałem – mówił, biegnąc za nią. – Zasługujesz na to bardziej, niż ktoś inny. Selene, nie wygłupiaj się…
Ale Elin wyszła już z pomieszczenia i zatrzasnęła mu przed nosem drzwi.
Idąc na obiad, przez przypadek natknęła się po drodze na Pottera.
- O, cześć, Elin.
- Nie cześć – prychnęła, nawet się nie zatrzymując.
- Coś się stało? – spytał zbity z tropu Harry.
- Nie. Daj mi spokój, nie mam teraz czasu – warknęła i odeszła w stronę stołu Ślizgonów.

Draco przyszedł dziesięć minut później. Bez słowa usiadł obok Selene, ze skruszoną miną. Elin udała, że go w ogóle nie zauważa. Pokroiła sobie zapiekankę, starając się nie dotykać łokcia Malfoya.
- Proszę cię – odezwał się cicho. – Dzięki za prezent. Nie chciałem tak powiedzieć. Myliłem się.
Selene spojrzała na niego z ukosa.
- Powtórz to głośniej, nie dosłyszałam.
- Myliłem się – powiedział trochę głośniej.
- Co?
- Myliłem się!
Łypnął spode łba na chichoczących Ślizgonów z pierwszej klasy i kazał im się zamknąć.
- Skoro tak – mruknęła Elin. – To mogę zachować się miłosiernie i wybaczyć ci tej jedyny raz.
Uśmiechnęła się lekko.
- Cudownie – usłyszała po chwili zawiedziony głos Dracona. – Piękna pogoda w moje urodziny, nie ma co ukrywać.
Selene też spojrzała w sufit. Był teraz, tak jak niebo, pochmurny i ciemny. Gęste chmury szybko zbierały się nad Hogwartem. Były ciężkie i ołowiane, jakby w każdej chwili miał lunąć deszcz.
- Przejmujesz się pogodą – zadrwiła. – A lepiej być się przejął zadaniem, które ci zlecił nasz pan. Powinieneś obchodzić urodziny nie piątego, ale pierwszego czerwca, w Dzień Dziecka, bo czasami tak się właśnie zachowujesz. A teraz wybacz, w tę sobotę chciałam napisać wypracowanie dla McGonagall.
Odłożyła nóż, widelec i odeszła od stołu. Znalazła sobie w bibliotece odludne miejsce i zabrała się za pisanie.

*

Z upływem czasu pogoda coraz bardziej się pogarszała. Kiedy o osiemnastej Selene opuszczała bibliotekę, deszcz bębnił w szyby, a ciemne niebo raz po raz rozjaśniały błyskawice.
W salonie Ślizgonów niezadowolona młodzież nudziła się niemiłosiernie i gderała, kiedy tylko ktoś się do nich odezwał. W gorszych humorach była tylko drużyna quidditcha. Sześć osób (Draco Malfoy wymigał się od treningu utrzymując, że ostatnio nabawił się kontuzji kolana podczas opieki nad magicznymi stworzeniami) weszło do pokoju wspólnego z ponurymi minami, okropnie mokrymi, uwalanymi błotem szatami i przekleństwami na ustach.

- Uwielbiam patrzeć na taki obraz – powiedział Malfoy, rozciągając się wygodnie w swoim fotelu i przyglądając się Crabbe’owi i Goyle’owi. Wyglądali jak dwa ubrane w szaty do quidditcha góry błota. Głowy mieli mokre, a ogromne, serdelkowate łapska wsadzili do kieszeni.
Selene prychnęła pogardliwie.
- Jesteś podłym kłamcą i leniem – stwierdziła, pakując książkę do torby. – A ja się bardzo chętnie przejdę.
Wstała, przeciągnęła się, rzuciła ostatnie przelotne spojrzenie na Malfoya i opuściła dormitorium.


Ani w lochach, ani w sali wejściowej nikogo nie spotkała. Różdżką otworzyła sobie drzwi i wyszła na zewnątrz. Ledwo zrobiła krok, usłyszała czyjeś przyspieszone kroki.
- Idę z tobą – wydyszał Draco.
- Już myślałam, że to Potter – powiedziała.
Pomyślała, że Malfoy postanowił jej towarzyszyć tylko dla tego, żeby się zrehabilitować, ale powstrzymała się od komentarza. Wyszła spod zadaszenia. Deszcz nie był tak duży, ale krople był zimne i wielkie. Selene nie przejęła się tym bardzo. Lubiła taką pogodę. Za to Malfoy chyba nie bardzo. Zmrużył oczy i ubrał kaptur na głowę, co wzbudziło śmiech Elin.
- Głupi jesteś – powiedziała mu. – Deszcz zniszczy ci fryzurę, no i co z tego? Mnie zniszczył makijaż i jakoś nie umarłam.
Miała rację. Z jej rzęs spłynął cały tusz, a czarny cień do powiek i kredka do oczu płynęły teraz po jej policzkach i osadziły się pod oczami. Draco parsknął śmiechem.
- Jeszcze nigdy cię takiej nie widziałem – rzekł. – Ale możesz byś pewna, że wyglądasz bardzo zabawnie.
Przysunął się do niej i starł wodę pomieszaną z tuszem do rzęs z jej policzków. Ujął jej podbródek, żeby ją pocałować. Nie całował jej tak od dawna. Chciał jej pokazać, jak bardzo mu na niej zależy, jak bardzo się boi, że podczas bity, o której wspominał Lord Voldemort, coś jej się stanie. Z  drugiej strony jednak bał się jej to wyznać, gdyż ona mogłaby go wyśmiać. Była tak nieczuła, jak przystało na prawdziwego Śmierciożercę. Malfoy nigdy tego nie miał, podchodził do wszystkiego zbyt emocjonalnie i dobrze o tym wiedział.
Selene zdjęła mu z głowy kaptur i zanurzyła ręce w grzywie blond włosów. Przestała się martwić, że Potter mógł za nimi iść, a teraz przyglądać się tej zdradzie. Jeszcze nigdy nie czuła do wybrańca takiej niechęci, z drugiej strony czując z Draconem większa więź.
Odsunęła się od niego ze skromnym uśmiechem na twarzy. Taki wyraz jeszcze nigdy nie zagościł na jej twarzy.

Bez słowa zaczęli iść w kierunku jeziora, przemoczeni już do suchej nitki. Kiedy byli na jego brzegu, Selene nagle zdjęła buty i wskoczyła do wody. Praktycznie i tak była już morka, więc czy poszłaby do zamku, czy wskoczyła do jeziora, nie robiło żadnej różnicy.
- Dobrze się czujesz? – zawołał do niej Malfoy, przekrzykując grzmocące wciąż pioruny.
- Jak najbardziej! – odpowiedziała Elin i na chwilę zanurkowała. – A co, boisz się też wejść do wody? I tak jesteś mokry.
- Nie wiem, czy zauważyłaś te pioruny, które w każdej chwili mogą rąbnąć w wodę… Natychmiast wychodź!
Selene zaśmiała się i podpłynęła aż pod kamienny brzeg.
- Wyciągnij mnie – powiedziała mu, wyciągając w jego kierunku rękę.
Draco naiwnie pochylił się, chwycił ją za rękę, a Selene zamiast podciągnąć się, pociągnęła go za sobą do wody. Malfoy wpadł w głęboką, ciemną toń tuż obok Selene, plując i przeklinając.
- Cholera, co ty wyprawiasz?! – zawołał i podpłynął do brzegu, by wyjść z jeziora.
Elin wydostała się zaraz za nim, śmiejąc się cicho.
- Przestań marudzić – powiedziała mu, wyciskając włosy. – Było fajnie.
- Dla kogo – mruknął Malfoy.
Selene wzięła buty i ruszyła w stronę zamku. Draco, nadal cały zbulwersowany, podążył za nią.

Weszli do cudownie suchego i ciepłego holu. Drżąc z zimna, skierowali się w stronę dormitorium. Ich obecność nie wzbudził w Ślizgonach jakieś sensacji. Dlatego Selene natychmiast poszła do swojej sypialni, żeby się wysuszyć i przebrać.
Kiedy wyszła z powrotem do salonu, spotkała tam Dracona. Ręce miał skrzyżowane na piersi, minę niezbyt zachęcającą, a patrzył centralnie na Elin.
- Za cztery dni mamy mecz – stwierdził. – Ostatni, z Gryfonami. Jeśli przegramy, możemy się pożegnać z pucharem. Módl się, żebym nie zachorował i mógł zagrać.
- No, chyba, że będzie taka pogoda jak dziś – odpowiedziała Selene ze swoim zwykłym uśmiechem na twarzy. – Wtedy powiesz, że odezwała się twoja stara kontuzja. Wiesz, ta po hipogryfie.
Uśmiechnęła się szerzej i odeszła w stronę Kareen.

~*~


Znów niezbyt długo, ale pisałam ten rozdział w dzień bierzmowania w szkole, więc dużo czasu nie miałam. Ha, dzisiaj zdałam z angielskiego i polskiego, jeszcze geografia, matma i jutro niemiecki. I spokój. Dedykacja dla Lady Malfoyki :* 

24 komentarze:

  1. ~Elizabeth Schmitt
    15 czerwca 2010 o 18:02

    Pierwsza xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Pepa
    15 czerwca 2010 o 18:53

    Druga? ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Pepa
    15 czerwca 2010 o 19:13

    Biedny Draconek!Będzie, chory ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 czerwca 2010 o 19:45
      Nie żałujcie go tak, sam się o to prosił xD

      Usuń
  4. ~Olka
    15 czerwca 2010 o 19:57

    Fajny rozdział i ładny szablon………..Fajny mieli spacer,żeby tylko się nie pochorowali………….Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Olka
    15 czerwca 2010 o 19:58

    Fajny rozdział i ładny szablon………..Fajny mieli spacer,żeby tylko się nie pochorowali………….Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Lady Malfoyka
    15 czerwca 2010 o 20:48

    Dziękuje za dedykacje ; ) . Rozdział jak zwykle świetny. Wreszcie więcej Dracona. Hah xdd strasznie podobała mi się scena nad jeziorem ; pp Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 czerwca 2010 o 22:34
      Haha, sądzę, że następny rozdział spodoba się Wam jeszcze bardziej xD Tego mogę być pewna xD

      Usuń
  7. ~Pepa
    15 czerwca 2010 o 22:42

    Ty tu nie zachwalaj następnego rozdziału. Tylko go szybko wstawiaj ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Pepa
    15 czerwca 2010 o 22:42

    Ty tu nie zachwalaj następnego rozdziału. Tylko go szybko wstawiaj ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 czerwca 2010 o 23:14
      Jest co wychwalać, wierz mi xD Zobaczysz, jak przeczytasz xD

      Usuń
    2. ~Pepa
      16 czerwca 2010 o 16:14

      Ulala ; D

      Usuń
  9. ~nicole .
    16 czerwca 2010 o 16:01

    Romantyczny odcinek. xDAle szblon i tak najlepszy. xp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 czerwca 2010 o 18:03
      Romantyczny xD Chyba jedyny tutaj xD

      Usuń
  10. ~Tula
    16 czerwca 2010 o 17:19

    Widzisz, mówiłam, że ta czcionka zniknie po jakimś tygodniu ;) Rozdział oczywiście, że fajny. Selene jest genialna, ja bym z takim Potterem nie wytrzymała długo. Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 czerwca 2010 o 17:59
      No i gicior. Ale już niedługo Selene będzie się z nim męczyć xD

      Usuń
    2. ~Tula
      18 czerwca 2010 o 14:32

      To dobrze xd podziwiam dziewczynę, długo wytrzymuje !

      Usuń
  11. ~emi <3
    17 czerwca 2010 o 18:43

    o mój Boże. Bardzo dobrze piszesz! Zafascynowałaś mnie! Mam zamiar przeczytać Twoje opowiadanie od początku ;) / zyciezesnu.blog.onet.pl /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 czerwca 2010 o 22:20
      Och, zyskałąm dwóch czytelników w ciągu jednego dnia, to dla mnie bardzo duża radość i sukces xD Szkoda, że trafiłyście akurat na prawie sam koniec historii.

      Usuń
  12. Pinnacle
    17 czerwca 2010 o 20:38

    Siemano! ;D Jestem Paulina i chciałabym Ci ogłosić wszelako, że zostałam czytelniczką twojego bloga ;) Przeczytałam wszyściutko, dlatego dopiero teraz piszę. Jakieś dwa tygodnie męczyłam się nad wszystkimi rozdziałami, wyobrażasz to sobie? ;)) Dobra… Piszę teraz jak nie ja… Chciałabym Ci powiedzieć, że jesteś wspaniałą pisarką! Bardzo mi się podoba opowiadanie o Selene vel. Elin ;) Czy mogłabyś mnie informować? Bardzo proszę! Pozdrawiam i całuję ;* Chocoladowa.blog.onet.pl !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 czerwca 2010 o 22:18
      Oł, cóż za elokwentny komentarz xD Oczywiście, bardzo się cieszę, że zyskałam nową czytelniczkę, zaraz dodam Twój blog do linków. Wiesz, swoją drogą… nie dziwię się, że męczyło Cię trochę czytanie mojego opowiadania. Lekko mi się to pisze, ale da czytających trochę ciężko się czyta xD

      Usuń