Nadszedł dzień meczu. Pogoda była idealna, wręcz
wymarzona na ostatnie rozgrywki quidditcha. Może tylko słońce zbyt mocno
przygrzewało. Harry Potter miał akurat szlaban u Snape’a, więc szukającym
Gryfonów musiała być Ginny Weasley. Malfoy drwił sobie z tego.
- Zwalę ją z miotły, zanim dobrze wybijemy się w
powietrze – mówił. – Jej stary Zmiatacz będzie wyglądał bardzo śmiesznie przy mojej miotle.
- Nie chwal się tak, bo się jeszcze możesz przeliczyć –
powiedziała mu Selene, sypiąc sobie cukier do owsianki. Chciała mu coś powiedzieć,
coś, co odkryła dopiero wczorajszego ranka, ale wolała poczekać do końca meczu.
Nie chciała stresować Dracona. – Nie przyszło ci do głowy, że Potter mógł jej pożyczyć swoją Błyskawicę?
Malfoy prychnął pogardliwie.
- Nawet jeśli, to potrzeba dużo czasu, żeby
przyzwyczaić się do tak szybkiej miotły. Zresztą liczy się talent, który mam
ja, a ona nie…
- Dobra już, nie bulwersuj się, bo mecz przeze mnie
przegrasz – przerwała mu Selene.
Właśnie do Wielkiej Sali wkroczyła drużyna Gryfonów. Przy
stole Ślizgonów rozległy się szydercze gwizdy i oklaski. Selene również
gwizdała, mimo oburzonych spojrzeń Hermiony Granger. Dla harry’ego Pottera i
jego przyjaciół powinno być jasne, że nie porzuci swojego domu.
Jednak chyba nie było to dla nich do końca oczywiste,
bo gdy Selene szła z Kareen na stadion, dogonił ją Potter i spółka.
- Nie wierzę, że kibicujesz Ślizgonom – wysyczał Harry.
- To, że jesteśmy razem nie zwalnia mnie z obowiązku
wierności mojemu domowi – odpowiedziała wyniosłym tonem Elin. – W ten związek
zaczynam poważnie wątpić.
Wymieniły z Kareen rozbawione spojrzenia, po czym
podjęła na nowo:
- No wiesz. Najpierw ten incydent w Pokoju Życzeń,
teraz ten szantaż… Och. A ty przypadkiem nie powinieneś być na szlabanie? U
Snape’a.
Potter zatrzymał się z przerażoną miną.
- No widzisz? Co ty byś beze mnie zrobił – dodała. –
Jaka szkoda, że przegracie mecz.
Zaśmiała się i razem z Kareen poszły zająć sobie
miejsca na trybunach, pozostawiając zaskoczoną ekipę Pottera na błoniach.
Dwadzieścia minut później, kiedy wszyscy zgromadzili
się już na trybunach, rozległ się ostry gwizdek pani Hooch, a czternastu graczy
wzbiło się w powietrze.
- Bell przejmuje kafla, zbliża się niebezpiecznie do
bramek Ślizgonów… leci, już prawie… oj, to musiało boleć, Flint zawadził
łokciem o jej nos… kafel w posiadaniu Ślizgonów – komentował Zachariasz Smith –
Flint nadlatuje ku bramkom Gryfonów, to ostatnia w tym roku próba dla
niepewnego obrońcy, Ronalda Weasleya. Czy obroni? Nie, Flint zgrabnie zdobywa
dziesięć punktów dla Slytherinu.
Wybuch oklasków wstrząsną szmaragdowymi trybunami,
zagłuszając jęki zawodu Gryfonów.
Malfoy w ogóle nie słuchał Smitha. Krążył nad pętlami
Gryfonów wypatrując znicza. Weasley, na swojej starej miotle trzymała się
blisko niego. Ale nie stanowiła dla niego żadnego zagrożenia. Nawet gdyby
pierwsza dostrzegła znicza, dogoniłby ją bez problemu. Selene obserwowała
ciemny kształt, który zawisł nieruchomo w powietrzu niedaleko środkowej bramki
Gryfonów.
Ślizgoni zdobyli kolejne dwie bramki. Selene i Kareen
wskoczyły na ławkę, krzycząc z radości ile sił w płucach. Drużyna Pottera nie
radziła sobie najlepiej. Nagle ktoś pociągnął pannę Snape za skraj szaty. Ta
spojrzała w dół i, ku swojemu oburzeniu, ujrzała Hermionę Granger.
- Czy ty nie dasz mi już spokoju? – zapytała
poirytowana, zeskakując z powrotem na drewnianą podłogę.
- Harry bardzo się na robie zawiódł – powiedziała
szlama, a jej oczy zmieniły się w szparki. – Uważa, że to zdrada.
- Posłuchaj mnie, szlamo – warknęła Selene, szturchając
Pannę Wszystkowiedzącą w pierś. – Kiedy Harry chodził z Cho Chang, nie zmuszał
jej do kibicowania Gryfonom. Dlatego mnie też do tego nie zmusi. A jeśli
spróbuje… cóż, koniec z nami. Przekaż mu to…
Zamilkła, z otwartymi ustami wpatrując się w Malfoya, który nagle
wystrzelił w stronę boiska. Za nim pomknęła Ginny Weasley. Teraz lecieli już
ramię w ramię, Gryfonka doprowadzając swoją miotłę do skrajnej prędkości, a
Ślizgon z drwiącym uśmiechem wyciągnął rękę…
- Tak! – ryknął, kiedy jego palce zacisnęły się wokół
maleńkiej, złotej piłeczki.
Wyhamował tuż nad ziemią. Ginny tak zszokowana
zwycięstwem Ślizgonów i swoją klęską, nie zdążyła się zatrzymać i rąbnęła w
ziemię.
- Tak! – krzyknęła Selene, znów szturchając Hermionę. –
I co? Co teraz powiesz?
Razem z Kareen zbiegły z trybun na boisko, gdzie Urquhart
odebrał już puchar od Dumbledore’a. Selene odnalazła wrzeszczącego z radości
Malfoya, chwyciła go za ramię i rzuciła mu się w objęcia.
- Widziałaś? Teraz to ty się myliłaś, wygraliśmy, ha!
- Tak, cieszę się… Draco, jestem w ciąży – powiedziała
mu z promiennym uśmiechem, jakiego jej twarz jeszcze nie zaznała. – Ale się
ojciec wkurzy!
Malfoyowi nagle pociemniało w oczach, ta informacja tak
go przytłoczyła, że zakręciło mu się w głowie, a on sam stracił przytomność.
*
Obudził się dopiero po kilkunastu minutach w skrzydle
szpitalnym. Zmrużył oczy, bo światło trochę go raziło.
- Co się stało? – spytał niepewnie, rozglądając się
dookoła.
- Ktoś musiał cię przypadkowo uderzyć w głowę, bo
zasłabłeś – wyjaśniła zatroskanym głosem pani Pomfrey, kręcąc głową.
Draco wyczuł na potylicy guz. Zobaczył siedzącą tuż
obok jego łóżka Selene. Wargi miała zaciśnięte z niepokoju.
- Coś ci się stało? – spytała, chwytając go za rękę. –
Jak się czujesz?
- Dobrze – mruknął, wstając. – Mogę już iść?
- Jeśli się dobrze czujesz, to idź – powiedziała pani
Pomfrey, ale obserwowała z niepokojem jak Malfoy wychodzi ze skrzydła
szpitalnego.
Selene chwyciła go pod ramię na wszelki wypadek, gdyby
znów miał zasłabnąć.
- Jesteś w ciąży – odezwał się pustym głosem Draco. –
Boże. Jak to?
Elin wzruszyła ramionami.
- Normalnie – odpowiedziała. – Zrobiła test, bo się
niepokoiłam. Wyszło pozytywnie.
- A Selwyn…
- Nie – przerwała mu, zanim rozwinął myśl. – To twoje
dziecko.
Malfoy spojrzał na nią z niepokojem. Kiedy pierwszy
szok minął, mógł z chłodną głową spojrzeć na to wszystko i ze spokojem
przemyśleć. Do skończenia Hogwartu została im jeszcze jedna klasa. Jeden rok.
Muszą skończyć szkołę, i jego matka, i jego ojciec. Selene nie pozwoliłaby im
odejść przed napisaniem owutemów. No i został jeszcze problem Śmierciożerców.
- Nie pójdziesz na tę bitwę – oświadczył po krótkiej
chwili milczenia. Selene otworzyła usta z oburzenia, ale żaden dźwięk się z
nich nie wydobył.
- Co? Chyba sobie jaja robisz – warknęła, kiedy już
odzyskała zdolność mówienia. – Jeśli będę chciała, to pójdę. A, wierz mi, będę
chciała.
- Teraz czuję się za ciebie odpowiedzialny, jeśli coś
ci się stanie?
- Nic mi nie będzie – stwierdziła Selene obrażonym
głosem. – Rozumiesz, że zawiodę Czarnego Pana jeśli nie będę walczyć? A na jego
zaufaniu najbardziej mi zależy.
- A na naszym dziecku ci zależy? – spytał, zatrzymując
ją. – Więc pomyśl o nim, zanim zrobisz jakąś głupotę.
Elin spuściła wzrok. To będzie straszne powiedzieć
Czarnemu Panu, że nie będzie mogła wziąć udziału w bitwie. I już nawet nie
chodziło o samego Lorda Voldemorta. Co pomyślą sobie o niej Śmierciożercy?
Takiego wstydu chyba nie zniesie. Już widziała oczami wyobraźni tę wykrzywioną
w grymasie mściwej satysfakcji twarz Bellatriks Lestrange.
Malfoy objął ją i pocałował w policzek.
- Będą jeszcze inne walki – powiedział cicho. – Wątpię,
by Zakon zniósł tak bez niczego zwycięstwo Czarnego Pana.
- Jeśli ty nie pójdziesz, to też zostanę, ale tylko
wtedy – wyszeptała Selene, przyciskając policzek do jego piersi.
- Ja miałbym iść na bitwę? – zapytał i zaśmiał się
cicho. – Poczucie humoru się ciebie trzyma.
Pocałował ją jeszcze raz w czoło i zaprowadził do
dormitorium Ślizgonów. Nie wierzył w to, że Selene długo będzie taka posłuszna.
Pewny był, że znów będzie musiał pewnego dnia ją przekonać. Ale póki co mógł
nacieszyć się spokojem.
Ledwo posadził ją na kanapie i sam usiadł obok niej,
Kareen przybiegła do nich lekko zadyszana.
- Selene, to przyszło do ciebie, kiedy byłaś z Draconem
w skrzydle szpitalnym – powiedziała, ocierając ręką wilgotne czoło. – Od Czarnego Pana.
Selene porwała z rąk przyjaciółki kopertę, rozdarła ją
i wydobyła na zewnątrz kawałek pergaminu. Przeczytała w milczeniu:
Selene
Nie
masz Mrocznego Znaku, dlatego piszę do Ciebie list. Jutro o dwudziestej drugiej
w dworze Malfoyów odbędzie się spotkanie, bardzo ważne. Musi też a nim być
Draco, będzie ono dotyczyło postępu w zadaniu, które ode mnie otrzymał.
Selene schowała list do wewnętrznej kieszeni, po czym z
pałającymi oczami zwróciła się do Malfoya:
- Jutro wszyscy Śmierciożercy mają się stawić w twoim
domu na ważnym spotkaniu. Ty musisz tam koniecznie być, bo chodzi o tę misję,
którą ci dał Czarny Pan.
Uśmiechnęła się, ale Draco pobladł. Wiedział, że
wszystko szło świetnie, lecz mimo wszystko denerwował się. Nie mógł zrozumieć,
jak Selene może tak co chwilę biegać do Voldemorta. Przebywanie w pokoju pełnym
ludzi, w który jest i Czarny Pan napełniało go przerażeniem i odrętwieniem. A
Selene spędzała z nim mnóstwo czasu sam na sam. Uwielbiała go, co napawało go
jeszcze większym lękiem. Jak Czarny Pan zareaguje, że jego najbardziej oddana
sługa nie będzie mogła poświęcać się dla niego tak jak dawniej? Jeszcze
wszystko będzie mógł zrzucić na Dracona. Przecież Selene sama sobie dziecka nie
zrobiła.
~*~
Tak się musiało skończyć, więc sądzę że nie jesteście
zaskoczeni. Za to mecz quidditcha musieli wygrać Ślizgoni, choć raz. Koniec
marysueizmu. Dziś mam komers, więc muszę się iść przygotować. Szablon nowy nie
najlepszy, ale zdjęcie jest fajne. Dedykacja dla Tuli :*
~Lady Malfoyka
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 15:47
Czyżbym była pierwsza?
20 czerwca 2010 o 13:32
UsuńOui xD
~Lady Malfoyka
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 15:49
Heh. A co do rozdziału jak już zobaczyłam tytuł to sobie pomyślałam, że Selene jest w ciąży nie wiem czemu x dd. Jestem ciekawa jak zareaguje Czarny Pan na to, że Selene jest w ciąży. A przede wszystkim nie mogę się doczekać reaksji Snape’a i Charity. Mam pytanie a w którym tygodniu/miesiącu ciązy jest Selene?
20 czerwca 2010 o 13:41
UsuńNie ma jeszcze brzucha, ale sądzę, że jest gdzieś w około 3 miesiącu, obliczę to dokładniej i napiszę w rozdziale xD
~Tula
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 16:33
Dla mnie? Zaskoczyłaś mnie, dziękuję ;* Śliczny szablon, to zdjęcie jest naprawdę genialne i pasuje do Selene. Rozdział był boski, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Totalnie jestem zszokowana. Już wyobrażam sobie reakcję Snape i jego kochanej Charity. Ale zagadką jest dla mnie, jak zareaguję Czarny Pan. Będę na to czekała z zapartym tchem xd Miło, że Slytherin choć raz wygrał mecz. To trochę głupie, że w książkach cały czas wygrywali Gryfoni. U ciebie wreszcie jest inaczej ;) Niecierpliwie czekam na rozwój sytuacji i całuję:*
~Olka
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 19:14
Fajny rozdział i ładny szablon………..Nie myślałam że tak to się skończy,ojciec będzie bardzo wkurzony………..Pozdrawiam.
20 czerwca 2010 o 13:51
UsuńAle Charity bardziej. W końcu nie będzie mogła już się zasłaniać ciążą xD
~emi <3
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 19:38
brak słów. Do opowiadania oraz nagłówka. Pop orstu wyjątkowe! / zyciezesnu /
20 czerwca 2010 o 13:50
UsuńDzisiaj nie poszłam do kościoła na 10:30, więc siedziałam przed telewizorem. Na Disney Chanel leciała Hana Montana (tak to się pisze?) i ta jej przyjaciółka bardzo jest podobna do tej dziewczyny w nagłówku xD
~Allelek
OdpowiedzUsuń19 czerwca 2010 o 23:59
oooo, chyba z 5 razy czytałam zdanie gdzie powiedział mu że jest w ciąży. Myśle iż to jeden z najlepszych rodziałów :) już się doczekać nastepnego nie moge. Pozdrawiam :*ps. Szablon wspaniały ^^
20 czerwca 2010 o 13:50
UsuńDlatego najlepszy, że Selene w ciąży xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń20 czerwca 2010 o 10:18
Rzeczywiście, trochę się wkurzy xD Choć myślę, że Czarny Pan będzie bardziej zawiedziony niż Snape… Ach, Selene, niedobra dziewczynko!No, ale rozdział bardzo fajny :)Pozdrawiam cieplutko ;*
20 czerwca 2010 o 13:48
UsuńA może właśnie od nich dwóch najbardziej wkurzona będzie Charity? xD
Pinnacle
OdpowiedzUsuń21 czerwca 2010 o 17:54
Na początku – świetny ten nowy szablon! Po drugie – szkoda, że mnie nie poinformowałaś, ale wybaczam ;] i wybaczę niejednokrotnie xd No i … wstrząsnęła mną ciąża i wygrana ślizgonów! ;] No i wydaję mi się, że Selene trochę się zmieniła… a teraz jak w ciąży jest… ciekawe, co to będzie jak dowie się Potter! xdd . Mam pytanie ; na ile mniej więcej rozdziałów planujesz to opowiadanie? Mam nadzieję, że jak najwięcej! (najlepiej 100 xdd albo 200 Xdd ) Pozdrawiam, Chocoladowa.
22 czerwca 2010 o 19:41
UsuńNie, jesteśmy już prawie przy końcu. Mam już opisaną prawie całą bitwę xD Ale zmieniłam jej skutek, z czego pewnie będziecie zadowoleni xD
~Lady Malfoyka ; *
OdpowiedzUsuń22 czerwca 2010 o 20:34
Kiedy bd NN ?? ; p Nie mogę się doczekać xd
22 czerwca 2010 o 20:58
UsuńHmm, może jutro, chyba że zdecyduję się dodać na Czwórkę Hogwartu, tam dawno nie było nic. Od maja. Dziś muszę na dlr dodać xD