Wybiła czwarta. Voldemort wyprowadził swoich
Śmierciożerców z Zakazanego Lasu. Było bardzo ciepło, ale z lasu wiał zimny
wiatr, ochładzając błonia. Przed zamkiem nie było żadnych ciał; musieli zabrać
rannych i martwych do środka. I tak też było…
- Już pięć po czwartej, może stchórzył – Ron Weasley
zerkał co chwilę na zegarek.
- Stchórzył? A widziałeś jego armię? Nie, myślę, że
raczej chce nas zaskoczyć – odpowiedział Harry, ale myślami był gdzie indziej.
Nigdzie nie widział Elin, ani podczas walki, ani teraz,
gdy wszystko ucichło. Całą sprawę pogarszało, że Hermiona widziała ją w
otoczeniu niebezpiecznych Śmierciożerców, którzy mogli ją porwać i coś jej
zrobić.
- Harry, wiem, jak się czujesz – wtrąciła się Hermiona.
– Elin na pewno nic nie jest. To Ślizgonka, pewnie uciekła jak większość z
nich, Widziałam Pansy Parkinson, jak wybiega ze swoimi przyjaciółeczkami przez
bramę. Krzyczały jak małe dzieci.
Zaśmiała się, ale Harry’ego to nie rozchmurzyło, więc
umilkła. W trójkę siedzieli w drzwiach Wielkiej Sali, gdzie leżeli ranni. Pani
Pomfrey już wszystkich łatała.
Tymczasem przez błonia kroczyli rządni krwi
Śmierciożercy na czele z Voldemortem. Wszyscy mieli różdżki wyciągnięte i
wycelowane w drzwi wejściowe Hogwartu.
Obrońcy zamku musieli usłyszeć, że mordercy Dumbledore’a
nadchodzą, bo wybiegli na błonia. Śmierciożercy natychmiast rozpoczęli atak
spychając obrońców do sali wejściowej.
Voldemort jako pierwszy wkroczył do zamku. Wielu
czarodziejów krzyknęło z przerażenia i rzuciło się do ucieczki na jego widok,
ale ci odważniejsi zatrzymali się. Rozgorzała bitwa. Potter próbował przecisnąć
się do Czarnego Pana, ale w kogoś wpadł.
- Elin?! - krzyknął.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Harry złapał ją za
ramiona, ale ta wyrwała się mu, kolanem uderzyła w brzuch i powaliła go na
kamienną podłogę.
Nagle wszystko ucichło. Voldemort dał znak swoim
wojownikom, żeby na chwilę zawiesili bitwę i cofnęli się.
Harry podźwignął się na nogi, plując i kaszląc. Wszyscy
dookoła odsunęli się aż pod ściany.
- Elin… co ty… - zaczął Wybraniec, ale Selene prychnęła
tak głośno, że ten umilkł.
- Jaka Elin… Jaka Elin, co? – krzyknęła, drżąc z
oburzenia. – Nie jestem żadna Elin Hate, tylko Selene Snape! Tak, Severus
Snape, twój znienawidzony nauczyciel eliksirów to mój ojciec, którego dopiero
co zabiliście!
Harry przeżył taki szok, że przez chwilę nie mógł ani
przemówić, ani chociaż się ruszyć. Pierwsze słyszał o śmierci Mistrza
Eliksirów. Ale odczuł głęboką satysfakcję, kiedy się dowiedział. Uważał, że on
jak nikt zasługiwał na śmierć.
- To nic, że jesteś jego córką – odezwał się w końcu. –
Możemy o wszystkim zapomnieć i…
- Nie możemy o niczym zapomnieć – przerwała mu z
drwiącym śmiechem. – Nie możemy, bo…
- Bo Selene od początku była po mojej stronie – wpadł
jej w słowo Voldemort. – Cały czas robiła, co jej kazałem. I była bardzo oddaną
Śmierciożercą.
Podszedł, żeby stanąć za Selene na wszelki wypadek,
gdyby Potterowi przyszło do głowy, by się zemścić.
- Tak. Od dawna marzyłam, żeby ci to wszystko
wykrzyczeć w twarz – dodała, mrużąc oczy ze złości. – Nieraz aż mnie skręcało z
niechęci do ciebie, ale musiałam się pilnować. Przez cały czas cię oszukiwałam,
spotykałam się z tobą tylko po to, żebyś naiwnie wprowadził mnie do Zakonu
Feniksa. Wszystko, co mi mówiłeś i co
sama odkryłam, przekazywałam mojemu panu. I co, ty myślałeś, że jestem
szlachetna? Jestem w Slytherinie, wszyscy Ślizgoni są fałszywi, rozumiesz?
Mogłeś uwierzyć tej szlamie Granger i Wieprzlejowi, ale nie, ty wolałeś
bezgranicznie zaufać mnie, co było mi oczywiście na rękę. Myślałeś, że się
kochamy? Nie, to ty mnie kochałeś, ja ciebie potrzebowałam. Do czasu. Przez ten
cały czas związana byłam z Draconem, a te plotki o mojej ciąży to prawda.
Uśmiechnęła się złośliwie i cofnęła się, żeby teraz
swoje sprawy mógł załatwić Voldemort. Kiedy zobaczyła to przerażenie i szok
malujący się na twarzy Pottera, poczuła taką satysfakcję, jakiej nie odczuła
jeszcze nigdy. Wzrokiem odnalazła rudą czuprynę Ronalda Weasleya i burzę
gęstych, splątanych włosów Hermiony Granger. Obje mieli przerażone twarze, ale
wyglądali na takich, którzy wiedzieli o wszystkim od dawna.
Voldemort uniósł różdżkę i wycelował nią centralnie w
twarz Harry’ego.
- Nie mam ci nic do powiedzenia, Potter – rzekł. – Już
trzykrotnie udawało ci się ujść z życiem, ale nie dziś. Mam różdżkę
Dumbledore’a, widzisz? Dziś zabiję cię, używając właśnie jej.
Otworzył usta, żeby rzucić mordercze zaklęcie, ale
nagle członkowie Zakonu Feniksa i aurorzy ruszyli do walki jak jeden mąż. Molly
Weasley na oku miała tylko jedną ofiarę. Wypatrzyła w tłumie Selene Snape,
walczącą dziko niedaleko swojego pana. Odepchnęła na bok Lunę Lovegood i Ginny,
uniosła różdżkę… Harry’ego traktowała jak syna, a ta dziewczyna go oszukała.
Chciała zadać jej ból, tak jak ona zadała jemu. Chciała zabić, tak bardzo, że
przestała trzeźwo myśleć.
- Avada kedavra!
Z różdżki Molly wystrzelił w stronę Selene, zbyt
zajętej walką, strumień zielonego światła. Nic nie zauważyła. Ale za to
zobaczył to Draco. Widział to jak w zwolnionym tempie. Nie wiele myśląc, rzucił
się do przodu, chwycił Elin w pasie i pociągnął ją na podłogę. Mordercze
zaklęcie prawie musnęło jej policzek, tak, że poczuła na nim powiew gorącego
powietrza. Sekundę później do jej nozdrzy dotarł swąd spalonych włosów.
Zorientowała się, co się stało dopiero, kiedy zielony promień uderzył w ścianę.
Odwróciła głowę i spojrzała na Molly. Na jej twarzy pojawił się gniew. Szybko
podniosła się na nogi, ruszyła w stronę matki Ronalda, by się zemścić, ale ktoś
znów powalił ją na podłogę i nie był to Draco. To Harry Potter staranował ją
ramieniem.
Była to jednak ostatnia rzecz, którą zrobił, bo
Voldemort rozbroił go jednym machnięciem różdżki. Wypowiedział jakieś zaklęcie,
a Wybraniec uniósł się w powietrze na jakieś dwadzieścia stóp, gdzie zawisł
nieruchomo, rozpaczliwie machając rękami i nogami.
Śmierciożercy i członkowie Zakonu znów zaprzestali
walczyć i cofnęli się pod ściany, ci pierwsi obserwowali tę scenę z zachwytem,
drudzy zaś – z przerażeniem. Voldemort machnął różdżką, a Harry zwalił się z
hukiem na ziemię. Przez chwilę leżał na niej rozciągnięty, dysząc i kaszląc; w
końcu podniósł się na nogi, drżąc lekko. Z trudem wyciągnął różdżkę z kieszeni.
- Koniec tego, Potter – wycedził Czarny Pan, a Berło
Śmierci zadygotało mu w ręku, niecierpliwiąc się już, by rzucić zaklęcie. – Nie
będziesz więcej potrącał moich Śmierciożerców.
- Będę robił, co mi się podoba – odpowiedział
buntowniczo.
Czarny Pan uśmiechnął się kpiąco.
- Tak? – zapytał i nagle skierował różdżkę na jednego z
bliźniaków Weasleyów. – Avada kedavra!
Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować i jakoś
zareagować, zielony promień ugodził Weasleya prosto w pierś. Ciszę w sali
wejściowej rozdarł przeraźliwy krzyk Molly:
- FRED!
Wśród członków Zakonu rozległy się buntownicze, pełne
oburzenia okrzyki, ale jakieś zaklęcie powstrzymywało ich przed ponownym
rozpoczęciem bitwy. Śmierciożercy ryknęli triumfalnie.
- I co? – wrzasnął Voldemort, przekrzykując ryki
czarodziejów, zgromadzonych w holu. – Dwa lata temu mówiłem, że nauczę cię
posłuszeństwa, zanim umrzesz. I zrobiłem to. Panujesz nad swoim temperamentem,
tak?
Potter wycelował różdżką w Czarnego Pana i krzyknął:
- Expelliarmus!
Ale Riddle spodziewał się tego. W tym samym momencie,
kiedy Wybraniec wystrzelił swoje zaklęcie, zawołał:
- Avada kedavra!
Ich zaklęcia zderzyły się. Stało się tak jak dwa lata
temu, ale Expelliarmus Harry’ego po prostu wchłonęło zaklęcie Voldemorta. Rozległ
się ogłuszający huk, oślepiający błysk, a Czarnego Pana odrzuciła jakaś wielka
siła. Uderzył plecami o ścianę i z rozkrzyżowanymi ramionami osunął się na
podłogę. Od strony członków Zakonu rozległy się wiwaty i oklaski, a po stronie
Śmierciożerców szepty i okrzyki niedowieżenia.
Selene podbiegła do swojego pana, żeby sprawdzić, co mu
się stało. Z przerażeniem odkryła, że nie wyczuwa pulsu. Lord Voldemort był
martwy. Selene odskoczyła od niego, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Nie miała
nawet czasu na opłakiwanie swojego pana. Aurorzy zaczęli wyłapywać
Śmierciożerców, którzy bronili się jak mogli najlepiej po doznaniu tego szoku.
Dwóch nieznanych mężczyzn chwyciło Selene za ramiona,
ale ktoś podbiegł do nich i odepchnął aurorów od Ślizgonki.
- Zostawcie ją – rzekł Potter, a osoby znajdujące się
najbliżej całkowicie zamilkły. – Mimo że mnie oszukałaś, przebaczę ci. I zrobię
wszystko, żebyś nie trafiła do Azkabanu.
- Nie chcę twojego przebaczenia – wysyczała Selene,
mrużąc oczy.
- Ale je otrzymasz.
Razem z przyjaciółmi udał się do Wielkiej Sali, by
uczcić zwycięstwo nad Voldemortem, ale i opłakać utratę tych, którzy ponieśli
największą stratę podczas tej bitwy. Życie.
~*~
I tak się zakończyła ta walka. Przepraszam, że może nie
potoczyła się zgodnie z Waszymi oczekiwaniami. To jednak jeszcze nie koniec
opowiadania, przed nami jeszcze jeden lub dwa rozdziały. Tych, których
interesuje dalszy los Severusa, szczególnie zapraszam na kolejny rozdział.
Dedykacja dla Eles. :*
~Nadine
OdpowiedzUsuń22 lipca 2010 o 13:51
Pięknie. Po prostu idealnie.Wybacz, ale nie jestem w stanie nic więcej napisać.Kurde, ocal Severusa, błagaaaam! Wystarczą łzy, które poleją się na filmie. ;(
22 lipca 2010 o 14:00
UsuńOooo tak, poleją się. Ale chyba bardziej przy Voldemorcie xD Wiesz, że reżyser płakał, kiedy patrzył na tę scenę?
~Christina Lovegood
OdpowiedzUsuń22 lipca 2010 o 16:14
Genialny boski i wszystkie pozytywne przymiotniki na świecie jakie tylko istnieją. Błagam na kolanach chociaż nie możesz tego zobaczyć ocal Sevka.I jestem bardzo ciekawa czy Potter tak kocha Selene że jest wstanie jej całkowicie wybaczyć ?Nie moge się doczekać NN
22 lipca 2010 o 23:17
UsuńSelene była Pottera pierwszą prawdziwą, choć trochę niedojrzałą miłością. Mimo tego, co mu powiedziała, nadal ją kocha. I pewnie, kiedy spotka ją na tym pamiętnym przystanku, kiedy będą swoje dzieci odprawiać, nadal będzie ją kochał.
~Tak, to ja.
OdpowiedzUsuń22 lipca 2010 o 16:16
Mam nadzieję, że miłość Selene i Draco przetrwa! ;-) Faktycznie bitwa skończyła się trochę inaczej niż chciałam. Mimo, że oczywiście czytałam Harrego Pottera, to dzięki Twojemu opowiadaniu, bliższy stał mi się Draco. Jest taki…. zły :-) Harry zdecydowanie za nudny i za spokojny ;)Coś od siebie: jestem zdecydowanie wybredną czytelniczką, trudno jest mi przypaść do gustu. Ale muszę stwierdzić, że to opowiadanie, które przeczytałam jako pierwsze z Twoich bardzo mnie wciągnęło i widzę przed oczami świat Selene. A jeśli tak się dzieje, to znak, że naprawdę zawładnęło mną. Czekam na kolejny rozdział i rozpoczynam czytanie kolejnego z Twoich opowiadań. Cieszę się, że są ludzie z tak cudowną wyobraźnią jaką masz Ty! Pozdrawiam Cię Frozen ;*
22 lipca 2010 o 23:19
UsuńOoooch, dziękuję za tak miłe słowa. No, też uważam, że ogólnie przybliżyłam czytelnikom postać Dracona. Poznali go z innej strony. Cóż, będziesz miała okazję zacząć czytać, że tak się wyrażę, regularnie, moje nowe opowiadanie, które założę, kiedy zakończę to. Mam już kilka rozdziałów i ogólny projekt xD
~Lady Malfoyka ; *
OdpowiedzUsuń22 lipca 2010 o 18:12
Co tu dużo pisać rozdział świetny ; p . Odetchnęłam z ulgą bitwa się skończyła, a Selene przeżyła. ;) . Pozdrawiam i weny zyczę ; d
22 lipca 2010 o 23:21
UsuńNo, a miałam ją zabić, wiesz? Gdybym to zrobiła, to od razu po tym rozdziale byłby epilog, a jeszcze 2 rozdziały mam do napisania. To znaczy, następny już prawie skończyłam i jestem z niego zadowolona, choć jest trochę chaotyczny. Będzie on służył ogólnemu wytłumaczeniu, co się stało po bitwie, gdzie Śmierciożercy i w ogóle xD A ostatni rozdział, 51, to już taki na luzie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń22 lipca 2010 o 20:01
Jednak Harry zabił Voldemorta.Wydawałoby się że go nikt nie zabije.Ale Selene i Draco przeżyją,nie?…………….Pozdrawiam.
22 lipca 2010 o 23:21
UsuńNo, już przeżyli. No a Harry wcale Voldemorta nie zabił, zabiło go jego odbite zaklęcie. Zresztą, to nie koniec Voldemorta. W epilogu wszystko wyjaśnię xD
Pinnacle
OdpowiedzUsuń23 lipca 2010 o 12:48
bosko ;** ale Potter to … wybaczyciel xDD zabujał się na całego ^^ ja na jego miejscu wkurzyłabym się i rachu ciachu po dziewczynie xD czekam… Chocoladowa ;d
23 lipca 2010 o 13:41
UsuńNo, ale on w końcu się nie splami mściwością, prawda? xD On jest „szlachetny” xD
Pinnacle
Usuń24 lipca 2010 o 19:12
Szlachetny? Chyba głupi xDD Jako człowiek powinien się wkurzyć i jej przypieprzyć choćby z ręki w twarz XDD
25 lipca 2010 o 23:08
UsuńWystarczy, że ją popchnął xD Dla niego to i tak szczyt kary xD Mentalnie jest nadal dzieciakiem xD
Pinnacle
Usuń26 lipca 2010 o 13:02
Dla mnie nie wystarczy! xD to niech ją chociaż ugryzie… proszę! xD
26 lipca 2010 o 13:04
UsuńZa minutę nowy rozdział dodaję, dość długi będzie, ostrzegam xD
~Tula
OdpowiedzUsuń24 lipca 2010 o 13:47
Wow, nie spodziewałam się, że Czarny Pan zabije Severusa i sam zginie. To wręcz niesamowite, jak wszystko się potoczyło ;) Jestem ciekawa, co się stanie z Selene i jak zakończysz swoje opowiadanie. Bo chyba nie będzie zbyt różowo, prawda?Pozdrawiam.
25 lipca 2010 o 23:07
UsuńA skąd wiesz, że zginął? Nie powiedziałam, że Dumbledore załatwił wszystkie horkuksy, Harry nie wybrał się na ich szukanie, no i Nagini odpełzła gdzieś, by czekać, aż jej włąściciel ją znajdzie. Poza tym, życie Selene było zbyt szare, trochę różowości by się przydało xD
~Allelek
OdpowiedzUsuń27 lipca 2010 o 20:08
wow, jaki Potterek jest szlachetny.
31 lipca 2010 o 22:34
UsuńEtam. Jest po prostu głupi xD