31 lipca 2010

51. Dwa światy

Selene została odesłana do domu tydzień po narodzinach Scorpiusa. Na Spinner’s End Charity zmagała się już ze swoim dzieckiem, więc Elin, oczywiście bardzo niechętnie, przeniosła się po zaproszeniu Malfoyów, do dworu Dracona. Było tam bez wątpienia wygodniej, niż w starym domu Snape’a, a Draco chciał, żeby jego syn i dziewczyna czuli się jak najlepiej. No i miał też nadzieję, że wkrótce Selene zostanie kimś więcej, a na dworze Malfoyów miał większe szanse, by zostać z nią sam na sam. Czuł okropną tremę.

- Po prostu to zrób – ofuknął go Zabini, który odwiedził znajomego, głównie dlatego, by upewnić się, czy te plotki o porodzie Selene to prawda.
Draco siedział przy stole w jadalni i bawi się złotym pierścionkiem, który kupił już dawno temu, ale bał się go wręczyć swojej dziewczynie. Westchnął ciężko i zerknął na Blaise’a, opierającego się o komodę z mahoniu.
- Łatwo ci mówić – mruknął. – Wiesz, na jakiego idiotę wyjdę, jeśli się nie zgodzi?
Zabini zaśmiał się krótko.
- Ale ty głupi jesteś – stwierdził. – Macie dziecko, wątpię, by dała ci kosza. Zresztą, teraz, kiedy już urodziła, może oczekuje, że poprosisz ją o rękę.
- Selene? – zdziwił się Draco. – Dla niej takie uroczystości mało znaczą. Jeśli już, to może chcieć, żeby Scorpius nosił to samo nazwisko, co jej ojciec, czyli ja. A dla mnie ma znaczenie, jak się nazywa mój syn. Od tego zależy, czy przetrwa ród Malfoyów.
- Masz już jedno dziecko, myślałam, że na razie ci wystarczy.
Draco szybko schował pierścionek do kieszeni. Zrobił to mało dyskretnie, ale Selene była zbyt zajęta obrzucaniem chłodnym spojrzeniem Zabini’ego, by cokolwiek zauważyć.
- Nie o to chodzi, ale nie mówię, że niechęcę mieć więcej dzieci, nie – mruknął Malfoy.
Selene pochyliła się, objęła go od tyłu za szyję i pocałowała w policzek, po czym znów rzuciła Blaise’owi niezbyt przyjemne spojrzenie.
- A ten co tu robi, przyszedł trochę powęszyć? – spytała. – Przekaż Pansy Parkinson, że mieszkam teraz u Malfoyów i urodziłam syna, to będzie dla niej spóźniony prezent gwiazdkowy.
Zaśmiała się w wyjątkowo wredny sposób, ale nic więcej nie zdążyła powiedzieć, bo gdzieś z góry dobiegł wszystkich stłumiony płacz dziecka, więc musiała natychmiast do niego biec. Jej pokój był w zupełnie innym skrzydle i na innym piętrze, niż sypiania Dracona. Narcyza umiejscowiła ją tak, by zapobiec nocnym schadzkom jej i jej syna, ale nawet, gdyby pozwoliła im spać w jednym łóżku, Selene nie dopuszczała do siebie Dracona bliżej niż na kilkanaście centymetrów.

Kareen, która wróciła z Australii w bardzo dobrym humorze, pomagała przyjaciółce jak mogła, by ta mogła chociaż przez chwilę posiedzieć w salonie w samotności i powspominać Czarnego Pana. Chociaż głośno o tym nie mówiła, bardzo za nim tęskniła, a wszyscy o tym dobrze wiedzieli. Nic jednak nie robili, by jakoś zapobiec cierpieniom Elin.

Kiedy Ślizgonka weszła do pokoju, zastała przyjaciółkę, kołyszącą Scorpiusa dość nerwowo, przez co ten płakał coraz gniewniej i głośniej, młócąc zaciśniętymi piąstkami powietrze.
- Nie chce przestać – poinformowała Selene Kareen, z ulgą oddając jej dzieciaka.
- Bo jest głodny – mruknęła, podając mu pierś. Usiadła w fotelu, obserwując, jak Scorpius łapczywie pije mleko. – Zabini tu przyszedł. Podobno zerwaliście.
- Tak, już dawno – przyznała Mary bez większego przejęcia. - Jakoś mi go nie szkoda. Nieważne. Słuchaj, teraz, kiedy już urodziłaś Draconowi syna, myślałam…
- No? – ponagliła ją Selene.
- No… że ci się oświadczy – dokończyła z bardzo zmieszaną miną.
- Nie bardzo mi na tym zależy, ale wiesz, to zabrzmiało trochę tak, jakby to zależało od tego, czy urodzę mu dziecko, czy nie – odpowiedziała bez większego zainteresowanie Elin. – Co ja niby jestem, maszynka do rodzenia dzieci? Zresztą, nie jestem kimś pokroju Charity. To jej strasznie zależy na ślubie. Mnie raczej umiarkowanie. Nie chcę, żeby Scorpius wychowywał się w niepełnej rodzinie. No i to niezbyt dobrze wygląda, matka Dracona na każdym kroku potrafi napomknąć o „zapieczętowaniu” naszego związku. Dla niego to oznacza tylko jedno, wiadomo. Ale jestem mu wdzięczna, że potrafi pojąć, że po tym, co przeszłam z nim – wskazała na Scorpiusa – przez dziewięć miesięcy, nie mam ochoty na seks.
Kareen uśmiechnęła się lekko.
- Pewnie dla tego dała ci pokój tak daleko od pokoju Dracona – mruknęła.
Selene zapięła bluzkę i włożyła synka do łóżeczka. Do pokoju ktoś wszedł. Był to Malfoy i wyglądał na trochę zdenerwowanego.
- Bardzo jesteś dzisiaj zajęta? – spytał Ślizgonkę.
- Nie, nie bardzo – odpowiedziała, przyglądając mu się z zainteresowaniem. – A co?
- To może wyjdziemy gdzieś wieczorem? – zaproponował Draco. – Cały czas tylko się nim zajmujesz?
- Bo mi nie pomagasz – wtrąciła Elin zgodnie z prawdę.
Malfoy trochę się zmieszał. Przynajmniej takie uczucie wyrażała jego twarz.
- No tak, byłem zajęty, ale od dziś będę ci pomagał – obiecał. – To co, wyjdziemy gdzieś?
- Dobrze, ale ktoś musi zostać ze Scorpiusem.
- Ja mogę zostać, nie mam nic do roboty, mama pojechała szukać dla mnie domu, żeby miała gdzie mieszkać po zakończeniu Hogwartu – wtrąciła się Kareen. – A kiedy zaśnie, zostawię go samego.
Bardzo jej zależało, żeby między jej przyjaciółką a Draconem się poukładało. Uważała, że po tym, co przeszła z Harrym Potterem, należało się jej trochę spokoju, u boku mężczyzny, do którego nie czuła obrzydzenia.
- To wyjdziemy o dwudziestej – powiedział tleniony z wyrazem ulgi na twarzy i zostawił dziewczyny same.


Wieczorem usiadł w fotelu przed kominkiem, czekając na Selene. Ona trochę się spóźniła, bo Kareen nalegała, żeby ubrała się w coś zupełnie innego niż zwykle, ale w końcu zjawiła się w salonie.
- Pięknie wyglądasz – odezwał się Malfoy, wstając.
Selene nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się. Wyglądała rzeczywiście zupełnie inaczej. Miała na sobie czerwoną sukienkę z falbankami na grubych szelkach, dobrane do tego czerwone buty na obcasie, włosy miała schludnie uczesane i lśniące, a makijaż zupełnie inny niż zwykle. Delikatny i pasujący do całej kreacji. Zrezygnowała też z czarnego lakieru do paznokci, który zastąpiła czerwonym. Draco podał jej płaszcz.
- Gdzie idziemy? – spytała.
- Do najlepszej restauracji w Londynie – odpowiedział i zaczął szukać w szafce pudełeczka z proszkiem Fiuu. Wrzucił trochę w ogień buzujący w kominku i wskazał na szmaragdowozielone płomienie, które tam się pojawiły, gdy tylko proszek dotknął ognia. – Pani pierwsza.
Selene, trochę zaskoczona jego dziwnym zachowaniem, wkroczyła w płomienie, mówiąc:
- Ulica Pokątna.
Poczuła, jak świat dookoła niej wiruje. Była już przyzwyczajona do podróży siecią Fiuu, ale nie lubiła tego. Wolała teleportację, choć i ta nie należała do najprzyjemniejszych. Pół minuty później wylądowała w kominku w Dziurawym Kotle. Ostrożnie wyszła z paleniska, by nie pobrudzić sadzą podłogi. Niedługo później przybył Draco. Wziął ją za rękę i wyprowadził z baru na zaśnieżone ulice Londynu. Do owej ekskluzywnej restauracji nie musieli długo iść. Nazywała się Café Rose i Selene natychmiast zorientowała się, że nie będzie tam się zbyt dobrze czuła. Weszli do środka. Jakiś człowiek, stojący za drzwiami, wziął ich płaszcze i powiesił na wieszakach.
Malfoy zaprowadził Elin do ich stolika. Wszystko było tu urządzone w starym paryskim stylu, a ludzie, którzy tu przybywali, byli tak samo wytworni i zamożni, jak sama restauracja.
- To chyba nie do końca mój styl – mruknęła Ślizgonka, gdy już usiedli. – Czy to przyzwoite, żebyś zabierał mnie do takich restauracji? Szkoda pieniędzy.
Draco prychnął cicho.
- To nie ma znaczenia, złoto nie jest takie ważne – odparł. – Nawet matka cały czas mi mówi, żebym gdzieś cię zabrał. Zresztą to wyjątkowy wieczór.
- Sama nie wiem – powiedziała cicho i usiłowała się uśmiechnąć. – Nie nadaję się do takiego życia. W twoim domu czuję się jak Kopciuszek. To takie popychadło z mugolskich bajek.
- Selene, teraz to już twoje życie – obruszył się Malfoy i sięgnął po kartę, którą podał mu kelner. – Poproszę bouillabaisse i butelkę najlepszego czerwonego wina.
Mugol zapisał w małym notatniku, po czym zwrócił oczekujące spojrzenie na Elin.
- Eee… dla mnie to samo – odpowiedziała, zerkając do karty.
Nie miała pojęcia, co zamówił Draco. Nie znała żadnej z potraw wypisanych w menu, nie mówiąc już o braku umiejętności ich wymówienia.
- Sam widzisz – dodał, kiedy kelner już sobie poszedł. – Ty bez problemu radzisz sobie z tym luksusem, a ja się w tym gubię. Nie chcę ci narobić wstydu. Zjedzmy i chodźmy stąd.
Draco westchnął ciężko i nic więcej nie powiedział. W milczeniu czekali, aż przyniosą im potrawy, które zamówili. Selene wytrzeszczyła oczy, widząc te minimalistyczne porcje. Okazało się, że bouillabaisse to jakieś skorupiaki w białym sosie i listkiem mięty na szczycie. Malfoy bez problemu zaczął jeść, ale Elin nawet nie wzięła widelca do ręki.

- Co jest, nie smakuje ci? – spytał, widząc minę Selene.
- Zwariowałeś? Nawet tego nie spróbowałam – wyszeptała, rozglądając się nerwowo po sali. Ucieszyła się, że podali takie małe porcje.
- No, to spróbuj – poradził jej Malfoy i upił trochę wina ze swojego kieliszka.
Ślizgonka skrzywiła się trochę, ale nabiła na widelec jednego skorupiaka, przez chwilę go przeżuwała, po czym przełknęła. Znów się skrzywiła.
- Znośne – mruknęła bez przekonania. – Ale zupełnie nie w moim guście. Ty się w takich klimatach wychowałeś. Poza Hogwartem ja żyję zupełnie inaczej niż ty. Kiedy mieszkałam jeszcze sama z ojcem, głównie jadaliśmy w mugolskich barach. Coś takiego to dla mnie zupełna nowość, jestem już na to za stara, nie przyzwyczają się do tego. Twoja matka ma rację, należę do zupełnie innego świata.
- Nonsens, szybko się nauczysz - stwierdził Malfoy.

Skończyli jeść. Draco zamówił u kelnera butelkę szampana. Selene uniosła wysoko brwi.
- Szampan jest na radosne okazje – zauważyła. – Nie jestem jeszcze tak zacofana, jak ci się wydaje.
- Bo to radosna okazja. Być może – odparł, wypił bladożółty płyn ze swojego wysokiego, wąskiego kieliszka, po czym wstał, odnalazł w kieszeni złoty pierścionek i uklęknął przed Selene. – Jeśli zgodzisz się zostać moją żoną.
Elin trochę zatkało. Domyślała się, że kiedyś Malfoy zada jej takie pytanie, ale nie wiedziała, że stanie się to tak szybko.
- Ja… tak, zgodzę się – odpowiedziała, trochę się jąkając.
Draco uśmiechnął się. Poczuł taką ulgę, jak nigdy dotąd. Nałożył pierścionek na jej palec i z radością stwierdził, że pasuje idealnie. Selene pochyliła się, żeby pocałować go w usta.
- Wychodzimy już, czy… - odezwał się tleniony, wstając.
- Chodźmy, to zbyt sztywne klimaty jak dla mnie – wpadła mu w słowo Elin.
Pozwoliła kelnerowi, który wcześniej przyjął ich zamówienia, ubrać sobie płaszcz, po czym narzeczeni opuścili restaurację.
- Nie najadłam się tymi robakami – oświadczyła, kiedy przechodzili obok podświetlonej budki z fast foodem. – Chcesz hamburgera?
- Co chcę?
- No widzisz, to moje życie – wyjaśniła, grzebiąc w kieszeni płaszcza. – To mugolskie jedzenie dla ludzi ze świata piwa i precla, nigdy tego nie zrozumiesz. Takich jak ty nazywa się ludźmi ze świata szampana i kawioru. To zupełnie inne życie, nie wytrzymałbyś dnia w domu mojego ojca. Proszę dwa hamburgery.
Ostatnie zdanie skierowane było do niechlujnie uczesanej mugolski w budce. Położyła jej na ladzie odliczone mugolskie pieniądze i oparła się plecami o blaszaną ścianę.
- Nie pamiętasz, co było z Umbridge? – spytała. – Nie znosiłeś jej, tak jak ja, ale mimo to zapisałeś się do jej Brygady Inkwizycyjnej. Tacy właśnie są bogaci ludzie. Obłudni i fałszywi.
Uśmiechnęła się smutno i wzięła od mugolki hamburgera. Draco ugryzł swojego, ale zareagował o wiele lepiej niż Selene na nowo poznane danie.
- Mimo że mugolskie, to całkiem zjadliwe – rzekł. Powoli zaczęli się zbliżać do Dziurawego Kotła. – Wiesz, dla mnie nie liczy się, z jakiego świata jesteś. Kocham cię i to wystarczy.
- Ja… ja też cię kocham. Ale nie mówmy już o tym.

Kiedy wrócili do domu, Selene pozwoliła się odprowadzić Draconowi aż pod drzwi swojej sypialni.
- Dzięki za kolację – powiedziała cicho, podchodząc do łóżeczka, w którym spał Scorpius. Kareen już nie było. – Nie pal światła, bo się obudzi.
Pochyliła się, żeby sprawdzić, czy z synem wszystko dobrze. Draco nieśmiało odgarnął jej włosy z karku i pocałował ją w ucho. Elin odwróciła się. Nic nie zdążyła powiedzieć, bo Malfoy przywarł do jej ust w namiętnym pocałunku. Nie opierała się nawet, gdy kładł ją na łóżku i zdjął jej czerwoną sukienkę.

*

Charity czytała list od Selene z bardzo niezadowoloną miną. Severus wszedł do pokoju, ubierając się w pośpiechu. Umówił się na spotkanie z profesor McGonagall i nie chciał się spóźnić. Ledwo zerknął na Charity, co jeszcze bardziej ją zirytowało.
- Selene przysłała list – oświadczyła. – Draco poprosił ją o rękę, a ona się zgodziła. Ślub mają zaplanowany na początek sierpnia.
- Naprawdę? To cudownie – odpowiedział, wkładając buty.
- Severusie? A pamiętasz w ogóle, jak ty mi się oświadczyłeś? – zapytała. – To było już tak dawno, że sama nie pamiętam. 
Snape narzucił na ramiona płaszcz i pogrzebał w kieszeni spodni. Wyciągnął jakąś karteczkę, podał ją narzeczonej i zapytał:
- Pasuje ci termin? Trzeci marca, na kartce masz nazwiska osób, które zaplanują ślub. Kwiaty, dekorację, muzykę, takie tam. No, ja już wychodzę, nie chcę się spóźnić do McGonagall. 
Pocałował ją w policzek i wyszedł z domu, pozostawiając Charity szczęśliwą, ale i zaskoczoną w salonie. Teleportował się przed bramę Hogwartu, podniósł różdżkę i otworzył ją.
Ach, ta McGonagall, pomyślał, idąc przez błonia. Sentymentalna, nawet po tym wszystkim nie zmieniła zaklęć ochronnych.
Szedł szybko, nie odwracając nawet wzroku od swojego ukochanego zamku. Tu przeżył swoje najlepsze chwile w życiu i nie zamierzał teraz cierpieć przez Dumbledore’a, przez którego plany musiał opuścić Hogwart.
Dotarł do drzwi wejściowych i otworzył je różdżką. Nikogo po drodze do gabinetu nie spotkał. Nie znał hasła, ale to nie było problemem. Wypowiedział bardzo cicho jakieś zaklęcie, które spowodowało, że kamienny gargulec odskoczył. W gabinecie dyrektora panował gwar, jakby tam znajdowało się z tuzin osób, ale Snape dobrze wiedział, że to portrety byłych dyrektorów rozmawiały ze sobą. Zapukał do drzwi, a gdy usłyszał głos McGonagall wszedł do środka. Kiedy Minerwa zobaczyła, kogo wpuściła do gabinetu, zerwała się na równe nogi, unosząc różdżkę.
- Snape! – krzyknęła.
- Spokojnie, pani profesor – przemówił Mistrz Eliksirów. – Proszę to odłożyć i mnie wysłuchać. Mam już dość ukrywania prawdy i bycia czarną owcą.
- No cóż, skoro pan zabił Dumbledore’a, to musi się pan liczyć…
- Pani profesor McGonagall, proszę dać dokończyć Severusowi – przerwał jej portret Dumbledore’a.
Dyrektorka odetchnęła kilkakrotnie i opuściła różdżkę z bardzo niechętną miną. Ręce mocno jej drżały, kiedy zaciskała je na brzegu oparcia krzesła.
- Dobrze, Snape. Co chcesz mi powiedzieć?
- Nic – odparł, unosząc swoją różdżkę. – Ale chcę pani coś pokazać.
Machnął różdżką w stronę szafki, która otworzyła się z trzaskiem, podszedł do niej, wyciągnął myślodsiewnię i kiedy włożył do niej srebrną nić wspomnienia, położył kamienną misę na biurku.
- Pani pierwsza – rzekł, wskazując na myślodsiewnię.
Profesor McGonagall z niepewną miną pochyliła się nad misą, po czym nagle zniknęła. Snape zrobił to samo. Wylądował koło dyrektorki, a dookoła już się coś zaczęło dziać.
Dumbledore uniósł poczerniałą, bezużyteczną rękę, przyglądając się jej z nieprzeniknioną miną.
- Świetnie się spisałeś, Severusie. Jak sądzisz, ile czasu mi pozostało?
Severus z przeszłości obserwował przez chwilę Albusa z zaskoczeniem, po czym przemówił:
- Jakiś rok, może więcej. Trudno powiedzieć. To bardzo silna klątwa, może gdybyś wezwał mnie trochę wcześniej, udałoby mi się przedłużyć ci trochę życie! – krzyknął Mistrz Eliksirów, teraz już wyraźnie wyprowadzony z równowagi.
- Szczęściarz ze mnie, bo mam ciebie. I tak już dużo dla mnie zrobiłeś, ale będę musiał cię jeszcze o coś poprosić. No a to – uniósł swoją poranioną rękę – wiele ułatwia.
Mistrz Eliksirów spojrzał na niego ze zdziwieniem, co wywołało uśmiech na twarzy Dumbledore’a.
- Chodzi mi o plany Lorda Voldemorta dotycząc mojej osoby. A dokładniej, mojej śmierci. Kazał temu młodemu Malfoyowi zabić mnie. Rozumiesz, że chłopak dostał wyrok śmierci, tylko Voldemort pominął parę ważnych detali, mówiąc mu o planie – wyjaśnił. – On wie, że Draco nigdy tego nie dokona. To ty, mam rację?
Snape skinął sztywno głową. McGonagall i teraźniejszy Mistrz Eliksirów obserwowali całą scenę ze skupieniem zastygłym na twarzach. Dyrektorka chłonęła ją wzrokiem, rozumiejąc coraz więcej.
- Sądzę, że tak właśnie myśli Czarny Pan. Taki jest jego plan.
- Dobrze. Ale obserwuj Dracona. Staraj się wykryć, co robi. Nie martwię się o siebie, nie. Chodzi o przypadkowe ofiary.
Severus znowu uniósł brwi.
- Zamierzasz dać mu się zabić? – spytał.
- Ależ nie. Czy to nie jasne? Ty musisz mnie zabić!
Zapadała cisza. Snape wyglądał na zszokowanego, podobnie jak oglądająca to wspomnienie McGonagall.
- Nie, skoro nie dbasz już o życie, to dlaczego zależy ci na tym, kto ci je odbierze? – zadrwił Mistrz Eliksirów.
- Bo dusza Dracona nie jest jeszcze przeżarta złem. Nie chcę, by zasmakował zabijania przeze mnie.
- A co z moją duszą, Dumbledore?
- Tylko od ciebie zależy, w jaki sposób to zrobisz. Czy twoje sumienie dozna uszczerbku, jeśli wyświadczysz staremu człowiekowi przysługę i ukrócisz jego cierpienia? Tylko ty możesz na to odpowiedzieć – tu skłonił lekko głowę w stronę Snape’a i uśmiechnął się.

Wszystko dookoła McGonagall i Severusa zawirowało, a myślodsiewnię wypluła ich. Snape pochylił się, żeby umieścić swoje wspomnienie z powrotem w głowie, podczas gdy dyrektorka krążyła po pokoju, starając się wszystkie te wiadomości poukładać w głowie.
- To prawda? – zapytała w końcu portretu Dumbledore’a. Ten nic nie odpowiedział, tylko mrugnął porozumiewawczo.
- No i co? – zwrócił się do niej Snape.
- Ja… no… dobrze, przywrócę cię na twoje stanowisko – rzekła Minerwa. Wyglądała, jakby doznała silnego wstrząsu emocjonalnego. – Po zakończeniu ferii możesz wracać do Hogwartu. O ile nie znalazłeś sobie lepszej pracy.
- Hogwart zawsze był dla mnie wyjątkowym miejscem, wrócę do pracy, pani dyrektor – odparł z twarzą jak zwykle nieprzeniknioną. – Dziękuję. Jest tylko jeszcze jedna sprawa. W marcu biorę ślub z moją narzeczoną. Będę musiał też czasem brać krótki urlop, bo w październiku Charity urodziła dziecko.
McGonagall najwyraźniej nie spodziewała się takiego wyznania, ale uśmiechnęła się i pogratulowała mu przyszłej żony i synka.
- Cóż, widzimy się za cztery dni w nowym semestrze – dodał Severus. – Do widzenia. Och, i dziękuję za wyrozumiałość dla mojej córki, Selene.
- Jak ona się czuje? – zapytała McGonagall.
- Bardzo dobrze. Ja też odczułem ulgę, kiedy już nie musiałem jej ukrywać. Do widzenia.
Ukłonił się lekko i wyszedł. Czuł, jak radość wypełnia g niczym balon od środka.

*

Sunął tuż nad ziemią. Musiał wybrać inne miejsce, by się ukryć. Puszcza w Albanii nie była już bezpieczna. Przynajmniej dla niego. Dlatego osiadł w lesie niedaleko domu Gauntów. Tam nie tak trudno będzie go znaleźć, przynajmniej jego sługom. Miał nadzieję, że teraz odzyska moc o wiele łatwiej i szybciej niż za pierwszym razem. Słyszał, że udało się uciec Glizdogonowi. Teraz musiał tylko zrobić wszystko, by jego najbardziej tchórzliwy sługa o nim usłyszał i przybył z pomocą swojemu panu. A może już go szuka?

~*~


Bardzo długi rozdział. Miałam go dodać wczoraj, ale nie zdążyłam przepisać i „Harry’ego Pottera” nie oglądałam. Ten szablon miał być na epilog, ale stwierdziłam, że zrobię lepszy i ciemniejszy. O ile mi się Photoshop otworzy. Dedykacja dla Rozalii :* 

39 komentarzy:

  1. ~Hekatah
    31 lipca 2010 o 16:31

    Brawo, bardzo mi sie podoba. Mam nadzieje że bede mogła jeszcze przeczytać jak Selena wraca do szkoly po przerwie świątecznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca 2010 o 22:05
      Raczej nie opiszę jej powrotu. Opiszę ślub i epilog xD

      Usuń
  2. ~Olka
    31 lipca 2010 o 18:31

    Fajny rozdział i ładny szablon…………Fajnie że dyrektorka przyjęła Snapa do pracy w Hogwarcie,i on nie musi szukać nowej pracy………Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca 2010 o 22:06
      On już pracował w irlandzkiej szkole, ale teraz po prostu zrezygnuje xD

      Usuń
  3. ~Lady Malfoyka ; *
    31 lipca 2010 o 20:29

    Świetny rozdział ; ) . Niedługo Selene bd panią Malfoy faaajnie ;d. Jestem ciekawa czy Voldemort się odrodzi. Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca 2010 o 22:11
      Cóż, może się odrodzi. Może, kiedy zakończę już wszystkie blogi, te, które mam, i te, na które historie mam już wymyślone, mogę tu zrobić nowe opowiadanie, ale o dzieciach Selene. No i może o niej troszku też. I wtedy Voldemort ewentualnie by się odrodził, ale póki co, mam jeszcze mnóstwo pomysłów xD

      Usuń
  4. ~Nadine
    31 lipca 2010 o 22:19

    No i pięknie! Podoba mi się, że Selene i Draco tak różnią się od siebie, to ich w pewnym sensie bardzo do siebie zbliża. Wiesz, dwa odmienne charaktery się uzupełniają, czy jakoś tak. McGonagall się wreszcie prawdy dowiedziała i będzie spokój, wszyscy się dowiedzą o wierności Snape’a. xDCo do Senza Memoria… Wiesz już dobrze, że Remus i Severus nie będą razem, nie wiem, czemu wszyscy odnieśli takie dziwne wrażenie. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca 2010 o 22:31
      Ale mimo wszystko, fajnie by było, gdyby byli razem xD Takie byłoby to… hmmm… gejowskie xD Ja tam do homoseksualistów nie mam nic xD

      Usuń
  5. Pinnacle
    31 lipca 2010 o 22:54

    Świetnie, słoneczko x d ;* Mogę Ci mówić ‚słoneczko’, prawda? xD Miło, że Dracuś się oświadczył, a Selene nie odmówiła xd Zresztą, dlaczego miałaby to zrobić? Przecież Draco to nie Potter xD i go koooochhaaa. xD Spodziewam się, że po zdjęciu czerwonej sukienki był stosunek podczas którego powstanie nowy dzidziuś o.o aj, ja tak chcę! xD (Laura by to była, tak? xd) A tak w ogóle nie spodziewałam się, że Selene wychowała się na fast-foodach xDDD Czekam na cedeka xd (Teraz epilog? Czy jeszcze jeden rozdział?) Pozdrawiam, Chocoladowa ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 sierpnia 2010 o 11:39
      Jeszcze ślub xD Wiesz, to nie Ameryka, żeby Selene całe życie na hamburgerach była xD Od czasu do czasu xD Nie, nowy dzidziuś za dwa lata dopiero xD

      Usuń
    2. Pinnacle
      2 sierpnia 2010 o 12:30

      Eee… dwa lata aż? Buuu.. xD To czekam na ślub. Będzie może w następnym rozdziale? xd bo masz go opisać! xD

      Usuń
    3. 2 sierpnia 2010 o 12:56
      Tak, w następnym rozdziale będzie ślub, a potem epilog xD I wtedy Laura się pierwszy raz pojawi xD

      Usuń
    4. Pinnacle
      3 sierpnia 2010 o 00:22

      dopiero w epilogu, buu… smutno mi xDD ale przemyśl jeszcze sprawę innych dzieci, bo Scorpius i Laura nie mogą mieć tylko siebie… XDD

      Usuń
    5. 3 sierpnia 2010 o 08:16
      Ja mam tylko mojego brata i jakoś żyję. Niestety, młodszego, chociaż z drugiej strony, gdyby był starszy, może trudniej byłoby mi się dostać na komputer xD

      Usuń
    6. Pinnacle
      3 sierpnia 2010 o 15:10

      Ale oni nie przeżyją! XDD dobra, dobra. bo mi już odbija xD ja samej mam starszą siostrę, haha ^^ i niesforną siostrzenicę :P kiedy następna NN ? xd

      Usuń
    7. 3 sierpnia 2010 o 15:44
      Na pewno przed pielgrzymką. Epilog pewnie po. Jutro środa, to pewnie we czwartek xD

      Usuń
    8. Missty_x3
      6 sierpnia 2010 o 13:52

      dzisiaj piątek i nie ma, huh? {teraz inaczej się podpisuję, bo mam nowego bloga xDD Może wejdziesz? Freshly.blog.onet.pl]

      Usuń
  6. ~Lady Malfoyka ; *
    1 sierpnia 2010 o 16:34

    Heh xd Wreszcie Draco się oświadczył Selene. Biedak bał się mwahaha xd. Biedna Pansy zapewne rozpacza, że jej ‚ ukochany ‚ * śmieje się cicho * jest z inną ; ) . Rozdział świetny . Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 sierpnia 2010 o 18:45
      No pewnie, że jest załamana xD Nawet ją opisze na ślubie xD

      Usuń
  7. ~Allelek
    2 sierpnia 2010 o 12:45

    Jea ! Bardzo się ciesze z narzeczeństwa Dracona i Selene *-* A rodział jak zwykle wspaniały !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 sierpnia 2010 o 12:56
      Wszyscy się cieszą, tylko nie Pansy xD

      Usuń
  8. ~Hekatah
    2 sierpnia 2010 o 20:16

    Szkoda że nie wróci, mogłaby jeszcze dokopać Potterowi xDNie moge wyobrazić sobie Selene w białej sukni ślubnej ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 sierpnia 2010 o 08:15
      Kiedy Potter ją zobaczy z Malfoyem i dzieńmi, to będzie dla niego wystarczający cios xD

      Usuń
  9. ~Hekatah
    3 sierpnia 2010 o 14:20

    Jak się tak na tym zastanowić, to też tak sądze xD

    OdpowiedzUsuń
  10. ~***Euphoria***
    3 sierpnia 2010 o 22:26

    Omg… O.o Wypływają mi oczy… Przeczytanie 51 rozdziałów jest trochę męczące. Hehe. Opowiadanie świetne. Zarówno pomysł i wykonanie perfekcyjne. Wygląd Draco i charakterek Seleny. Mieszanka wybuchowa. Scorpio będzie harcore’m xD Mogła byś zajrzeć do mnie ? http://quentasta-melme.blog.pl/ :D Pozdraawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 sierpnia 2010 o 22:38
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba xD No, Scorpius wda się w ojca xD

      Usuń
  11. alexa975@onet.eu
    4 sierpnia 2010 o 20:02

    Wiem, że pewnie pisze Ci to dużo osób, ale ja też napiszę. Więc, twoje opowiadanie czyta się jak `Harry Potter`. Piszesz tym samym stylem co J.K. Rowling. Kocham twoje opowiadanie <33 Dopiero niedawno znalazłam ten blog więc dopiero zaczynam czytać. Czytam teraz 15 rozdział. Poleciłam 4 Notkę 4."w co ty pogrywasz, Malfoy" Mam nadzieję, że wszystko dobrze napisałam i, że list doszedł i polecą twojego bloga. Plus wstawiam twój button na muj blog. MENU --> ULUBIENI. Pozdrawiam serdecznie cookie–monster

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 sierpnia 2010 o 10:47
      Bardzo się cieszę, że Ci do gustu przypadło. Szkoda, że wpadłaś tak na sam koniec opowiadania. Jeszcze jeden rozdział i epilog. Ale nie przejmuj się, bo zakładam nowy blog z potterowskim opowiadaniem, podobny do Selene Snape. To znaczy, Śmierciożercy, Voldemort, itp, tylko że czwarta część Pottera.

      Usuń
  12. ~Tula
    4 sierpnia 2010 o 22:56

    No dobra, szybciutko nadrobiłam ostatni rozdział i oto jestem! Faktycznie, Selene nie pasuje do takiego… eleganckiego stylu życia pełnego kawioru i szampana i jestem ciekawa, jak się w nim odnajdzie. Ale chyba na zbyt długą relację nie mogę liczyć. Szkoda, że koniec jest bardzo blisko. Jednocześnie się cieszę, że poznam zakończenie tej historii i smucę, że nie będziesz dalej pisała o Selene. Więc czekam na epilog!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 sierpnia 2010 o 10:38
      Hehe, gdzie się tak spieszysz, jeszcze jeden rozdział został xD Cóż, możesz też się cieszyć z tego powodu, że kiedy zakończę Selene Snape, azkładam nowe opowiadanie xD

      Usuń
    2. ~Tula
      5 sierpnia 2010 o 18:54

      To świetnie ;) Również o tematyce potterowskiej?

      Usuń
    3. 6 sierpnia 2010 o 09:13
      Wszystkie moje blogi będą i są o tematyce potterowskiej xD Ale to opowiadanie jest już przemyślane xD

      Usuń
    4. natalka1211@poczta.onet.pl
      6 sierpnia 2010 o 15:10

      A zdradzisz które pokolenie? ;)

      Usuń
    5. 6 sierpnia 2010 o 18:11
      Pottera, ale o 3 lata starsze. 7 klasa xD

      Usuń
    6. ~Tula
      7 sierpnia 2010 o 14:58

      To fajnie ;) Będę czekała z niezwykłą jak na mnie niecierpliwością:)

      Usuń
  13. ~Śmierć
    8 sierpnia 2010 o 14:06

    Czy twój blog powinien zostać pogrzebany żywcem? Zgłoś się do oceny na cmentarzysko-blogow.blog.onet.pl i poznaj szczerą opinię na temat twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Amanda
    24 sierpnia 2010 o 16:10

    Jaka szkoda, że dotarłam na twojego blaga dopiero teraz! Jeszcze tylko epilog i koniec… Nie ma to jak szczęśliwe zakończenia : ) Bardzo fajnie piszesz. Czekam na epilog.Nie chcę spamować, ale w wolnej chwili zapraszam do mnie [ dziedzictwo - lorda.blog.onet.pl ]pozdrawiam, Amanda

    OdpowiedzUsuń
  15. 49 yr old Nuclear Power Engineer Danny Ruddiman, hailing from Windsor enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Acting. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Delahaye Type 175S Roadster. zasoby

    OdpowiedzUsuń