Rano Selene była jeszcze trochę obrażona na Dracona,
ale bez wątpienia okazywała mu więcej cieplejszego uczucia. Kiedy po ubraniu
się, deportowali się, pozwoliła mu ten krótki moment wziąć się za rękę. Gdy
dostrzegli gmach budynku szkoły, Selene znów miała stać się Elin Hate,
dziewczyną Harry’ego Pottera, natomiast Draco znów miał być nieodpowiedzialnym,
z pozoru niedojrzałym, wkurzającym przychlastem.
Kiedy w Wielkiej Sali Elin została dostrzeżona przez
Pottera, ten od razu podbiegł się z nią przywitać. Draco zniknął przy stole
Ślizgonów, ale Selene, uprzednio spławiwszy adoratora, szybko go odnalazła.
- Przepraszam cię, że musisz to znosić – powiedziała
mu, wycierając usta wierzchem dłoni na wszelki wypadek, gdyby zostały na nich
bakterie Wybrańca. – Najpierw się ze mną kochasz, a później obserwujesz, jak
klei się do mnie ten zaśliniony brzydal…
- Nieważne – przerwał jej Draco, choć nie trzeba było
być geniuszem, żeby odgadnąć, że jest niezadowolony. W środku kipiał z
bezsilnej złości. – To tylko gra, wiem i rozumiem to. Gdy już to wszystko się
skończy, z radością dam mu w mordę.
Nadeszła sowia poczta. Przed Selene wylądowała jedna ze
szkolnych sów.
- To od ojca – powiedziała Malfoyowi, odwiązując ciasno
zwinięty rulonik od nóżki ptaka. Wygładziła go ręką i przeczytała:
Po
lekcjach w moim gabinecie. Bez gadania.
- Oj, niedobrze – mruknęła. – Chce mnie widzieć po
lekcjach w swoim gabinecie. Nie brzmi wesoło.
Wymieniła z Draconem zaniepokojone spojrzenia.
- Może lepiej pójdę z tobą – zaproponował.
- To dobrze, że jesteś taki opiekuńczy, ale poradzę
sobie – mruknęła Selene. – Przecież nie sprowadzi tu Charity.
*
Po lekcjach Selene udała się do gabinetu ojca. Ten
siedział sztywno w fotelu, jakby na nią czekał. Kiedy weszła do środka,
wyprostował się jeszcze bardziej i położył obie dłonie na biurku.
- Usiądź. Usiądź i wyjaśnij mi to – wyszeptał. – Co ty
sobie myślisz, że zachodzisz sobie w ciążę… na dodatek z Malfoyem… nie
skończywszy nawet szkoły…
Twarz mu pobladła, a on sam zacisnął na chwilę powieki.
Elin ostrożnie osunęła się na krzesło, obserwując uważnie ojca.
- Tak wyszło – mruknęła. – Słuchaj, ja i Draco jesteśmy
dorośli, poradzimy sobie. Od ciebie i jego starych nie potrzebujemy pomocy,
błagać o nic nie będziemy.
- Selene, ja nie mówię, że wam nie pomożemy, bo ja na
pewno nie wyrzucę cię na bruk, jeśli Malfoyowie przegnają syna, co z pewnością
się nie zdarzy, możecie zamieszkać w moim domu. Ale mówię o czymś innym.
Zachowaliście się oboje nieodpowiedzialnie, a tak się zarzekacie, że jesteście
dorośli! Pełnoletniość oznacza też przejmowanie odpowiedzialności za swoje
czyny!
Selene z trzaskiem położyła dłonie na biurku.
- No to trzeba było mnie wcześniej uświadomić, a nie
uciekać od tematu – wysyczała, a jej oczy zmieniły się w szparki. – Trzeba było
mi powiedzieć, że seks oznacza również dziecko. Więc czyja jest wina?
Oczywiście twoja. Poza tym jesteśmy odpowiedzialni. Nie będziesz wychowywać
naszego dziecka, o to już się nie martw.
Snape ukrył na chwilę twarz w dłoniach i westchnął
ciężko. Nie tego się spodziewał. Wyprostował się.
- może i to trochę moja wina, ale to przecież była
twoja decyzja – rzekł.
- Gadasz jak Charity – wtrąciła się Elin.
- Ona ma trochę racji – stwierdził Snape. – Jedyne,
czego bym pragnął, to twojego i Charity rozejmu. Tak naprawdę ona nic tobie nie
zrobiła, a ty jej również…
- Nie była bym tego taka pewna – przerwała mu Selene. –
Ten środek przeczyszczający chyba ją wkurzył.
- Nie chodzi tu o środki przeczyszczające – oświadczył
stanowczo Mistrz Eliksirów. – Tylko o to, że obie się zwalczacie, choć
mieszkacie pod jednym dachem.
Ktoś zapukał do drzwi. Kiedy Snape udzielił pozwolenie
na wejście, między drzwiami a framugą pojawiła się ruda głowa Rona.
- Wchodź, Weasley – warknął Severus. – Za chwilę
omówimy twój szlaban – teraz zwrócił się do córki – A ty przemyśl to, co ci
powiedziałem.
- Tak jest, panie profesorze – mruknęła Ślizgonka,
patrząc spode łba na nauczyciela eliksirów.
Opuściła gabinet ojca i wróciła do pokoju wspólnego
Slytherinu. Tam od razu napadł ją Draco.
- Czego od ciebie chciał? – zapytał.
- Wytykał nam nieodpowiedzialność, takie tam –
wyjaśniła w największym skrócie. – Ale ogólnie nie było tak źle.
*
Na drugi dzień do uszu Harry’ego zaczęły dochodzić
dziwne plotki. On jednak przyzwyczajony był do tego, ale bardzo bolesne były
głupie docinki Ślizgonów.
- I co, Potter, będziesz się zajmował dzieckiem swojej
dziewczyny? – zapytała go Pansy Parkinson, gdy ten z Ronem wychodził z łazienki
chłopców. – Zrobisz z niego Gryfona?
Przyjaciele wymienili zaskoczone spojrzenia. Weasley
stwierdził, że Pansy zdziwaczała jeszcze bardziej albo nawdychała się oparów ze
swojego kociołka, ale Harry’ego jej słowa zaniepokoiły. Dlatego po obiedzie
umówił się z Elin, żeby to wyjaśnić.
- Po co chciałeś się spotkać? – zapytała, gdy zobaczyła
swojego chłopaka pod jedną ze szklanych szaf w Izbie Pamięci.
- Dotarły do mnie dziwne pogłoski – rzekł. – Że jesteś
niby w ciąży z Malfoyem.
Selene zmroził fakt, że Harry o tym wie, ale
natychmiast zrobiła rozbawioną minę.
- Tak, też o tym słyszałam – skłamała. – Głupoty.
Brzydziłabym się go nawet dotknąć, obślizły gad.
Pottera najwyraźniej ucieszyła ta odpowiedź, bo
uśmiechnął się.
- Czyli nie spałaś z nim?
- Nie. Z nikim. Czekam tylko na ciebie – odpowiedziała
Elin.
Harry chwycił ją za rękę.
- Więc zróbmy to…
- Mówiłam ci, że nie jestem jeszcze gotowa – przerwała
mu z nutką złości w głosie Selene. Harry trochę się zmieszał, bo na chwilę
odwrócił wzrok.
- Chciałbym spędzić z tobą całe życie – powiedział. –
Czy zostaniesz moją żoną? Kiedy już skończymy Hogwart.
Selene poczuła się tak, jakby ktoś ją chlasnął w twarz
z otwartej dłoni. Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyglądało to raczej jak
grymas, jakby ją rozbolał brzuch.
- Tak… jak skończymy Hogwart… - udało się jej
wybełkotać. Pozwoliła mu się przytulić i pocałować. Poczuła, że sprawy zaszły
za daleko. Muszą jak najszybciej naprawić tę szafkę.
~*~
Trochę krótko, nawet bardzo, ale cóż, tak wyszło. Raczej
nie pociągnę dłużej tego wątku „zaręczyn” Selene i Harry’ego, bitwa im
przeszkodzi w tym i bardzo dobrze. Wiecie, zmieniam tak często szablony, bo już
wcześniej zrobiłam ich bardzo dużo i muszę je przez epilogiem wykorzystać. Ten
zostawię jeszcze przez ten odcinek, bo rzeczywiście jest dość ładny. Dedykacja
dla Pinnacle :*